"Pan Wołodyjowski" to ostatnia część Trylogii polskiego noblisty Henryka Sienkiewicza. Autor pisząc te utwory chciał przypomnieć Polakom, że w chwila zwątpienia i zagrożenia potrafili się podnieść, nie straszne im były katusze za wolność ojczyzny. Sam, Sienkiewicz powiedział:

"Czyż nie lepiej i zdrowiej, zamiast malować dzisiejszy stan umysłów i ludzi (…) pokazać swemu społeczeństwu, że były chwile jeszcze gorsze, straszniejsze i bardziej rozpaczliwe i że pomimo to ratunek i odrodzenie przyszło. Tamto może do reszty zniechęcić i zrozpaczyć, to sił dodaje, nadzieję wlewa, ochotę do życia zagrzewa".

Stwarzając postać Michała Jerzego Włodyjowskiego ukazał wspaniałego patriotę, którego zachowanie miało się stać wzorem do naśladowania przez zniewolonych Polaków. Wołodyjowski to bohater, którego losy przedstawione są w każdej części Trylogii.

Michał to mężczyzna w sile wieku, który po śmierci swojej ukochanej Anny nie mógł dojść do siebie. Pocieszenia szukał w Bogu i dlatego postanowił, że dalsze swoje życie spędzi za murami klasztoru. Jednak nie był tam długo, gdyż, ojczyzna go potrzebowała i sprytny pan Zagłoba wywabił go z celi zakonnej.

Był wspaniałym, dzielnym żołnierzem, zwany nawet "pierwszym żołnierzem Rzeczpospolitej". Niezwykle wysportowany i biegły w szermierce. Nigdy nie zwątpił w możliwość pokonania wroga, zawsze z oddaniem walczył do końca. Brał udział w wielu bitwach i potyczkach zbrojnych, zawsze walczył z wielkim oddaniem. Nie robił tego jednak dla zaszczytów, ale z potrzeby serca i z patriotycznego obowiązku. Dobrze obrazują to słowa Sobieskiego do Małego Rycerza:

"Harowałeś ty, żołnierzyku, przez całe życie (…) A jeśli przyjdzie ci kiedy do głowy, że zapomniano, nie nagrodzono, spocząć nie dano, żeś wysłużył nie smarowane grzanki, ale suchy chleb, nie starostwa, ale rany, nie spoczynek, ale męki, to jeno zaciśnij zęby i powiedz: "Tobie ojczyzno!". (…) przecie ci mogę dać zapewnienie, że tak służąc (…) będą takie bramy, które się przed tobą otworzą".

Ten mężczyzna o niskim wzroście posiadał duże zdolności przywódcze, jego opanowanie i doświadczenie rycerskie sprawiło, że towarzysze broni bez problemów wykonywali jego rozkazy. Nigdy nie wywyższał się, traktował wszystkich według ich zasług dla ojczyzny. Jego zaangażowanie w sprawy kraju docenili hetmani koronni, żołnierze, a także sam król Jan III Sobieski.

Pomimo małego wzrostu miał popłoch wśród przeciwników. Wszyscy wiedzieli i słyszeli o nieustępliwym rycerzu, który gotów jest poświęcić siebie, aby tylko pomóc krajowi. Wrogowie słysząc o czynach Wołodyjowskiego wątpili w możliwość pokonania jego wojska.

Michał Jerzy Wołodyjowski był wojownikiem lojalnym, który zawsze zjawiał się, kiedy podał rozkaz wymarszu na bitwę. Był niezwykle zorganizowany i zdyscyplinowany. Nigdy nie odważył się sprzeciwić zwierzchnikowi, posłusznie wykonywał jego polecenia. Bardzo ważną cechą Wołodyjowskiego jest bezkompromisowość i odwaga. Najważniejszy jest dla niego honor rycerski, dlatego woli wysadzić zamek, niż złamać przysięgę złożoną wraz z Ketlingiem - swoim przyjacielem, że nie oddadzą zamku Turkom.

Choć sytuacja była beznadziejna i widmo klęski było coraz bliższe, on nie pozwalał na zwątpienie swoim żołnierzom. Wzywał ich do dalszej walki, podtrzymywał na duchu. Pomimo nalegań, żeby zawarł pakt z Turkami nie zrobił tego. Nie wyobrażał sobie, że mógłby zdradzić ojczyznę i poddać się. Dla niego najważniejszy był Bóg, honor i ojczyzna. Gdyby zezwolił, aby po polskiej ziemi chodzili poganie, to poniósłby klęskę nie tylko jako rycerz, ale także jako chrześcijanin.

Pan Michał zawsze wszystko czynił rozmyślnie. Nikogo specjalnie nie obrażał i krytykował. Nie chciał też nikogo narażać na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Nawet, kiedy podjął decyzję o wysadzeniu zamku, prosił Ketlinga i pozostałych współtowarzyszy broni, aby opuścili mury twierdzy. Nie chciał, aby jego decyzja przyczyniła się do śmierci ojców i mężów. Był gotów poświęcić siebie dla dobra narodu.

Cechowała go także doskonała umiejętność przewidywania. Potrafił odgadywać kolejne ruchy wroga i opracować taktykę, która umożliwiała pokonanie nieprzyjaciela.

Przyglądając się życiorysowi bohatera można zauważyć, że w jego życiu ważne miejsce zajmowała miłość. Bardzo zakochany w Annie Borzobohatej - Krasieńskiej, później w Krysi Drohojowskiej, by w końcu ożenić się z Basią Jeziorkowska. Ta ostatnia była dla niego powiernikiem i wiernym przyjacielem. Przed wysadzeniem zamku, prosi Boga by miał w opiece jego małżonkę:

"Daj jej Panie moc, by zaś cierpliwie to zniosła, daj jej spokój!"

Wysadzając siebie wraz z zamkiem w Kamieńcu wiedział, że sprawi ból swojej ukochanej, jednak wiedział również, że jedyne rozwiązanie, aby nie dopuścić Turków.

Sienkiewicz ukazał również pogrzeb "Wołodyjowskiego Hektora Kamienieckiego". Zgromadzeni tam ludzie nie mogą pogodzić się z tym, że ich dzielny Mały Rycerz już nigdy nie stanie do walki:

"Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? Szabli nie chwytasz? Na koń nie siadasz? Co się stało z tobą żołnierzu? Zaliś swej dawnej przypomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i w trwodze zostawiasz?"

W pogrzebie uczestniczył Jan III Sobieski, co świadczyło o wielkim szacunku, jakim obdarzał zmarłego.

Według mnie Michał Jerzy Wołodyjowski to postać wyjątkowej osobowości i ideał Polaka, patrioty.