A gdy skończyła się wojna...
Kreon: - No, to już po wszystkim! Pozabijaliśmy, kogo trzeba i na razie będzie spokój. Uff! Łapcie! Eurydyka! Łapcie! Fotel! Piwo! Musze trochę odsapnąć...aaaaa...A! Antygona! Antygona!
Antygona: - Witam cię, Kreonie, drogi wuju.
Kreon: - Cieszę się, że mnie cenisz, sierotko, bo właśnie dzięki mnie masz co zjeść i w co się ubrać. Twoja wdzięczność mnie wzrusza. Ale zaraz, po co ja ciebie... - aha, zabiliśmy twojego brata.
Antygona: - Już mi doniesiono, drogi wuju.
Kreon: - Ten Polinejkes!.. Ten niewdzięczny szczeniak!.. śmierć to za mało. Słuchaj, nie wolno ci tknąć ciała, ma się rozłożyć sam. Tak, jak wcześniej chciał rozłożyć nasz dom na łopatki. Niedoczekanie jego.
Antygona: - Ale - tak nie można!..
Kreon: - A tam, cicho być!... Jestem królem czy nie? Jestem twoim wujem czy nie?! Jestem, więc ty akurat masz najmniej do powiedzenia. Jestem Kreon sipdłeja fan i coś do powiedzenia mam! A jak się nie podoba, proszę bardzo, drzwi są otwarte i nikt nikogo nie trzyma. jak się nie podoba, to możesz się wyprowadzić.
Antygona: - Spadnie na ciebie klątwa i zmieni twoje życie w koszmar!
Kreon: - To się jeszcze zobaczy i nie podnoś głosu na wujka. A teraz do swojego pokoju bo inaczej wyślę cię znowu na wycieczkę do kopalni diamentów. Górnicy na pewno ucieszą się na twój widok.
Antygona: (odchodzi)
Kreon: - Eurydyka!...
Eurydyka: (przybywa)
Kreon: - Słuchaj, małżonko. Idź za nią i sprawdź, czy mnie słucha czy tylko udaje. Najlepiej zamknij jej pokój i oddaj mi klucz.
Eurydyka: (idzie natychmiast)
Kreon: - Zaraz! Nie tak szybko! A jak nie pójdzie do pokoju to co zrobisz?
Euryduka: - Eeee...., aaaa...
Kreon: - No, to stój i słuchaj. Jeśli nie pójdzie do swojego pokoju, to... pójdziesz za nią. A jeśli pójdzie do braciszka to grrrrrr sama rozumiesz co.
Eurydyka: - (rozumie i odchodzi)
Kreon: - No, kobieta się rozwija. Niewiele mówi, ale ostatnio łapie w lot, taka lotna się zrobiła. ...
Kreon: - I co?
Eurydyka: (z daleka dobiegają jakieś nieartykułowane dźwięki)
Kreon: - No?!!! I co?!!!!
Eurydyka: - (wprowadza złapaną)
Kreon: (do Antygony) - I co?
Antygona: - Pogrzebałam.
Kreon: - I co?
Antygona: - Rób, co chcesz. Jestem tylko twoja, wuju.
Kreon: - Takimi słówkami mnie nie zwiedziesz, mowy nie ma.
Antygona: (bez zastanowienia) - Nie mam najmniejszego zamiaru.
Kreon: - To po co się odzywasz?
Antygona: - Umiejętność podtrzymywania konwersacji w każdej sytuacji jest podstawą wychowania każdej dobrze wychowanej panienki z dobrego domu. Więc - wuju - adie!
(Antygona zostaje wyprowadzona, słychać odgłosy kielni i prostych robót murarskich, gwizdy i śpiewy murarzy)
Kreon: - Eurydyka!..Eurydyka!...Kobieto, nie chowaj się po kątach, tylko ruszaj się żywo i przynieś jeszcze jedno piwo!...