W powieści Stefana Żeromskiego pt. "Syzyfowe prace" przedstawione jest szkolne życie młodzieży, kłopoty i radości z nim związane. Postacie, które występują w tej lekturze są głównymi bohaterami i "ofiarami" rusyfikacji.
Jednym z nich jest Marcin Borowicz, to chłopiec pochodzący z rodziny szlacheckiej, która utraciła większość swojego majątku, po zrywie narodowym, jakim było powstanie styczniowe.
Marcin jest młodym, wrażliwym, trochę rozpieszczonym chłopcem. Łatwo ulega wpływom, dlatego tak szybko zapomina o swoich polskich korzeniach i wartościach patriotycznych, które były mu wpajane w rodzinnym domu. Bardzo szybko poddał się rusyfikacji, nie potrafił się oprzeć poczynaniom zaborców, z łatwością wprowadzili oni mętlik w głowie chłopca. Zatracił on swoją tożsamość narodową.
` Sytuację tą zmieniła dopiero pamiętna lekcja języka polskiego w gimnazjum w Klerykowie. Pewnego dnia uczniowie klasy, do której uczęszczał Marcin, zastali nowego kolegę Bernarda Zygiera. Miał on bogatą przeszłość, był wydalony z gimnazjum w Warszawie, gdyż nie chciał i nie "poddał" się rusyfikacji. Właśnie jemu uczniowie klasy siódmej zawdzięczają, "oczyszczenie rozumów", przywrócenie świadomości narodowej. To on wydeklamował "Redutę Ordona" Adama Mickiewicza, co sprawiło, że nauczyciel zadrżał ze strachu w obawie przed represjami. Nakazał zaprzestanie recytacji, lecz uczeń na to nie zwrócił uwagi, i deklamował dalej. W sercach młodych ludzi obudziła się wielka tęsknota za niepodległą ojczyzną, wielki ból, że tak rzadko słyszą piękne wiersze pisane przez polskich poetów, których nie muszą tłumaczyć na język rosyjski.
Borowicz odnajdywał obrazy, które przedstawiały wersy wiersza. Nie mógł on powstrzymać wzruszenia;
"(...) ścisnął mocno zęby, żeby z krzykiem nie szlochać".
Zrozumiał, jaki wielki błąd popełnił, poddając się bez walki rusyfikacji.
Marcin Borowicz, był młodym człowiekiem, w którego życiu ważną rolę odgrywała religia:
"Nade wszystko - ta pobożność słodziła Marcinka",
To w Bogu wypatrywał swojego ocalenia.
Według mnie Marcin Borowicz, to postać, która na kartach powieści Stefana Żeromskiego przechodzi swoistą metamorfozę. W dzieciństwie widzimy go jako mami synka, niezaradnego, nie samodzielnego chłopca, który z łatwością zachwycał się nad przyrodą:
"Na brzegach rosły modre maki i wielkie soczyste szczawie. Marcinek rozkochał się w tym miejscu dla jego dziwnego uroku i samotności".
Dopiero jakom uczeń młodszych klas gimnazjum w Klerykowie powoli się usamodzielnia, jednak jego łatwowierność doprowadziła do tego, że poddał się rusyfikatorom. Jednak w ostatniej części powieści dochodzi do zmiany w poglądach i dążeniach bohatera. Odnajduje on tzw. "świadomość narodową", chce poznać kulturę narodu polskiego.
Marcin to młody człowiek, który zrozumiał jak ważną rzeczą jest dla niego Ojczyzna i własna tożsamość.