Kłótnia stanowi nieodłączną część naszego życia. Najczęściej obrażamy się dosłownie o bądź co, na przykład o to, co mamy oglądać w telewizji lub też o której godzinie i gdzie mamy się spotkać. Przebaczać już tak łatwo nie potrafimy. Być może nie chcemy okazać się tymi gorszymi. Tymi, którzy zawinili. Jest to dość poważny problem, nad którym warto się zatrzymać, aby wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Literatura piękna obfituje w przykłady spotkań wrogów. Jednym z najbardziej znanych jest z pewnością spotkanie Achillesa z Hektorem w Homerowej "Iliadzie". Powodowany bólem i wściekłością po stracie najlepszego przyjaciela, Patroklosa, Achilles nie wahał się ani chwili z podjęciem decyzji o pojedynku z Hektorem. Złość spotęgowała dodatkowa pomoc bogini Ateny, która wspierała bohatera w trudnych momentach. W końcu doszło do spotkania oko w oko. Podczas rozmowy dwóch antagonistów Hektor nie obrażał Achillesa, czego nie można powiedzieć o tym ostatnim. Achilles wypowiedział wiele obraźliwych słów, które jeszcze podsyciły w nim samym żądzę zemsty: "przeklęty Hektorze", "głupcze", "sępy i psy cię rozszarpią", "psie plemię", "zdychaj!". Prośby Hektora o wydanie jego zwłok Priamowi po przegranej walce nie zrobiły na Achillesie większego wrażenia. Achilles w gruncie rzeczy gardził równie wspaniałym jak on sam wojownikiem. Nie słuchał zdrowego rozsądku, lecz próżności i pychy, w związku z czym zachował się niehonorowo, obrażając swojego przeciwnika. Mimo wszystko wygrał, zadając Hektorowi cios w szyję. Zalany krwią Trojańczyk ostatni raz poprosił swojego pogromcę o wydanie jego zwłok rodzinie, co również nie wzruszyło nieugiętego Achillesa. Wręcz przeciwnie - chciał spotęgować cierpienie Hektora, w związku z czym przymocował jego ciało do rydwanu i powłóczył nim po piasku.

Kolejnym przykładem jest spotkanie umierającego Jacka Soplicy z Gerwazym w epopei narodowej pt. "Pan Tadeusz". Jacek miał jedno dziecko, Tadeusza, którego zmuszony był oddać na wychowanie Sędziemu - swojemu bratu. Sam wyjechał z kraju, aby walczyć o niepodległość swojej ojczyzny. Ślubował czystość i jako mnich bernardyn przybył do Soplicowa, ukrywając się pod pseudonimem Ksiądz Robak. W czasie jednego z najazdów Moskali zostaje on śmiertelnie raniony. Już na łożu śmierci pragnie oczyścić swoją duszę z grzechów, w związku z czym decyduje się na wyjawienie swojej tożsamości Gerwazemu. W tej ostatniej spowiedzi towarzyszy mu także jego brat, Sędzia. Wyczerpany bólem od rany i dotychczasowym życiem, decyduje się ujawnić najskrytsze sekrety ze swojej biografii. Jego wyznanie rozpoczynają często cytowane słowa: "Jam jest Jacek Soplica [...]". Dalej następuje opowieść o jego przyjaźni ze Stolnikiem Horeszką i o przeżyciach po utracie ukochanej Ewy. Mówi, że z powodu wyrzutów sumienia, które zaczęły go dręczyć po zastrzeleniu Stolnika, wyemigrował z kraju, przywdział mnisi habit i pełnił funkcję emisariusza, chcąc się przysłużyć ojczyźnie. Klucznik Gerwazy wysłuchał opowieści Jacka Soplicy do końca, przez co zmienił zdanie na jego temat. Przełamał ogarniającą go złość i chęć zemsty, przebaczając Jackowi całe jego dotychczasowe życie, które nie było godne naśladowania. Ujawnił też, iż umierający Horeszko przebaczył Jackowi winę.

Z obydwu zaprezentowanych przeze mnie spotkań należy wyciągnąć właściwe konkluzje. Zdarzają się chwile, w których absolutnie nic nie jest w stanie zmienić na postanowienie człowieka. Achilles szydził z Hektora i początkowo nie chciał oddać jego zwłok rodzinie, ponieważ był zaślepiony złością z powodu straty najwierniejszego z przyjaciół. Jacek Soplica natomiast na łożu śmierci przebacza Stolnikowi i sam błaga o przebaczenie. Gerwazy przebacza mu podobnie jak kiedyś uczynił to Stolnik. Achilles przeciwnie - nie miał litości dla Hektora. Dopiero błagania Priama zmiękczyły mu serce. Jak widać każde ze spotkań wrogów ma inne zakończenie. Spotkanie Jacka Soplicy z Gerwazym jest przykładem spotkania po latach, które kończy się pojednaniem. Natomiast spotkanie Achillesa z Hektorem ma miejsce na polu bitwy, gdzie nie może być mowy o litości dla przeciwnika. Warto zauważyć, że w obydwu przypadkach jeden z wrogów ponosi śmierć.