Rozdział 17
Dotarli w końcu do rynku. Po drodze widzieli wielu ludzi z obciętymi kończynami. Byli to złodzieje, których karano w tak okrutny sposób. Roiło się też od żebraków. Największe wrażenie zrobiła na nich głowa generała Gordona, zatknięta na wysokim bambusie umieszczonym pośrodku rynku. Staś był oburzony losem bohatera. Po pewnym czasie emir powrócił od kalifa. Był w złym humorze. Na pytania Idrysa o Smaina odburknął mu niegrzecznie. Potem zabrał żołnierzy i odszedł. Beduini zaczęli kłócić się z Idrysem i Gebhrem o obiecaną nagrodę. Po długiej naradzie postanowili, że zbudują szałasy z gałęzi oraz trzciny i będą czekać. Gdy urządzili już schronienie, udali się na plac modłów publicznych, by zobaczyć proroka. Zebrany tłum wznosił entuzjastyczne okrzyki na cześć Mahdiego. Był to tęgi mężczyzna w średnim wieku, z wytatuowaną twarzą, odziany w białą szatę. Wygłosił kazanie do wiernych. Tłum krzyczał, że chce umrzeć za świętą wiarę. Słychać było też głośne dudnienie bębnów i odgłos uderzanych o siebie dzid. Modlitwy trwały bardzo długo, zebrani znajdowali się w prawdziwej ekstazie. Po zakończeniu modłów do dzieci podszedł znajomy Grek i polecił, by udali się do namiotu Mahdiego. Udzielił rad, jak dzieci mają się zachować, by zaskarbić sobie miłosierdzie proroka. Radził jak największą uległość i pokorę, a także pozorne chociażby przyjęcie nauk proroka (celem uratowania życia). Przestrzegał, że jeśli nie przyjmą wiary muzułmańskiej, zostaną zabici. Staś, poważnie zamyślony nad jego słowami, długo milczał. Dotarli do drewnianych bud, które zamieszkiwał prorok ze swą świtą.
jukek31
Profesor Bryk
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
jukek31
Profesor Bryk