Wraz z wybuchem II Wojny Światowej, 1 września 1939 roku rozpoczęło się oblężenie Warszawy przez wrogie jej wojska niemieckie. Prawie miesiąc trwała obrona stolicy, która ostatecznie skapitulowała 28 września. Czas ten był bardzo trudnym dla miasta zupełnie nie przygotowanego do prowadzenia działań zbrojnych. Każdy dzień przynosił nowe zniszczenia i straty w ludności.

  „Warszawa w październiku 1939 była miastem grozy …” – jak pisze autor Kamieni na Szaniec Aleksander Kamiński. Piękne miasto nazywane przed wojną „Paryżem Północy” zamieniło się w zwalisko gruzów hamujących dróg na ulicach. Ulicach, które nie były już zwykłymi ulicami, ale które stały się cmentarzami dla masowo zabijanej ludności i żołnierzy.

  Zdjęcia stolicy obsypanej gruzami stwarzają dziś dla nas widok piorunujący i trudny w odbiorze. Wysuwające się zza ruin resztki firmamentów, powybijane okna, palące się nadal zgliszcza. A pośród nich uśmiechnięty żołdak niemiecki, który z pogardą wyrażą się o kraju naszych ojców. Co Polak może czuć wobec intruza, który w tak okropny sposób niszczy mienie gromadzone przez setki lat? Z pięknych kamienic i domów pozostały teraz tylko cegły. Mieszkania są bez gazu, światła i wody. Na ocalałych murach zaczęły pojawiać się ślady strzałów z coraz częstszych egzekucji ulicznych. Zamarła i przerażająca cisza na rynkach i przedmieściach zagłuszana jest tylko zgrzytem tramwajów. Powoli zaczęły też padać pomniki, które były tak silnym symbolem powiązania Polaków z ich historią.

  Gdy swoją działalność rozpoczęło gestapo, w wyglądzie stolicy pojawił się jeszcze jeden silnie przemawiający o okupacji narodu element – ogromne flagi i swastyki zwisające z dachów siedzib i urzędów faszystów. Rozwinęły się sposoby rozwoju propagandy proniemieckiej – zaczęto rozpowszechnianie plakatów i gazet wydawnictw niemieckich.

Polacy nie rezygnowali jednak z walki. Nie wierzyli w klęskę kampanii wrześniowej, a także nie mogli przewidzieć perspektywy pięciu lat pod okupacją hitlerowską. Nie umierał ich duch patriotyzmu, dlatego pozornie słabnąca Warszawa żyła i tworzyła struktury państwa podziemnego, aby móc odrodzić się na nowo.