Na potrzeby komedii hrabia Fredro stworzył niezwykle barwne i ciekawe postaci sąsiadów - szlachciców, stale ze sobą skłóconych i szukających sposobu, jak by zaszkodzić temu drugiemu. Cześnik miał na wychowaniu Klarę, siostrzenicę sierotę, której majątkiem zarządzał, natomiast Rejent samotnie zajmował się synem Wacławem. Obaj bohaterowie nosili szlacheckie stroje i takież posiadali maniery.

Fredro przedstawia Milczka jako osobę inteligentną i bystrą, która pozornie wydaje się być flegmatyczną i przy tym niezbyt rozwiniętą. Chce zawsze by jego poglądy uznawano za słuszne, a do realizacji swych zamierzeń dąży stanowczo, nie zważając niekiedy na honor szlachcica. Cześnik natomiast nie cechuje się taką inteligencją jak Milczek. Jest jednak szczery i uczciwy. Komicznie wyglądają jego próby uknucia intrygi. Poza zaletami ma też naturalnie wady - jest z pewnością zarozumiały, porywczy, pyszałkowaty i krzykliwy. Papkin, mówiąc o Raptusiewiczu, nazywa go wulkanem i zastanawia się co byłoby ze światem, gdyby "nie trzymał go krótko". Jednakowoż mimo tych powierzchownych przywar, Cześnik wydaje się być porządnym, uczciwym człowiekiem. Rejent z kolei, który pozornie zdaje się uprzejmym i ułożonym, jest w rzeczywistości człowiekiem, który postawił sobie za cel zdobycie pieniędzy i odniesienie korzyści bez względu na wszystko. Milczek prowadził zręczną grę, w której chciał być postrzeganym jako ugodowy i pobożny. Naprawdę jednak nie wahał się, by poświęcić w celu odniesienia sukcesu dobra swojego syna. Pejoratywne cechy Milczka są dużo gorsze niż cechy Raptusiewicza. Cześnik był dosyć prostolinijny, nie trzeba było zadać sobie zbyt wielkiego trudu, by odgadnąć jego zamierzenia, a te z kolei wytłumaczyć jego porywczością i gwałtownością. Mimo iż cechował się nerwowością czy krzykliwością - był jednak nieśmiały wobec kobiet. Przyznaje się do tego Papkinowi: "...mój Papkinie, mam rozum tysiąc razy, lecz rozprawiać niewiastom, one jakieś bałamutne efektywne świegotanie, niech mi zaraz łeb ktoś utnie, nie potrafię mocium panie".

Ulubionym i często używanym powiedzeniem Milczka było: "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba", natomiast Raptusiewicza: "Mocium panie". Jedyne, co ich łączyło, to zamek i umiłowanie do kłótni.

Mimo wad, Raptusiewicz wydaje się mi bardziej sympatyczny i budzi większy respekt od Rejenta. Próby ich pogodzenia były z góry skazane na niepowodzenie.

Gybym miał wybierać spośród tych dwóch ludzi sąsiada - byłby to raczej Cześnik, w każdym razie ja osobiście będąc osobiście czyimś sąsiadem - nie chciałbym by porównywano mnie z żadnym z nich.