Kordian, bohater zaplanowanego jako trylogia dramatu romantycznego, jest na początku dzieła typowym bohaterem werterycznym. Ale w trakcie rozwoju akcji ewoluuje i w finale Słowacki przedstawia nam bohatera pretendującego do roli zbawcy narodu.
Kordian piętnastoletni
Bohater, którego poznajemy na wstępie, mimo bardzo młodego wieku przede wszystkim objawia zgorzknienie i rozczarowanie światem, choć jeszcze mało go zna. Teoretycznie szuka jakiegoś celu w życiu, ale praktycznie więcej widzi czynników, które go od tego dążenia odsuwają.
Kordian, półsierota, młody chłopak pozbawiony męskiego wzorca i zdany na wskazówki starego służącego, zapala się do czynów równie szybko, jak gaśnie jego zapał. Znacznie bardziej dociera do niego to, co negatywne: śmierć przyjaciela, dobroduszne, a nie odwzajemnione uczucie do starszej od siebie kobiety czy więdnąca jesienna przyroda, z którą się identyfikuje, mimo pełni młodzieńczych sił.
Nie wiadomo, na jakim dokładnie podłożu ukształtował się taki charakter bohatera, gdyż wszyscy, którzy go otaczają, okazują mu ciepło i troskę. Stary sługa opowiada mu inspirujące historie, Laura, w której Kordian się kocha, co prawda nie pojmuje jego rozterek i daleka jest od odpowiedzenia uczuciem na jego uczucie, ale rozmawia z nim życzliwie i serdecznie, próbując nakłonić go do szukania celu.
Młodzieniec pozostaje jednak odporny na tego typu wpływy otoczenia, cały zwrócony do wnętrza swej duszy, która jest poetycka i wrażliwa. Tym, co najbardziej go interesuje, jest analizowanie własnych uczuć. Pod tym względem można Kordiana przyrównać do bohatera Goethego, Wertera. Podobny jest również finałowy czyn bohatera z pierwszego aktu. Próba samobójcza Kordiana jest co prawda nieudana, jest jednak wyrazem równej Werterowi bierności wobec życia i chęci ucieczki przed wszystkim, czego w nim się nie akceptuje.
Kordian odbierający gorzką lekcję życia
Kolejny akt jest zdecydowanie bardziej dynamiczny. Bohater jest w wieku około dwudziestu lat i podróżuje. Pierwsza odsłona ukazuje go w Londynie, gdzie przebywając w parku podejmuje rozmowę z pracującym tam dozorcą i dowiaduje się od niego, jak wiele rzeczy można kupić. Zaszczyty, stanowiska, uznanie świata okazują się być wymierne i przeliczone na wartość posiadanej gotówki.
Kolejna odsłona ukazuje bohatera w romantycznym krajobrazie skał z Dover, gdzie wychodząc od zachwytu Szekspirem, dochodzi w finale do wniosku, że jednak w realnym życiu poezja wydaje się tracić znaczenie i spoglądanie na świat przez jej pryzmat jest równoznaczne z patrzeniem "przez ciemną chmurę".
Dalej bohater zostaje ukazany we Włoszech. Bohater ma tu wynajętą garsonierę, w której przebywa z kochanką, cyniczną materialistką Wiolettą. Jeżeli Kordian podjął kolejną próbę szukania miłości, bardzo źle wybrał obiekt uczuć. Kochance z trudem przychodzi udawanie, że zależy jej na czym innym niż pieniądzach. A Kordian z kolei nie udaje, że jest zdziwiony jej postępowaniem. To już nie wrażliwy, zakochany piętnastolatek, tylko drwiący z interesownej kobiety sceptyk, który wystawia na próby jej hierarchię wartości i z pełną ironią testuje, co dla niej liczy się najbardziej. Gdy zaś test wypada jak najbardziej negatywnie dla Wioletty, Kordian podsumowuje kpiąco jej postępowanie i bez żalu rozstaje się nią.
Jeżeli gdzieś możemy jeszcze dostrzec wiarę i poszukiwanie przez bohatera prawdziwych wartości, to chyba jedynie podczas wizyty u papieża, u którego Kordian szuka współczucia dla cierpiącej Polski. Z racji, że i tu traci dziecinną wiarę, wniosek z podróży po Europie jest dla niego bardzo prosty: świat opiera się na pieniądzu i nie ma wartości, których nie można by za niego kupić.
Nasycony tą gorzką lekcją od życia bohater, w finale aktu II znajdując się na szczycie Mont Blanc, rozważa wybór dalszej drogi życioej. Rozważanie to uderza w skrajności - z jednej strony Kordian chciałby zbawić swój naród i wytyczyć mu drogę. Z drugiej - rozważa samobójstwo. Balansowanie między tak skrajnymi rozwiązaniami na życie jest wyrazem ciągle niepełnej dojrzałości bohatera.
Kordian - zbawiciel narodu w krzywym zwierciadle
Ponieważ w finale sceny z Mont Blanc Kordian podejmuje jednak decyzję służby krajowi drogą skrajnego poświęcenia, w akcie III Kordian zostaje ukazany jako spiskowiec chcący zbawić naród polski, ze szczególnym uwzględnieniem uciśnionego od zawsze ludu. Już w scenie zbiorowej, koronacyjnej, Kordian nienazwany jeszcze z imienia, nakreśla drogę, jaką chciałby podjąć swe dzieło.
W śpiewanej pieśni daje jednoznacznie do zrozumienia, że nie będzie mu potrzebna pomoc i współdziałanie. Lud ma biernie czekać na zbawcę, który za pomocą noża i przelewu krwi, uwolni go od ciemiężyciela. Temu indywidualizmowi i wyborowi drogi samotnego poświęcenia Kordian jest wierny i w scenie spiskowej, gdzie występuje początkowo pod maską Chorążego.
Nie bacząc na większość głosów innych obecnych i ich szereg zdroworozsądkowych argumentów przeciwko temu, do czego chce posunąć się bohater, podejmuje on decyzję samodzielnego zabójstwa cara. Jak daje do zrozumienia, nie kieruje nim chęć zyskania czegokolwiek dla siebie, gotów jest się spalić na ofiarnym ołtarzu.
Kordian nie ma żadnego planu ani przemyślanej strategii. Nic zatem dziwnego, że zamach nie kończy się powodzeniem, a bohater przekonać się musi o tym, jak słaba tak naprawdę jest jego psychika. Podążaniu do pokoju cara towarzyszą halucynacje, które powodują utratę przytomności bohatera. Tak naprawdę nie ma żadnych predyspozycji na zabójcę, Strach i Imaginacja zaś to ucieleśnione wyrzuty sumienia i poczucie konfliktu wartości wrażliwego poety.
Kordian budzi się w szpitalu dla obłąkanych i z wyrokiem śmierci. W szpitalu drwi zeń szatan, ukazując mu absurd jego poczucia misji zbawiciela. Czy Kordian ocali życie - nie do końca wiadomo, dramat Słowackiego urywa się w kluczowym momencie. Zważywszy jednak, że dramat ten był zakrojony na trylogię, można domniemywać, że Słowacki chciał ocalić tytułowego bohatera.
Kordian - bohater-polemika
Warto pamiętać, że tworząc Kordiana, Słowacki chciał obnażyć śmieszną a zarazem niebezpieczną jego zdaniem koncepcję mesjańską Mickiewicza. Kreacja głównego bohatera też służy temu, by wykazać jak błędny i niedojrzały jest romantyczny indywidualizm.Kordian na każdym w zasadzie etapie swego życia ponosi klęski i nie wyciąga z nich specjalnych wniosków. Być może w dalszych częściach trylogii bohater ukształtowałby jakoś w efekcie nabytych doświadczeń charakter i plan na racjonalne działanie.
literat
Profesor Bryk
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
literat
Profesor Bryk