Don Kichote jest wiodąca postacią wielkiej powieści Cervantesa noszącą tytuł od imienia tego niezwykłego rycerza. To człowiek niezwykły, pełny przeciwieństw, często doprowadza czytającego jego przygody do śmiechu, lecz niestety cała jego postać jest niezmiennie smutna, budzi tez litość i współczucie. Jego zachowania nie przystają bowiem ani do naszych, ani do jego czasów, to wielki idealista, przekuwający swoje marzenia w rzeczywistość, trudno by mi jednak było pisać że jest on wariatem, czy psychicznie chorym człowiekiem. Jest on postacią dążącą i wierzącą w swoje marzenia, starająca się im sprostać i zrealizować je, w ten sposób należy patrzeć na niego jak na człowieka który chce spełnić plan i wszelkie cele jakie sobie w życiu postawił i nie przejmuje się obiektywną rzeczywistością, co choć z zewnątrz wygląda jako wariactwo, to kierowane jest przez jego nieubłaganą logikę. Początek jego drogi smutnego rycerza wyznaczają jego lektury. Od najwcześniejszych lat młodzieńczych Alons Kiczano, takie nosił bowiem prawdziwe imię i nazwisko Don Kichote czytał o rycerskich przygodach, podbojach i zwycięstwach w średniowiecznych księgach, które gromadził w swojej wielkiej bibliotece. Powoli wraz z coraz większa ilością lektury sam zaczął wierzyć, ze przeniósł się w tamte czasy, bądź one nadal trwają wokół niego. Ogłosił wszem i wobec, że jest jednym z ostatnich rycerzy i musi dokonać wszelkich znanych z ksiąg zadań. Był już w tym czasie starszym człowiekiem, obchodzącym pięćdziesiąte urodziny i może postanowienie zostania rycerzem było jego ostatnią w życiu tak odważną decyzją. Znajdował się w momencie przełomowym dla siebie, na progu starości i chciał jeszcze sam, jako Alfons Kiczano czegoś dokonać, być kimś, a nie tylko biernym i cichym czytelnikiem w swojej bibliotece. To właśnie to, by śmierć nie zastała go leżącego, lecz w akcji, w ogniu wydarzeń mogło spowodować tę jego aktywność, a wcale nie, jak by niektórzy mogli sadzić, jakieś starcze przekwitanie, kryzys wieku średniego, czy tym podobne sprawy. Wydaje mi się, ze jego decyzja przeniesienia się w czasy rycerstwa, podjęcia walk z potworami, w imię swojej wymarzonej kochanki Dulcynei z Toboso, było w dużej mierze świadomą jego decyzją i możliwe nawet ze zdawał sobie z tego sprawę, w jak nierzeczywistym świecie się porusza.

Nie można odmówić Don Kichotowi konsekwencji w tym co robił. Sam sobie wyznaczył plan swoich rycerskich działań i realizował go krok po kroku. Potrafił w zwykłym i szarym świecie dostrzegać oznaki, nawet bardzo powierzchowne i pozorne, wielkich przygód, tak patrzeć na to co go otacza by odnaleźć w tym swoje marzenia. Można mówić wręcz o sile sprawczej jego umysłu, który tworzył wokół niego świat idealny. Patrzył on w sposób całkowicie odmienny od tego jak widzieli inni ludzie, można powiedzieć że obrazy przesuwały mu się "przed oczyma duszy" nie zaś realnie, jak u innych. Don Kichote raczej czuł świat, w którym działał niż go rzeczywiście widział. Ta jego odmienność powodowała śmiech u innych, którzy nie dostrzegali w nim nic więcej niż tylko wariata. To także od takich ludzi, zwykłych i bezmyślnych zjadaczy chleba, chciał uciec Alfons Kiczano. W jego świecie mógł z nimi walczyć, pokonywać ich, nie przejmować się kpina i drwinami.

Wielka potrzebą tego człowieka była tez miłość, której w swoim rzeczywistym życiu nie odnalazł. Dlatego tez w jego świecie pojawia się piękna i tajemnicza Donna Dulcynea z Toboso, i nie warto wspominać nawet, ze realnym jej odpowiednikiem była prosta i nie zawsze domyta wieśniaczka Aldoniza Lorenzo. Siła umysłu Don Kichota i miłość do tej wymarzonej kobiety, w żadnej chwili nie dopuszczała, że mogła być ona kimś innym niż wspaniała księżniczką. To właśnie, że miłość potrafi przemienić kochana osobę w kogoś wspaniałego i bez wad, że czyni kochającego ślepym na wszystko, nie może być nazywane wariactwem, bowiem w takim wypadku prawie każdy człowiek kochając nadawałby się do hospitalizacji. Możliwie nawet że Aldoniza posiadał a rzeczywiście niektóre walory Dulcynei i tylko Don Kichote kochając ja potrafił je dostrzec. Inaczej patrzył na nią Sancho Pansa, giermek Don Kichota, będący czasami jego wentylem bezpieczeństwa, chroniącym go przez niebezpieczeństwami, nie jego wymarzonego świata, lecz rzeczywistości, która mu nieraz naprawdę zagrażała.

Don Kichot pod koniec życia jakby wrócił do rzeczywistości, lecz tylko czekał na śmierć, która miała go wprowadzić już na stałe w wymarzony świat. Na jego grobie znalazł się napis "Nawet w godzinie śmierci pozostał zwycięzcą pogromił, bowiem własne szaleństwo i odnalazł swą dawną mądrość". Niestety jego bliscy mieli całkowicie odmienne pojęcie o tym, co nazywać zwycięstwem, szaleństwem a co mądrością. Don Kichote zwyciężył nad szarym i prozaicznym światem, wykazał się siła umysłu a nie jego szaleństwem i kochającym i dobrym sercem.