Wnętrze ziemi zbudowane jest z pięciu zasadniczych części: skorupy ziemskiej, płaszcza górnego, płaszcza dolnego, jądra zewnętrznego oraz jądra wewnętrznego. Pierwsza z tych części to stosunkowo cienka warstwa skalna, która pokrywa całą planetę. Nad lądem jej grubość wynosi około czterdziestu kilometrów. Znacznie cieńsza jest ona nad oceanami. Wynosi tam zaledwie około osiem kilometrów. Następną warstwą jest górny płaszcz ziemski. Zaczyna się on tuż pod skorupą i sięga do blisko sześciuset pięćdziesięciu kilometrów. To właśnie w tej części znajdują się płyty ziemskiej skorupy zwane także płytami tektonicznymi. Kolejna warstwa czyli dolny płaszcz ziemski znajduje się pod górnym płaszczem i jest od niego znacznie sztywniejszy oraz gęstszy. Sięga on w głąb do głębokości blisko trzech tysięcy kilometrów. U jego podstawy temperatura sięga blisko 3000°C. Następna część to zewnętrze jądro Ziemi. Jest ono płynne. Składa się głównie z żelaza oraz niklu. Jest grube na około dwa tysiące trzysta kilometrów. Ostatnia część to wewnętrzne jądro Ziemi. Jest ono stałe. Ma kształt kuli o średnicy ponad dwa i pół tysiąca kilometrów. Podobnie jak zewnętrze jądro, jest ono zbudowane z niklu oraz żelaza. Temperatura jaka tu panuje jest niezwykle wysoka i wynosi blisko 4000°C. Pomimo tego wewnętrzne jądro jak wcześniej zostało powiedziane jest stałe. Dzieje się tak ze względu na olbrzymie ciśnienie tam panujące.

Pomimo, iż tego nie odczuwamy skorupa ziemska znajduje się w ciągłym ruchu. Najłatwiej zaobserwować ten ruch oczywiście podczas trzęsień ziemi o charakterze tektonicznym. Jednak ruchy ziemskiej skorupy poza tymi nielicznymi przypadkami są bardzo delikatne i praktycznie nieodczuwalne. Z racji faktu, iż zachodzą w bardzo długich okresach, istnienia ich możemy się jedynie domyślać. Są to ruchy rzędu od centymetra do kilku na rok. Czasem nawet mniejsze. Współczesnym geologom udało się utworzyć dość przekonujący opis wciąż zmieniającego się ukształtowania Ziemi. Aby go opracować zestawili ze sobą sporą ilość cząstkowych dowodów. Należą do nich między innymi, odnalezione skamieliny muszli, zagrzebanych w górach, które znajdują się wewnątrz lądów. Mogą one świadczyć o tym, iż miejsca gdzie je znaleziono były niegdyś zalane wodą. Wiadomo również, iż ziemska skorupa w niektórych miejscach uległa obniżeniu, natomiast w innych wypiętrzeniu, w wielu miejscach uległa również wygięciu bądź sfałdowaniu. Znajdują się także miejsca w których skorupa popękała oraz wzdłuż tych pęknięć przesunęła czy to w górę, czy w dół. Wiadomo również, iż w południowo wschodniej Azji, w miejscu gdzie obecnie znajdują się najwyższe góry świata nazywane Himalajami, niegdyś nie było żadnych wzniesień. Odwrotnym przykładem są Appalachy, które znajdują się w Ameryce Północnej, w jej wschodniej części. Niegdyś rozciągały się tam góry, które rozmiarami dorównywały zapewne dzisiejszym Alpom, natomiast obecne góry to jedynie rdzeń zniszczonego przez erozję łańcucha. W chwili obecnej najpowszechniejsza wśród geologów jest teoria iż wszystkie kontynenty są w ciągłym, powolnym ruchu. Teoria ta powstała w oparciu o wiedzę iż ziemska skorupa jest popękana i tworzy mozaikę płyt. Poruszają się w stosunku do siebie, a razem z nimi poruszają się kontynenty, które się na nich znajdują. Pierwszy taką teorię wysnuł Brytyjczyk Francis Bacon. Miało to miejsce już w roku 1620. Zauważył on, iż wybrzeże Południowej Ameryki oraz leżące naprzeciw niego wybrzeże Afryki, dopasowują się do siebie idealnie, przyrównał je nawet do elementów układanki. Zakładał on, w swojej teorii, iż oba te lądy kiedyś były połączone, a w wyniku przesunięcia się skorupy ziemskiej zaczęły się od siebie oddalać. Teorię tą dokładniej sformułował uczony pochodzący z Niemiec, Alfred Wegener. Było to na początku XX wieku. Lecz dopiero pięćdziesiąt lat później odkryto dowody, które rzuciły nowe światło na tę teorię i wyjaśniły jak owa "wędrówka" mogła zachodzić. Dowody te pochodziły przede wszystkim z badania dna oceanów. Część tych dowodów pochodzi między innymi z badań, które wykonano na Grzbiecie Środkowoatlantyckim. Jest to leżący na południowy zachód od Islandii, podmorski łańcuch górski. Wyznacza on granicę pomiędzy dwiema z płyt ziemskiej skorupy. Również pod pozostałymi oceanami znajdują się takie grzbiety. Obszary te cechuje intensywna działalność wulkanów. Płynne materiały pochodzące z wnętrza naszej planety wypływają ponad skorupę, a tam krzepną i tym samym stają się dnem oceanicznym. W wyniku tego do obu płyt na ich krawędziach stale przybywają pasma nowoutworzonych skał. Powoduje to powolne rozsuwanie się dna morskiego. Nie jest to oczywiście ruch szybki. Jego prędkość wynosi około parę centymetrów na rok. Nie można jednak zapominać o tym, iż to w wyniku tego ruchu, który wydaje się być taki powolny, powstał Ocean Atlantycki. Z powodu ciągłego rozrostu płyt tektonicznych, ich przeciwne krawędzie często zderzają się ze sobą. Powoduje to wypiętrzanie się lub zagłębianie terenu bezpośrednio nad takim zderzeniem. Dzieje się tak gdy jedna z płyt nasuwa się na drugą podnosząc się tym samym do góry. W ten właśnie sposób powstały miedzy innymi Himalaje. Jedna z płyt może również wsunąć się pod drugą. Wtedy to powstają zagłębienia. W ten właśnie utworzyły się głębokie nawet na kilka kilometrów rowy oceaniczne. Najgłębszym jest Rów Mariański mający w najgłębszym miejscu 11 073 metry. Miejsca stuku płyt tektonicznych to obszary sejsmiczne. Oznacza to, iż występują tu częste trzęsienia ziemi, a także zjawiska wulkaniczne. W wyniku napierania na siebie dwóch płyt oceanicznych istnieje możliwość powstania całego łańcucha wysp wulkanicznych. Doskonałym przykładem takiego zjawiska są wyspy japońskie czy chociażby Filipiny.

Według geologów przed blisko dwustu milionami lat wszystkie obecne kontynenty były ze sobą połączone i tworzyły jeden wielki ląd, Pangeę. Nazwa ta wzięła się z języka greckiego i oznacza wszechląd. Nie wiadomo jednak dlaczego ląd ten zaczął się nagle rozpadać. Najwcześniej oddzielił się fragment, który później przekształcił się w dzisiejszą Amerykę Północną, a także fragment, który utworzył dzisiejszą Europę.

Warto na koniec napomknąć o jednym z najmłodszych tworów, który powstał podczas pęknięcia ziemskiej skorupy. Mowa tu oczywiście o Morzu Czerwonym. Z powodu stałego przyrostu materiałów skalnych na jego dnie, w dalekiej przyszłości stanie się ono najprawdopodobniej szersze od Oceanu Atlantyckiego.