Odpady z gospodarstwa domowego i zakładów pracy stanowią złożony problem. Niektóre procesy przemysłowe obciążają atmosferę, najczęściej jednak skutki działalności przemysłowej dotykają wody i ziemi. Te dwa ośrodki muszą również przejąć to wszystko, co pozostaje po spożyciu przez człowieka żywności i wykorzystaniu dóbr przemysłowych. W pewnej mierze ośrodki przejmujące odpady mogą się wzajemnie zastępować. Na przykład niektóre odpady w postaci ciał stałych , jeśli będą spalane, obciążą powietrze, ale mogą też być zmielone i skierowane do ścieków; w innych przypadkach można nimi wypełniać niepożądane zagłębienia terenu. Ogólnie biorąc, w krajach zaawansowanych ścieki ludzkie obciążają wodę, podobnie jak to się dzieje z wieloma cieczami przemysłowymi Wilgotne ścieki mogą być odprowadzane albo do wody, albo na wysypiska terenowe. Właściwie zawsze, lecz zwłaszcza w przypadku metali zawartych w wyrzucanych opakowań, istnieją możliwości zarówno recyklizacji, jak i kontrolowania objętości wytwarzanych odpadów.
Wyrzucanie odpadów do wody może uczynić ją nieprzydatną dla rekreacyjnych i innych celów, a także zagraża jej wartościom ekologicznym. Ponieważ woda stale się odnawia wskutek świeżego przypływu i przez samooczyszczenie się, szkody nie są przeważnie trwałe w tym znaczeniu, że ciągle musimy liczyć się z możliwością przeciążenia i coraz większym naciskiem na zdolności asymilacyjne wód naturalnych. Wykorzystywanie tych zdolności może być regulowane przez nakładanie opłat za spuszczanie ścieków komunalnych i przemysłowych. Przemawia za tym szereg okoliczności:
- ujścia tych ścieków są stosunkowo nieliczne
- dzięki różnym sposobom technologicznym objętość tych ścieków może być zredukowana lub ich zawartość zneutralizowana
- spuszczanie ścieków rzadko pociąga za sobą nieodwracalne konsekwencje
- przedostają się one do takich elementów środowiska, które mogą szybko ulec przeciążeniu
Ponadto, efektywność korzystania z wody, jako receptora ścieków można jeszcze bardziej zwiększyć, stosując zarządzanie systemowe, mające na celu zwiększenie zdolności asymilacji, rozkładając zrzuty w czasie, chroniąc pewne wody przeznaczone do specjalnych zastosowań itp.
Konieczne jest wszakże, by cele polityki ochrony wód i normy jakości wody ustalane były niezależnie od kosztów i bezpośredniej skuteczności. Pewne kategorie zrzutów mogą wykluczać inne zamiary wykorzystania wody i powinny byc zakazane. W każdym przypadku normy i cele powinny byc całkowicie przystosowane do sytuacji, a środki ku nim wiodące w wysokim stopniu zróżnicowane. Jest kilka rodzajów zrzutu, w stosunku do których procedura ta nie jest skuteczna. Związki rtęci i innych metali ciężkich, a także polichlorki dwufenylu odznaczają się niezwykle małą mobilnością i trudno ulegają rozkładowi. Ponadto wiadomo o nich, że są szkodliwe dla wielu istot żywych, w tym także człowieka. W tym przypadku istnieje możliwość, że nawet niskie stężenie wyrządza trwałe szkody i wówczas nic już nie pomoże odwoływanie się do asymilacyjnych zdolności wody. Materiały te powinny być poddane ścisłej kontroli i regulacji, mających na celu niedopuszczenie ich do wody, dopóki nie uda nam się ustalić, jakie ich maksymalne stężenie można uważać za bezpieczne.
Dotychczasowa polityka zwalczania zanieczyszczenia wody polega na udzielaniu subsydiów municypalnych oczyszczalniom ścieków i na ustalaniu przez władze norm jakości wody. Polityka ta okazała się jednak zawodna wskutek braku funduszu i niedostatecznej dbałości władz o wypełnianie zaleceń. System nakładania opłat na spuszczanie ścieków ułatwiałby kontrolę i dostarczałby funduszy regionalnym władzom odpowiedzialnym za gospodarkę wodną. Troszcząc się o rzeki, jeziora i ujścia rzeczne, skłonni jesteśmy jednocześnie nadal traktować ocean jako ostateczny ściek dla wszystkich rodzajów brudów. Zadowoleni jesteśmy z siebie, gdy nam się udaje rozcieńczyć i spuścić do morza różne zanieczyszczenia, nie powodując zbyt wielkich szkód po drodze. Gdy juz tam zostaną doprowadzone, że wielki zbiornik wody da sobie radę z nimi .Krążenie wód w oceanie odbywa się bardzo powoli i nawet niewielkie zmiany w stężeniu mogą mieć znaczenie. Niektóre zbiorniki wodne (morskie np. Bałtyk) są zbyt małe w porównaniu z obciążeniem, które muszą znosić. Ponadto procesy rozkładu i strącania cząstek na dno występują raczej tylko na pewnych ograniczonych obszarach wód morskich, z czego wniosek, że z punktu widzenia rozpatrywanych tu zagadnień ocean nie jest taki wielki, jak nam się wydaje. Należałoby znacznie więcej wiedzieć o tych procesach, zanim zwiększymy objętość kierowanych do morza zanieczyszczeń. Wiele zanieczyszczeń spływa do morza wraz z wodami lądowymi, inne dostają się doń z atmosfery. Jeśli chodzi o bardziej zamknięte zbiorniki, gdzie łatwiej ustalić, kto je zanieczyszcza, a kto na tym cierpi, to można mieć nadzieję na osiągnięcie międzynarodowych porozumień mających na celu ochronę wód morskich. Trudniej jest z zanieczyszczeniem otwartego oceanu zarówno przez rzeki, jak i wskutek odpadów Jak dotychczas nie udało się stwierdzić, żeby zanieczyszczenia z tych źródeł wyrządzały poważne lub trwale szkody; być może gdy zostaną one stwierdzone, będziemy bardziej skroni do działania. Tymczasem można by osiągnąć porozumienie nie w sprawie zanieczyszczeń wyrzucanych do morza przypadkiem lub umyślnie. Należą do nich gazy bojowe, odpady promieniotwórcze, odpady ze statków i ropa naftowa. Ten ostatni rodzaj zanieczyszczenia pojawia się bardo często na wszystkich akwenach morskich - duże ilości ropy dostają się do morza wskutek umyślnego jej spuszczania przez statki przy okazji czyszczenia zbiorników, a także wskutek niedbalstwa. Przy wielkich rozmiarach morskiego transportu ropy naftowej będzie trudno ustrzec awarii powodujących jej rozlanie się na powierzchni morza. Jednakże we wszystkich tych przypadkach możemy zredukować straty do minimum przez odpowiednie przepisy i zmiany w konstrukcji urządzeń.
Przede wszystkim faktem jest, że morze jest ostatecznym, końcowym zbiornikiem wszelkich zanieczyszczeń, każe nam mieć inny stosunek niż do rzeki lub atmosfery., które się czyszczą same z upływem czasu lub gdy zaprzestaniemy je zanieczyszczać. Ponadto wiemy o tyle mniej o morzu niż o wodzie słodkiej i powietrzu, że mielibyśmy nadal trudności, gdybyśmy musieli oszacować jego zdolność asymilowania różnych obciążeń.
Trudności z odpadami w postaci ciał stałych wiążą się głównie z kosztami ich zbierania i z łatwością zaśmiecania nimi otoczenia. Konieczne jest współdziałanie publiczności, która powinna zmniejszyć swe wymagania w stosunku do opakowań i powstrzymać się od śmiecenia. Jedna z możliwości pozbywania się tego rodzaju odpadów sa innowacje technologiczne ułatwiające ich zbieranie; znaczna ich część da się być może, zamienić w ciecze, które można by kierować do ścieków kanalizacyjnych. Ponieważ nie jest trudno znaleźć odpowiednie pojemniki zastępcze, można ba wyeliminować lub zredukować użycie puszek aluminiowych i butelek jednorazowego użytku przez nałożenie na nie podatku. Mogą one odzyskać swą konkurencyjność, gdy podatek będzie tak wysoki, że będzie się opłacało zwracać te pojemniki w celu ponownego przerobu. Prostym chyba rozwiązaniem narastającego problemu porzuconych samochodów jest opodatkowanie sprzedaży nowych wozów, dzięki czemu uzyskane środki byłyby wypłacane za dostarczenie starych do miejsc gromadzenia złomu. Niestety trzeba pogodzić się z kosztami i dążyć do usprawnienia technologii zbierania i recyklizacji odpadów z jednej strony, a z drugiej - do redukcji objętości przez zmianę naszych wymagań wobec opakowań.
Zagospodarowanie przestrzeni
Przeszkodą w rozwiązaniu wielu naszych problemów jest sposób, w jaki zagospodarujemy przestrzenią. Trudność polega na tym, że układy przestrzenne, choć kształtują się pod wpływem siły bezwładności i zapewne także nieopatrznie stosowanych bodźców, według wszelkiego prawdopodobieństwa odpowiadają preferencjom publiczności i ekonomicznym realiom. Wydaje się jednak, że na postawę publiczności wpływają z jednej strony, juz stworzone przez nas struktury,
a z drugiej - brak atrakcyjnych i nadających się do wprowadzenia w życie alternatyw.
Choć obszary rolnicze kurczą się, a duże połcie wyludniają się, nie uwalnia to jednak przestrzeni o nie naruszonej jeszcze przyrodzie od coraz większych obciążeń które pozostają w sprzeczności z rolą, jaka te właśnie tereny powinny odgrywać. Rozrastające się miasta zdradzają perwersyjna tendencję do zajmowania nadrzecznych również zalewowych i najlepszych ziem uprawnych, wskutek czego rolnictwo zmuszone jest wycofania się na mniej korzystne obszary, miasta zaś muszą walczyć z powodziami i gromadzącymi się na dnia dolin wyziewami. Przedsiębiorstwa zajmujące się budowaniem nowych osiedli lekceważą integralność krajobrazu i potrzebę możliwie najlepszego wykorzystania jego fizycznych wartości Wzrost miast ogranicza się obecnie do niewielu obszarów metropolitalnych, gdzie życie staje się coraz bardziej uciążliwe, wobec czego ci ich mieszkańcy, których na to stać uciekają na przedmieścia.
Prawie wszystkie próby racjonalnego planowania przestrzennego są udaremnione przez rozproszonych prywatnych właścicieli ziem, anonimowe prywatne spółki akcyjne, kierujące się rachunkiem kosztów i zysków ponoszą odpowiedzialność za to , że większość nowej zabudowy miejskiej pozbawiona jest jakiegokolwiek architektonicznego wyrazu. Bez względu na rezultaty ekonomicznych kalkulacji, wielu z nas będzie chciało zachować możliwość korzystania z obszarów mniej zaludnionych z prawem zachowania nienaruszonej przyrody, a dostęp do możliwości korzystania z "dziewiczych obszarów" będzie możliwe za pomocą opłat wstępu, które ograniczyłyby zalew odwiedzających do pożądanej niewielkiej ich liczby.