T. Konwicki Bohiń, bohaterka główna; babka narratora
Wygląd: Kobieta o pięknej figurze, słusznej postawie, szarych oczach i włosach o czerwonawym połysku, jest ubogą szlachcianką
Życiorys: Brak wyczerpujących informacji. Gdy rozpoczyna się powieść, Helena kończy 30 lat. Jest to powód nawiedzających ją refleksji. Myśli o swoim życiu, przeszłym i przyszłym. Helena jest sierotą. Jej matka, Maria, zmarła zaraz po jej urodzeniu. Helena tęskni za matką, czuje jej brak. W dodatku osobę matki otacza jakaś tajemnica, pochowano ją pod lasem w zwykłym ziemnym grobie z prostym brzozowym krzyżem. Ojciec nigdy nie rozmawia z nią o matce. Zamknął się po śmierci żony i po klęsce powstania w swym pokoju, modli się często, biczuje, krzyczy po nocach, a w dzień w ogóle się nie odzywa
W młodości miała narzeczonego Piotra, który zginął w powstaniu styczniowym. Bohaterka coraz słabiej pamięta jego postać, ale wiernie odwiedza grób i wspomina. O jej rękę stara się Plater, ale Helena go nie kocha i waha się, czy przyjąć propozycję małżeństwa. Ma świadomość, że jest już starzejącą się panną, że jej czas przemija
Charakterystyka: Mimo ubóstwa jest dumna, niezależna, świadoma swej godności. Helena jest samotna, nie ma z kim porozmawiać ani kogo się poradzić. Ksiądz Siemaszko jest dobrym, ale prostym człowiekiem. Helena ceni swą niezależność, chciałaby być wolna i sama o sobie decydować, a jednocześnie czuje lęk przed życiem, przed tym co ją czeka. Z drugiej strony przeraża ją to, że już nic się nie zmieni, że tak już będzie zawsze. Czasami znowu myśli, że wszystko jest bez sensu, dręczy ją poczucie absurdalności własnej egzystencji. Waha się, czy powinna wyjść za mąż za pana Platera, który naciska, ale ona nie może się zdecydować, bo go nie kocha. Wspomina Piotra Pieślaka i ich krótką, młodzieńczą miłość. Boi się staropanieństwa, ale też małżeństwa bez miłości.
Panna Helena często czuje się zmęczona i dziwi się swoim stanom. Jest to raczej znużenie i niepewność o własny los, którymi nie ma się z kim podzielić. Myśli o końcu świata i o Bogu. Na pytanie księdza czy wierzy, odpowiada: "Wierzę jak umiem. Choć jestem grzeszna". Przy grobie Piotra Pieślaka zastanawia się, czy wierność potrzebna jest umarłym. Chce zagłuszyć wątpliwości myślą o pracy, o obowiązkach, o ojczyźnie
Kiedy przybył Eliasz z prośbą, by panna Helena uczyła go pisać i czytać, zdziwiła się, nie odmówiła jednak i rozpoczęli lekcje. Helena zaczęła bezwiednie porównywać narzeczonego - pana Platera, obcego jej duchowo, który wywoływał lęk i tego dziwnego, ale budzącego gorące uczucia, człowieka. Dostrzegała, że Plater jest dobrze wychowany i jeszcze urodziwy. A jednak niepokoiły ją plotki na temat hrabiego, że nie lubi kobiet, że kocha swojego stangreta Ildefonsa, a żeni się, by wypełnić wolę matki wyrażoną w testamencie. Eliasz wywołuje jej gniew, powoduje, że się rumieni, oburza ją jego zachowanie, a jednak czeka na niego, niepokoi się, gdy go nie ma. Eliasz Szyra stopniowo odpowiada jej o swoim bogatym życiu. Wyznaje, że kocha ją od dawna, że pamięta ją jako panienkę w białej sukience z różową szarfą, że przez nią poszedł do powstania, a potem był na Syberii, uciekł z zesłania, był w Paryżu, w Australii, ale wrócił do niej, choć ma rodzinę w Ameryce
W Helenie budzą się nieuświadomione jeszcze uczucia, przeżywa rozdarcie, bo ten mężczyzna pociąga ją. Zauważa, że "ma on coś szlachetnego w twarzy", ale odpycha ją od niego pochodzenie, inne tradycje i kultura. Zniechęca go, ale jednocześnie zaczyna tęsknić, gdy go nie widzi. Gdy poznała, że nauka pisania była podstępem, by mógł ją widywać, chce go odprawić i żałuje, że zrobiła mu przykrość. Podkreśla w trakcie rozmowy różnicę, która ich dzieli, a Eliasz wybucha: "Och, ja też mogłem być kimś innym. To naprawdę przypadek, że urodziłem się w tych Bujwidzach, w żydowskim domu", a potem wyznaje, że przyjechał po nią i proponuje jej wspólny wyjazd, opowiada jej o szerokim świecie i kusi perspektywami innego życia
Helena coraz bardziej się miota i zaczyna zdawać sobie sprawę z dwuznaczności sytuacji. Zaplątała się, zaczyna postępować niezgodnie ze swoimi zasadami. Jest narzeczoną Platera, w kościele idą już zapowiedzi, a ona nie czuje żadnej radości, żadnego podniecenia. A jednocześnie czeka, tęskni za Eliaszem, choć oburza się na jego nachalność, zwłaszcza gdy odważył się w czasie burzy szukać w jej pokoju schronienia. Wtedy jeszcze znalazła siłę, by go odprawić, ale już wkrótce ulega. Ma świadomość popełnienia strasznego grzechu, którego nie wybaczy jej Bóg ani ludzie. Eliasz tłumaczy, że cały świat na nich czeka, a ona mówi, że jej świat "jest tu i tu się kończy". Nie chce go więcej widzieć, ale z żalem myśli: "Czy to prawa natury, czy nasze własne prawa do szaleństwa. Zaraz się pożegnam na zawsze. I wrócę, ale do czego wrócę. Do mojej wolności i niewoli pustelniczego życia, czy do pana Aleksandra, za którym czai się jakaś okropna tajemnica". Każe Eliaszowi zapomnieć i obiecuje, że sama zapomni o nim. Poczucie obowiązku zwycięża w sercu panny Heleny w walce z miłością. Spotkali się jednak jeszcze raz. Eliasz proponuje znowu wyjazd do Ameryki, mówi gorąco o swej miłości, o tym, że są sobie sądzeni, że przeznaczenie tak chce. Znowu mu uległa, jednak stanowczo odmówiła wspólnego wyjazdu, nazwała ich miłość nieudaną, ale podziękowała mu za "bezsensowną przygodę" i oświadczyła, że muszą spróbować jeszcze raz się rozstać
Mimo wybuchu uczucia, którego Helena była spragniona, stara się być osobą rozsądną, rozumie, że ta miłość jest skazana na tragiczny koniec. Różnice społeczne, kulturowe między nią a Eliaszem są zbyt duże, by mogli się pobrać. Na wspólny wyjazd do Ameryki nie potrafiła się zdobyć, nie wyobrażała sobie, by mogła opuścić ojcowiznę, groby bliskich i ojca. Eliasz Szyra to Żyd, wieczny tułacz, obywatel świata, romantyk. Helena pociąga go swą polskością, szlacheckością. Jej pozycja społeczna, duma, godność imponują mu. Są bardzo różni i to ich popycha do siebie, ale Helena jest rozumniejsza. Krótką, gwałtowną miłość i rozstanie przypłaciła chorobą. Gdy wstała z łóżka, okazało się, że jest w ciąży. Powiedziała o tym ojcu i oświadczyła, że pragnie to dziecko urodzić. Pan Michał zabił Eliasza. Został aresztowany. Helena została sama, bez ojca i męża. Zakończenie romansu jest melodramatyczne
Rola w utworze: Postać analizowana psychologicznie, pisarz drobiazgowo opisuje jej stany ducha, przeżycia, przemyślenia, odczucia. Helena Konwicka to babka Tadeusza Konwickiego. Opisując ją, autor poszukuje źródeł swojej osobowości, cech