Spis treści:

Atmosfera przed wybuchem powstania styczniowego 

Po przegraniu wojny krymskiej w 1856 roku Rosję nazywano w prasie europejskiej „kolosem na glinianych nogach”. Upadło Święte Przymierze, które jednoczyło trzech zaborców Rzeczypospolitej.

Rozpoczęła się fala patriotycznych demonstracji, najpierw w Warszawie, później w innych miastach Królestwa Polskiego. W czerwcu 1860 r. zmarła Katarzyna Sowińska, wdowa po generale Józefie Sowińskim. Pogrzeb był okazją do demonstrowania patriotyzmu. Potem były kolejne. Trzydzieści lat od bitwy pod Olszynką Grochowską mijało 25 lutego 1861 roku. Warszawiacy zorganizowali demonstrację, która zakończyła się aresztowaniami. Wiele osób osadzono w Cytadeli Warszawskiej. Zaledwie dwa dni później (27 lutego) podczas kolejnej manifestacji żądano uwolnienia zatrzymanych. Na rozkaz rosyjskiego generała padły strzały. Zginęło 5 osób z tłumu. Pogrzeb poległych, do którego doszło w marcu, był już stutysięczną manifestacją. W kwietniu doszło do masakry – wojsko znów strzelało do tłumu. Dokładna liczba zabitych nie jest znana. Konsul austriacki pisał o 110 zabitych, a działacz niepodległościowy Agaton Giller szacował, że ofiar mogło być nawet 500. W rosyjskich dokumentach podano, że wojskowi wystrzelili 484 naboje, ale ilość prawdopodobnie była zaniżona. 

Według badacza powstania styczniowego Stefana Kieniewicza, takie manifestacje stały się „treścią życia dziesiątków tysięcy ludzi, zwłaszcza kobiet”. Polki były nie tylko uczestniczkami, ale też inicjatorkami obchodów rocznicowych i śpiewów patriotycznych, podczas których można było usłyszeć „Boże, coś Polskę”.

Przeczytaj również: Najstraszniejsze zbrodnie ludzkości. Autor amerykańskiej encyklopedii zła zrobił podsumowanie

Żałoba narodowa przed powstaniem styczniowym

Arcybiskup Fijałkowski zarządził żałobę narodową w marcu 1861 roku. Kobiety założyły czarne suknie. Zwykłą biżuterię zamieniły na patriotyczną, nawiązującą wprost do męczeństwa i zniewolenia narodu. 

alternatywne zdjęcie_1
Modę żałobną z doby powstania styczniowego można oglądać na portretach fotograficznych /Biblioteka Narodowa/Polona (domena publiczna)

Krzyżyki na awersie miały napis „Pamiątka 25, 27 lut. 8 kwiet. 1861”, a na rewersie koronę cierniową i słowo „Warszawa”. Kobiety nosiły też krzyżyki z orzełkiem, pierścionki i medaliony z napisami, medaliki z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Ozdoby wykonywano z pospolitych i tanich materiałów – czarnej stali (uzyskanej w procesie oksydowania) lub żelaza. Ręce kobiet zdobiły czarne bransolety w formie łańcucha lub drutu skręconego jak sznur, co symbolizowało niewolę (czasem tak wyglądały też naszyjniki). Noszono srebrne obrączki kryte czarną emalią.

Przykłady takich stylizacji można zobaczyć na obrazach z epoki. Przykuwający uwagę jest „Portret Julii Bock” pędzla Józefa Simmlera, znanego jako współzałożyciel Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Malarz pokazał na nim piękną młodą patriotkę w wielkiej czarnej krynolinie wykończonej delikatną białą koronką. Na jej palcu widać pierścionek z datą 1861, a na drugiej dłoni bransoletę w formie łańcucha, która wyjątkowo kontrastuje z delikatnym haftem koronki.

Jeszcze ciekawsza jest inna praca artysty. Stworzył portret swojej żony Julii. Podobno pierwotnie przedstawił ją jako Safonę (grecką poetkę) w sukni nawiązującej do antyku, opartą o harfę. Przemalował dzieło z powodu klęski powstania. Jasną suknię zamienił na czarną, a głowę żony okrył kapeluszem z czarną woalką. Dodał też pochmurne niebo i wzburzone morze. Julia Simmlerowa nie była Polką z urodzenia, ale była przywiązana do nowej ojczyzny. 

Surowe kary za strój 

Zmiana stroju z kolorowego na czarny może wydawać się mało znacząca w porównaniu do ryzyka, jakie niosła ze sobą demonstracja lub działania konspiracyjne. Jednak i za nią ponoszono odpowiedzialność. Kobiety w czarnych strojach trafiały do aresztu lub płaciły grzywnę. Gdy szły pieszo, to kara była mniejsza, pasażerki w wynajętych powozach płaciły więcej, dodatkowo obciążano mężczyznę, który powoził i to za każdą patriotkę w czarnej sukni osobno. Jeżeli mężowie kobiet noszących żałobę narodową byli urzędnikami, to tracili podobno miesięczną pensję. To nie była najgorsza kara, jaka mogła spotkać za taki występek. Czasem starano się upokarzać kobiety, które nosiły żałobny strój. Podobno w Grodnie oblewano je nawet pomyjami. Rząd Narodowy wydał, więc odezwę odwołującą żałobę. Władze rosyjskie osiągnęły swój cel dopiero jesienią 1863 roku. 

Przeczytaj również: Jedna publicznie krytykowała Piłsudskiego, druga konstruowała bomby. Oto kobiety Niepodległej

Agitacja i konspiracja 

Rosyjski historyk i literat Mikołaj Berg pisał: „kobieta polska jest wiecznym, nieubłaganym i niewyleczalnym spiskowcem”. Słowa te należy uznać za komplement. Kobiety agitowały na rzecz powstania w rodzinach. Władze rosyjskie nazywały to „zachęcaniem” lub „przymuszaniem” do walki zbrojnej i konspiracji członków rodziny lub innych bliskich osób. Były też takie, które działały na szerszą skalę. Tekla Zalewska, wdowa po żołnierzu napoleońskim, już w 1860 r. zachęcała radomską młodzież do walki zbrojnej, a chłopów uczyła słów „Mazurka Dąbrowskiego”. 

Kobiety kolportowały tajną prasę i druki. Czarna krynolina oprócz demonstrowania żałoby narodowej spełniała jeszcze jedną, bardziej praktyczną funkcję. Łatwo było pod nią ukryć nielegalne gazety lub broń. W domu jednej z warszawianek, Emilii Heurichowej, funkcjonowała drukarnia konspiracyjna, przechowywano tam też kasę i archiwum Komitetu Centralnego Narodowego. W 1862 r. wdowa po stolarzu została aresztowana, bo ktoś na nią doniósł, ale pracę na rzecz powstania kontynuowały jej cztery córki. 

Za redakcję manifestu ogłaszającego wybuch powstania styczniowego również odpowiadała kobieta. Była to Maria Ilnicka – poetka i późniejsza redaktorka ilustrowanego pisma kobiecego „Bluszcz”. 

Oprac. Monika Wąs

 

Rozwiąż nasze quizy:

Jak wabił się pies marszałka? Rozwiąż QUIZ historyczny

Wiesz, kto to powiedział? QUIZ ze słynnych cytatów

Co tak naprawdę pamiętasz ze szkoły? Ten QUIZ odsłoni wszystkie braki