Każdy z nas niejednokrotnie staje przed trudnymi wyborami. Ich skutki zdecydowanie zostawiają ślad w naszym życiu. Co nami kieruje w momencie podejmowania ważnych decyzji? Czy wszystko z góry przesądzone jest przez los, czy my sami jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny? Jesteśmy marionetkami w rękach wszechświata, czy może mamy wpływ na swoje życie? Uważam, że człowiek przedstawiony jest jako istota mająca wpływ na swoje życie. Postaram się poprzeć moją tezę odpowiednimi argumentami.

   Pierwszy z nich dotyczy pana Ignacego Rzeckiego, jednego z bohaterów "Lalki" Bolesława Prusa. W pewnym fragmencie książki możemy dostrzec zwyczaje bohatera i monotonię obecną w jego życiu. Każdy dzień zaczynający się i wyglądający tak samo. Obraz niezmiennego pokoiku starego Rzeckiego kontrastuje z ciągle zmieniającym się sklepem. Porównanie go do grobu, aniżeli mieszkania było bardzo wymowne, ale jedynie podkreśliło miłość bohatera do owej monotonii. Przecież gdyby chciał, zmieniłby cokolwiek w swoim życiu. Mimo wszystko tego nie zrobił. Kocha swoją pracę - niejednokrotnie udawał, że zabawki, którymi był otoczony, posiadają własne życie. Był sumienny, obowiązkowy i sprawiedliwy. Według mnie jego życie, decyzje i stosunek do ludzi nie były zrządzeniem losu. Pan Ignacy przedstawiony został jako osoba, która sama sobie takie życie wybrała, podejmując świadome decyzje.

   Podobnie zachowywali się inni bohaterowie "Lalki". Świetnym przykładem jest Stanisław Wokulski – przyjaciel Rzeckiego. To postać, która nie dała się nikomu podporządkować. Bohater brał w swoje ręcę sprawy kraju, które nie były mu obojętne. Pomagał osobom uboższym i wspierał potrzebujących, przyczyniając się do pracy u podstaw, a tażke pracy organicznej. Inwestował w siebie, dając tym samym możliwość rozwoju innym. Nie był marionetką społeczeństwa i w przeciwieństwie do większości traktował Żydów na równi z pozostałymi pracownikami. Wokulski został przedstawiony jako osoba odpowiedzialna i świadoma swoich czynów, prężnie rozwijająca zarówno swój interes, jak i samego siebie.

   Na końcu chciałbym odwołać się do innego tekstu kultury, jakim jest powieść "Ojciec Chrzestny" autorstwa Maria Puzo. Pan Puzo wykreował postać Vito Corleone'a. Jego przykład stanowi idealny argument dla postawionej przeze mnie tezy. Vito był człowiekiem czynu, potrafił także odpowiedzialnie podejmować decyzje, nawet gdy żadna z opcji nie była dobra. Osiągnął w swym życiu sukces, mimo tragedii, jaka spotkała go za młodu. Jako marionetka losu zapewne skończyłby swój żywot jak inni członkowie jego rodziny. Był inteligentny, choć surowy. Odznaczał się opanowaniem i zaciętością. Bez wątpienia sam na to zapracował, a to kim został mógł zawdzięczyć swoim mądrym decyzjom.

   Bohaterowie przeze mnie przedstawieni to istoty mające wpływ na swoje życie. Konsekwencje ich decyzji były świadomym i planowanym zabiegiem. Moim zdaniem nie można tu mówić o zbiegu okoliczności, a tym bardziej żadnym zrządzeniu losu. Użyte przeze mnie argumenty są wystarczającym dowodem potwierdzającym postawioną przeze mnie tezę.