Prolog Dziadów cz. III prezentuje specyficzna przemianę jego bohatera- Gustawa- nieszczęśliwego kochanka, w Konrada, człowieka najbardziej miłującego ojczyznę i dla jej wyzwolenia gotowego na wszystko. Wyraźnie zaznaczył to Mickiewicz w zawartym w utworze zdaniu, którego treścią była informacja mówiąca o kresie istnienia Gustawa i nowym istnieniu Konrada. To swoiste przejście na zawsze zapisało się w kulturze, tworząc nowy typ bohatera, dla którego głównym priorytetem jest wolność ojczyzny, a mowa o bohaterze romantycznym.
II Scena aktu I tej części utworu zawiera tzw. Wielką Improwizację. Przedstawia zgodnie ze swym tytułem, wypowiedź bohatera noszącą znamiona improwizacji, czyli spontaniczność, emocjonalność pewną "naoczność". Wiążą się z tym pewne istniejące obok siebie sprzeczności. Głosi je wiele razy Konrad kierowany gwałtownym natchnieniem. Przykładowo oznajmia on, że posiada konkretny plan na tworzenie nowej rzeczywistości, by chwile potem stwierdzić, że jest dopiero na etapie jego kształtowania, być może dopiero w fazie wielości rozmyślań. Bohater zachowuje się tak, gdyż chce stworzyć przed Stwórcą swój wizerunek, jako obraz kogoś o nadprzyrodzonej mocy i potędze. Konradowi zdaje się, że bycie poetą romantycznym stawia go niemal na równi z Najwyższą Istotą. W pewnym momencie dochodzi nawet do wniosku, że stoi ponad Bogiem. Nie zapomina jednak o swoim materialnym ciele i miejscu w swym sercu, które całe wypełnione jest umiłowaniem polskiego, rodzinnego kraju. Wykazuje on cechy prometejskie, zawierza własne życie sprawie wyzwolenia ojczyzny, to ona i naród sytuują się ponad osobistą stroną bytowania. Jednak pomimo tych poświęceń nasz bohater nie znajduje zrozumienia i wdzięczności u tych, dla których się poświęca, zostaje sam ze swą misją. Zarysowuje się w tym jego indywidualizm, który sam podkreśla. Owa jednostkowość jest typowa dla romantycznych ujęć postaci ludzkich. Bohater Dziadów chce nawiązać z Bogiem rozmowę, kieruje do niego zuchwały zwrot "O Ty!", pomimo tego Stwórca milczy, a Konrad prowadzi raczej pełny wyrzutów monolog. Taki brak reakcji podburza mówcę jeszcze bardziej. Wysuwa twierdzenie o ogólnej miłości wszystkich istot, a nie tylko jednej osoby, przykładowo nie obecnych kolegów z kręgu Filomatów i Filaretów( do którego Konrad także należał, jak w rzeczywistości Mickiewicz), lecz tych, dzięki którym są na świecie, wszystkim ich krewnym, ale i tym których w przyszłości stworzą. Bohater Wielkiej Improwizacji nie chce być tylko władcą, ale szczególnie pragnie roztoczyć nad narodem swą troskę i opiekę, wiodąc go ku lepszej przyszłości, w której będzie miał istotne znaczenie w historii świata. Konrad pragnie, aby inni dostrzegli wyjątkowość i ogromne możliwości polskiego społeczeństwa. W takich złożeniach widać wyraźnie skłonność tej postaci do nepotyzmu. W gąszczu rozważań nad metodą realizacji swych planów, Konrad wysnuwa myśl, że efekty pojawia się tylko wtedy, gdy będzie on mógł władać ludzkością. Kieruje do Najwyższej Istoty żądanie:
"Daj mi rząd dusz! (...)"
Konrad pokłada ufność w marzeniu, że dzięki niemu powstanie nowa, wspaniała rzeczywistość, przewyższająca obecną, boską. Jest coraz śmielszy w żądaniach i oszczerstwach zarazem, podważa moc Pana Boga. Zmierza ku bluźnierstwu, na które tylko czekają demoniczne, krążące wokół siły. Bohater mówi wręcz o pogardzie, którą żywi wobec Najwyższego Pana. Śmieje się z jego ludowego kultu i dogmatów, przeczy im. Konrad twierdzi, że dzięki słowom, w które tak wierzy, wykreuje nowy świat. Dystansuje się w stosunku do Stwórcy, co widać w wyrażeniach: "o nim mówią", "(...) przywykła ją chwalić". Traktuje Boga ironicznie. Sam chełpi się wiecznym życiem i siłą kreacyjną, stwórczą, która stoi ponad tą należącą do Pana. Jest tak pyszny, że popada )" w zachowania narcystyczne. Świadomość obowiązku walki w imieniu tłumów i ich wolności, przynosi stwierdzenie, że mężczyzna ten cierpi za miliony, co staje się jego największą chlubą. Jest tak rozmiłowany w narodzie, że używa metafory, w której jest dobrym ojcem swego syna, w czym po raz kolejny objawia się prometeizm.
Najważniejszym narzędziem walki dla Konrada z III cz. Dziadów jest magia i moc słów, które potrafią zmieniać serca. Prócz nich do stworzenia wykreowanego częściowo w umyśle świata, niezbędna jest mu muzyka, w czym możemy dopatrywać się przejawów prawdziwego artyzmu. Interesujący jest pogląd Konrada o innych poetach. Młody twórca stawia się ponad nimi. Pisze także o pejoratywnym znaczeniu słowa "naukowiec", tak uwielbianego przez oświecenie. Odwołuje się właśnie do mądrości bożej, która przewyższa prymarne dla niego uczucie umiłowania, aby Go pogrążyć. Cała scena II jest wyrazem buntu i niezadowolenia jednostki, dwóch elementów tak typowych dla epoki romantyzmu, a obecnych w Wielkiej Improwizacji.
Na zakończenie warto jeszcze raz wspomnieć o ofierze bohatera, który wszystko poświęca dla dobra ojczyzny. Sprzeciwia się nawet Stwórcy. Nie zostaje potępiony na wieki dzięki ogromowi swego umiłowania dla kraju i ufności w swoje ideały. Z góry jasny jest upadek jego zadania. Nie umniejsza to jednak przekonania o słuszności czynów, zawierzenia sobie i rosnącego patriotyzmu.