Pełny tytuł powieści, która zaraz po ukazaniu się zrobiła sporo zamieszania wśród krytyków literackich i zwykłych czytelników, brzmi: "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną". Autorka, młoda dziewczyna, Dorota Masłowska, jest laureatką licznych konkursów poetyckich i olimpiady polonistycznej. W czasie, kiedy jej koledzy przygotowywali się do matury, ona przygotowywała się do...wydania książki. Nikt wtedy nie przypuszczał, jakie zamieszanie wywoła książka napisana takim językiem i tworząca swoim tematem życie ludzi blokowisk. Co więcej, mało kto myślał wówczas, że zyska ona taki aplauz wśród krytyków. Nie ma chyba w Polsce człowieka, któremu nic by nie mówił ten tytuł, wiele osób nie docenia jednak tej książki.
Powieść skupia się przede wszystkim na życiu młodego "dresiarza"- Silnego, czyli Andrzeja Robakowskiego. Jedynym sensem jego życia jest to, by sobie od czasu do czasu ćpa, nie robi nic, nie grzeszy tez inteligencją. Chłopak mieszka w Wejherowie z matką i bratem, który wszedł już w konflikt z prawem i podobnie, jak Andrzej, ćpa. Matka jest jednak tak zapracowana, że nie widzi problemów swoich dzieci i nie ma dla nich czasu. Główny bohater jest nieco zagubiony we współczesnym świecie, nie potrafi znaleźć w nim miejsca dla siebie. Nawet związek z dziewczyną, który miał wszystko zmienić, takiej zmiany nie przynosi. Nie układa im się, choć miało to być coś wyjątkowego, myślał, że jego dziewczyna jest jak anioł - czysta i bez skazy. Magda nie należy jednak do dziewczyn, którym się ufa i nie dba w najmniejszym stopniu o uczucia Silnego. Obok życia osobistego Silnego tematem przewodnim książki są jego przemyślenia i poglądy, które są dość ustabilizowane, jak na tak krótkie życie. Oczywiście nie są to poglądy i myśli "czyste", gdyż chłopak jest cały czas pod wpływem różnego rodzaju narkotyków. Żyje, w jego przekonaniu, pełnią życia, czyli ćpa, chodzi na dyskoteki, spotyka się z kumplami i kolejnymi dziewczynami, próbuje jakoś załagodzić problemy z kobietą. Narkotyki pojawiają się w tej książce cały czas, jednak nie do mnie należy osądzanie, czy są one dobre, czy złe i jak wiele krzywd mogą wyrządzić. Chciałbym odpowiedzieć tu na pytanie: czy książka Masłowskiej, tak kontrowersyjna, ma jakiś przekaz?
Uważam, że autorka nie zamierzała pokazać nam tego, jak wygląda życie na zwykłym polskim, szarym osiedlu, nie chodziło jej też o doznania fizyczno - seksualne Silnego, ani o zagrożeniem, jakie dla młodego człowieka stanowią narkotyki. Tu najważniejsze jest to, jak młody człowiek odnajduje się w brutalnej rzeczywistości, w polskich realiach. To człowiek, który jest zniszczony przez szarą rzeczywistość, psychicznie wyniszczony przez system. Ma jednak świadomość, że nie chce się temu poddawać bez walki, nie chce wpaść w beznadziejny wir wydarzeń. Jedyną rzeczą, której tak naprawdę pragnie, jest miłość. Niestety i ona nie daje mu szans. Magda, która była jedyna wartością jego życia, zostawia go i wyznaje, że tak naprawdę nigdy go nie kochała. Zdrada, której się dopuściła. Jest dla niego najgorszym ciosem, sprawia, że załamuje się cały jego dotychczasowy światopogląd. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego świat tak brutalnie go potraktował. Zaczął zastanawiać się nad samobójstwem, a tysiące myśli przelatywały mu przez głowę. Chciał zmienić świat, ale nie wiedział, jak ma to zrobić. Jego poglądy łączyły w sobie poglądy skrajnie lewicowe i antyglobalistyczne. Jego marzenia także były pełne sprzeczności - z jednej strony chciał zniszczyć wielkie koncerny, z drugiej zaś myślał tylko o tym, jak założyć własną firmę, która odbierałaby piasek z fabryki Zdzisława Sztroma i wysyłała go za granicę. Takie myślenie może sprawiać bardzo dziwne wrażenie, jednak nie jest niczym dziwnym w naszym kraju, gdzie ludzie myślą jedno, a robią drugie.
Różnie realizuje Masłowska motyw miłości, czasem jest przedstawiona jako romantyczne uczucie, które skłania do refleksji, czasem zaś jest to obrazowanie bardzo wulgarne, skupiające się tylko i wyłącznie na pożądaniu. Każdy człowiek kocha inaczej, dlatego miłość u Masłowskiej nie jest ukazana jednolicie. Miłość, jak już wspomniałem, była główna siłą napędową życia Silnego. Stanowiła jego sens. Dlatego pełno tu jego przemyśleń, które trzeba przyznać są dość dojrzałe, jak na jego wiek. Ma bardzo dojrzałe pragnienia, jak na tak młodego człowieka. Myśli o założeniu rodziny, o miłości - takiej na dobre i złe, które nigdy go nie zawiedzie. To miłość nieco bajkowa, ale tak właśnie widzi ją Silny. Sam stworzył sobie taki świat, ale został z niego brutalnie wyrzucony, bajka się skończyła. Po tym uświadomił sobie, że już nigdy nic dobrego od życia nie dostanie. Przestał szanować dziewczyny, były dla niego kolejnymi zdobyczami, panienkami na jedna noc. Zalicza je po kolei, bez jakichkolwiek skrupułów, choć wie, że rani siebie, a czasem i te dziewczyny. Jest mu to obojętne, zwłaszcza wtedy, kiedy pożądanie jest zbyt silne, by je tłumić. Magda go zdradziła, nigdy do niej już nie wróci, więc po co myśleć o miłości, czułości, namiętności, kiedy można tak łatwo i szybko zaspokoić swoje żądze?
W powieść szokuje także język, jakim jest napisana. Pełno w niej wulgaryzmów, toteż nie dla wszystkich jest ona zrozumiała. Przecież literatura z założenia posługuje się językiem literackim, a nie językiem, jakiego używają młodzi, siedzący pod klatką. To zapewne też miało wpływ na kontrowersyjne przyjęcie tego tytułu. Nie da się jednak ukryć, choćbyśmy bardzo tego chcieli, że taki język istnieje i że posługuje się nim spora liczba młodych ludzi. Wiąże się on ze specyficznym światopoglądem i określona grupą społeczną. Kiedy zaczynamy lekturę powieści, język, jakiego używa Masłowska i którym posługują się jej bohaterowie, może razić, zniechęcać. Kiedy jednak wejdziemy w świat pokazany w tej powieści, przyzwyczaimy się do języka, jakim się o nim opowiada. Wydaje mi się, że książka ta nie odniosłaby takiego sukcesu i nie byłaby aż tak popularna, gdyby nie kontrowersyjny temat i język.
Masłowskiej udała się jeszcze jedna niezwykle trudna rzecz - stworzyła powieść, pisaną w konwencji "strumienia świadomości", którą czyta się jednym tchem. Wyłaniają się z niej narkotyki, czasem prymitywizm, brak zahamowań. Dla mnie to pewne przesłanie - Masłowska wprawdzie nie chce moralizować, ale wydaje mi się, iż chce pokazać, co dobre, a co złe. Chce pokazać, że w głębi naszej duszy drzemią potwory, które są bardziej straszne, niż najgorsza rzeczywistość.