Tarrakanin, który miał pomagać Tichemu reprezentować Ziemię na Zgromadzeniu Plenarnym Organizacji Planet Zjednoczonych, zadawał bohaterowi wiele kłopotliwych pytań. Przede wszystkim chciał wiedzieć, czy Ziemia posiada energię atomową. Dowiedział się, że posiadamy ją od 1945 roku, kiedy bomba atomowa zniszczyła miasto Hiroszima. Niestety okazało się, że ludzie wykorzystują energię atomową w celu niszczenia. Kolejno pytał, na co Ziemianie poświęcają główną część dochodu narodowego, czy są to ogromne przedsięwzięcia inżynieryjne, architektura w skali kosmicznej, wyrzutnie grawitacyjno-słoneczne. Dowiedział się, że środki na Ziemi przeznaczane są na zbrojenia, gdyż jest mnóstwo konfliktów wewnętrznych. Potem pytał o kulturę i sztukę. Nie ma jednak ani eksplozji stwórczych, sterowanych regulacji klimatu, przesuwania kontynentów i łożysk rzecznych. Tichy dalej opowiada o bombach. Zrezygnowany Tarrakanin pyta wreszcie o wiarę, duchowość. Tichy odpowiada, że ludzie wierzą w brak wojny, brak nienawiści, co jest wyliczeniem negatywnym… Tichy wreszcie mówi, że Ziemianie wierzą w naukę i postęp. Kiedy jednak doprecyzowuje, na jaką naukę kładzie się największy nacisk, znów rozmowa schodzi na bomby atomowe. Zrezygnowany Tarrakanin każe więc Tichemu milczeć.
Obraz ludzkości, który wyłania się z tej rozmowy, jest dość ponury. Tarrakanie dawno już zrozumieli, że współpraca ogólnoplanetarna jest bardziej korzystna niż walka o władzę. Ludzie natomiast zajmują się przede wszystkim bombą atomową, zbrojeniami, konfliktami wewnętrznymi. Nie współpracują ze sobą jako cała planeta – Ziemia, dlatego nie mogą stworzyć nic naprawdę wielkiego. Nawet ich duchowość i wierzenia są miałkie – nie mają żadnych szczytnych ideałów, wierzeń, wszystko określane jest przez negatywne podejście i zaprzeczanie. W oczach Tarrakanina jesteśmy więc prymitywną formą życia, która niedawno „wyszła z jaskini” – choć nie mówi tego wprost, taki wniosek nasuwa się sam, gdy zrezygnowany każe Tichemu najlepiej w ogóle nie zabierać głosu na Zgromadzeniu.