Kochana Moniko!

Na wstępie listu bardzo gorąco Cię witam. Nie mogę doczekać się kiedy się znowu spotkamy. Ostatnio byłam trochę zajęta i nie miałam czasu odpisać na Twój list. Przeczytałam go z wielką przyjemnością i postanowiłam szybko na niego odpowiedzieć, ale to było dzień przed moją wycieczką klasową do teatru do Gniezna i niestety musiałam się przygotować. Piszę więc teraz i muszę się z Tobą podzielić wrażeniami po tej wycieczce bo było cudownie. Całą klasą pojechaliśmy na "Zemstę" A. Fredro do Gniezna. Nie mogłam się doczekać kiedy wejdziemy do środka. Zajęłam wyznaczone miejsce i czekałam na podniesienie kurtyny. Po dzwonku nastała cisza, potem jeszcze raz usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk i zgasły światła. Uwielbiam ten moment. Kurtyna opadła i zaczął się spektakl. Aktorzy byli bardzo dobrze dobrani, każdy pasował do swojej roli jak ulał. Tomasz Grochoczyński grał Cześnika. Aktor wspaniały, a jednocześnie reżyser przedstawienia. Wcielił się bardzo dobrze w rolę Cześnika, choć nie tak doskonale, jak Leszek Wojtaszek. On zagrał Papkina i spodobał mi się szczególnie. Śmiesznie było zwłaszcza wtedy gdy Papkin sam usiadł na scenie i zaczął grać na gitarze. Gitara była kompletnie rozstrojona, a bohater fałszował aż strach! Wszyscy się śmiali. Klara wyglądała tak jak sobie ją wyobrażałam. Jolanta Skawina, która wcieliła się w jej postać jest bardzo ładna i zachowywała się jak dziewczyna z tamtej epoki. Nie przypadł mi do gustu Rejent. Taki był jakiś za niski, mały i chudy…inaczej widziałam go oczyma wyobraźni, czytając książkę.

Scenografia była odpowiednia. Oddawała atmosferę przytulności. Na małej scenie znajdowały się makiety murów i one tak zacieśniały przestrzeń. Przedstawienie trwało, a ja byłam bardzo mim pochłonięta. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że na widowni ktoś wyraźnie się nudził. Słychać było szelesty wyciąganych chipsów, otwieranych gazowanych napojów. Byłam oburzona i było mi wstyd za publiczność. Już sobie wyobrażam jak to musiało przeszkadzać aktorom.

Najbardziej podobała mi się scena, która trwała bardzo krótko, ale zrobiła na widowni duże wrażenie. Oto Papkin zmęczył się gadaniem i własnym życiem siada, ściąga czapkę i mówi głosem, który jest jakby nie jego. Mówię Ci, kapitalna scena! Mówi powoli, wyraźnie, wymawiając każde słowo. Daje tym do zrozumienia, że rani go ciągłe odpychanie i wyszydzanie przez innych. Scena, kiedy Dyndalski pisze list, który mu Cześnik dyktuje była również świetna. Oprawa muzyczna całego spektaklu była raczej skromna. Trochę muzyki poważnej i tyle. W każdym razie pasowała do całości. Trudno wyobrazić sobie dla klasycznego dzieła jakąś "nieklasyczną" muzykę. Ciekawa jestem czy Ty byłaś też na "Zemście", jesteś starsza ode mnie a prawie każda klasa organizuje wycieczki do teatru. Napisz mi. Pewnie była zupełnie inna obsada, ciekawe jacy?

Mnie podobało się bardzo. Chciałabym znów wybrać się na jakąś sztukę. Coś w stylu "Zemsty", choć nie koniecznie. Cała wycieczka była fajna. Klasa zadowolona, tylko niestety zawsze znajdą się tacy, za których trzeba się wstydzić.

Kończąc już przesyłam tysiące buziaków. Mam nadzieję, że szybko dostanę jakieś wieści od Ciebie. Może spotkamy się w święta. Ten czas tak szybko leci, a Boże Narodzenie tuz tuż. Pozdrów wszystkich w domu. Cześć.

Twoja Ola 

Ps. Mam dla Ciebie mały prezent, ale musisz najpierw przyjechać. Jeszcze raz pozdrawiam.