Avonlea, dn. 5. XI. 1987 r.
Droga przyjaciółko!
Zaczynając mój krótki list, pozdrawiam cię gorąco i całuję. Pragnę ci napisać o tym, jak bardzo jestem związana z tobą.
Któregoś cudownego dnia, pani Spencer przyjechała ze mną na stację kolejową. Powierzyła mnie opiece kolejarzowi, który został ze mną, aż do momentu, kiedy zjawił się Mateusz Cuthbert. Byłam przekonana, iż obdarzę moją największą miłością czekający mego przyjazdu dom oraz moją nową rodzinę. Kiedy mijały długie godziny i nikt się nie zjawiał, zaczął mnie ogarniać ogromny smutek. Lecz w pewnym momencie przyjechał Mateusz. Był wielce zdziwiony, iż nie jestem chłopcem.
W czasie drogi na Zielone Wzgórze, mój nowy opiekun z uwagą przysłuchiwał się mojej paplaninie. Kiedy przybyliśmy na Zielone Wzgórze, od pierwszej chwili tak mi się tutaj spodobało, że poczułam się niemal jak w niebie. Wraz z Mateuszem przekroczyłam próg, gdzie zobaczyłam swoją nową opiekunkę – Marylę. Maryla również była zaskoczona moim widokiem. Z rosnącą obawą wsłuchiwałam się w rozmowę, jaką toczył Mateusz i Maryla. Potem Maryla powiedziała, iż nastąpiła pomyłka, gdyż spodziewali się chłopca. Z samego rana udałyśmy się z Marylą do pani Spencer. Przepraszała Marylę bardzo za swoją nieuwagę, po czym powiedziała, iż teraz wszystko będzie tak, jak być powinno i moje miejsce zajmie chłopiec. Wówczas poznała nas z panią Blewett oraz stwierdziła, iż to ona przyjmie mnie pod swój dach. Prawie się wtedy popłakałam, a Maryla, kiedy to zobaczyła, odparła, że musi się w tej sprawie jeszcze naradzić z Mateuszem. Kiedy przyjechałyśmy z powrotem na Zielone Wzgórze, poszłam do pokoiku na piętrze. Po krótkiej chwili przyszła do mnie Maryla z wiadomością, że nie opuszczę już Zielonego Wzgórza. I tak zaczęły się najcudowniejsze lata z życia. Lata przygód, marzeń, planów, niewyobrażalnego wprost szczęścia, lecz czasem i przykrości. Pewnego dnia ufarbowałam sobie włosy na zielono, stworzyłam klub dla Młodych Pisarek, poznałam Dianę Barry, która niemal zaraz stała się moją bratnią duszą.
Maryla, mimo, iż była czasem surowa, dzięki niej nauczyłam się wielu wartościowych rzeczy, zaś Mateusz, mimo tego, że niezbyt często się odzywał, jako pierwszy został moim najbardziej oddanym przyjacielem.
Mam nadzieje, że cię jeszcze kiedyś spotkam. Byłaś moją najcenniejszą przyjaciółką z sierocińca.
Pozdrawiam. Ania
mekami
Użytkownik
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
0mekami
Użytkownik