Alek to bohater reportażu Aleksandra Kamieńskiego. Autor charakteryzuje go już na pierwszych stronach utworu:

"Alek był dryblasem. Wysoki, szczupły, o niebieskich oczach i płaskiej czuprynie, ciągle się uśmiechał, mówił szybko, wymachiwał rękoma i przy byle okazji wpadał zachwyt".

Prawdziwe jego nazwisko to Aleksy Dawidowski, pochodzi on z domu, w którym panowała rodzinna atmosfera:

"Takimi właśnie dobrymi domami były domy Alka i Rudego. Ojcowie każdego z nich byli ludźmi biorącymi czynny udział w życiu społecznym. Matki obu chłopców były kobietami życzliwymi i mądrymi. (…) Dom Alka był domem kierownika fabryki,"

bohater mieszkał w nim z rodzicami oraz Marylą - siostrą. Alek dobrze się uczył, jednak nauka nie zajmowała go zbytnio. Wolał sporty, zwłaszcza narciarstwo, oraz działalność w harcerskich organizacjach między innymi w "Bukach". Był odważny, nie bał się ryzyka, czasami jego zachowanie było brawurowe. Wsławił się głównie przy usuwaniu flag niemieckich z bardzo strategicznych miejsc w mieście, np. z gmachu PKO na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej. Pomimo takich sukcesów pozostał bardzo skromnym chłopcem, nie lubił mówić o swych poczynaniach. Nigdy nie wywyższał się, dla każdego był miły i każdemu dawał tzw. "kredyt zaufania":

"Ciągle uśmiechnięty, gadatliwy młody człowiek jest jednym z najodważniejszych ludzi w Warszawie. Był w życiu codziennym miły, uczynny, delikatnie uprzejmy. O siebie samego nie dbał ze zdumiewającą lekkomyślnością. Nie dbał o swoje jedzenie, nie dbał o swoje ubranie (…) "Był cały przesiąknięty optymizmem, był chodzącym uśmiechem. Każdego nowo poznanego człowieka już z góry traktował przychylnie i był bardzo sentymentalny".

Alek miał mnóstwo przyjaciół, każdy chciał być blisko niego, on sam nigdy jednak nie był natarczywy w zawieraniu nowych znajomości.

Tym, co go martwiło podczas wykonywania akcji, to to, że nie potrafił sturlać do ludzi, nie mógł, było to ponad jego psychiczne siły. Dopiero po wielu zadaniach, zrozumiał, że niekiedy jest to konieczność, która umożliwia przetrwanie. Aleksy Dawidowski był wesołym, zabieganym chłopcem. Zawsze się gdzieś spieszył, nie potrafił bezczynnie siedzieć. Wiedział, że musi jeszcze dużo osiągnąć i zrobić by móc czuć się spełnionym. Chciał uczynić coś wielkiego, jego współtowarzysze z "Klubu Pięciu" mawiali:

"Jeśli my, Klub Pięciu (…) nie dokonamy w życiu jakiś wielkich rzeczy, to chyba tylko przez wyjątkową złośliwość losu,"

i to właśnie ten los przeszkodzi … Niestety życie Alka było krótki, zmarł na wskutek rany odniesionej podczas akcji pod Arsenałem, mającej na celu odbicie Rudego.

Umierał wśród bliskich i z uśmiechem na twarzy, wiedział, że jego koniec jest bliski, jednak nie dawał powodu bliskim do płaczu. Miał świadomość dobrze spełnionej misji:

"Jednym z powodów mojego zadowolenia jest to, że wreszcie ja sam cierpię. Dotąd cierpieli inni. Tyle ludzi (…) To, że mnie dotąd omijał było nieznośne. Teraz wszystko w porządku"…

Odszedł do wieczności 20 marca 1943 roku.