Sonnenbruch jest jednym z głównych bohaterów dramatu przywołanego w temacie niniejszego wypracowania. Uważa się za człowieka prawego, takiego, któremu niewiele, a właściwie nic nie można zarzucić. Wypada się zastanowić, czy tak rzeczywiście mają się rzeczy, czy też tylko własna wyobraźnia podpowiada temu człowiekowi pewne cechy, których sam nie posiada, a jedynie chciałby posiadać.
Faszyzm, jaki panuje w ojczyźnie tego człowieka, jest dla niego wielkim wstydem i hańbą dla całego narodu. Wstydzi się na każdym kroku za zachowanie swych ziomków - nawet nie chce mieć nic z krajów, jakie znalazły się nagle pod władzą okupacyjną. Nie chce podróżować, ponieważ nie potrafiłby spojrzeć w oczy tym, których kiedyś znał. Jako uczony, człowiek światły, nie może znieść myśli o szerzących się okropieństwach...
Syn tego mężczyzny służy na wysokim stanowisku wojskowym, gdzie zresztą wyróżnia się bezwzględnością. Ojciec ubolewa nad rodzinną hańbą tym bardziej, że nikt z jego domowników nie wydaje się zauważać tego, jak bardzo naród dał się opętać zgubnym myślom. To dla profesora osobista klęska, że nie potrafił ukazać własnym dzieciom świata w taki sposób, aby stały się odporne na tego typu zachowania. Nikt w domu, może poza ukochaną Ruth, nie liczy się z opinią tego człowieka, chociaż wszyscy są bardzo dumni z jego pozycji w naukowym świecie. To pewien paradoks, nie jedyny zresztą, jak się później okaże, w tej dziwnej rodzinie.
Jednak, ponieważ bywa bardzo często tak, że człowieka spotyka to, czego się najbardziej boi, profesor staje przed życiowym dylematem. Z prośbą stawia się u niego dawny przyjaciel, który teraz, choć sam jest Niemcem, musi bardzo szybko uciekać i nie może dać się złapać, ponieważ to oznaczałoby dla niego pewną śmierć. Profesor w obliczu prawdziwie trudnej sytuacji, w tak zwanej "chwili próby" nie ukazuje się jako nikt inny, tylko wielki tchórz. Umiał krytykować to, co działo się wokół, ale nie potrafił wybić się poza bierne działanie. Nie wiadomo nawet do końca, czy nie zdaje sobie sprawy z prawdziwego zastosowania jego osiągnięć naukowych - odkrycia profesora służą prawdopodobnie wojennym celom...
To wszystko sprawia, że nazwanie Sonnenbrucha uczciwym, graniczy z ironią. Jemu się tylko wydawało, że takim jest - życie jednak bardzo szybko zweryfikowało jego poglądy. To smutne, ale niestety jak najbardziej prawdziwe - dlatego należy się strzec, by w chwilach granicznych być wiernym swoim ideałom i nigdy nie okazać się kimś zupełnie innym, niż nawet sami myśleliśmy.