Mając do wyboru jakiegokolwiek bohatera filmowego i Bilbo Bagginsa, bez zastanowienia wybrałbym hobbita. Dlaczego? Mam nadzieję, że moje wypracowanie przyniesie wystarczająco dużo dowodów.
Zacznę od krótkiego przedstawienia mojego kompana podróży. Jest on typowy pięćdziesięcioletnim hobbitem, który jak każda podobna istota miał spiczaste uszy, kręcone włosy i spory brzuszek. Wzrostem, jak każdy hobbit, przypominał krasnoluda lub ludzkie dziecko. Nie nosił butów, bo jego duże, owłosione stopy tego nie potrzebowały. Okrągły brzuszek był efektem jego zajadania smakołyków ze spiżarni. Początkowo Bilbo bardzo nie lubił przygód. Wolał siedzieć w fotelu, jeść i palić fajkę oraz przyjmować gości. Jednak po namowach postanowić wyruszyć na niebezpieczną podróż, podczas której dał wiele dowodów na to, że byłby wspaniałym współuczestnikiem wszelkich wypraw.
Przede wszystkim bardzo wszystkim pomagał. Niejednokrotnie jego inteligencja i pomysłowość pomagała mu w wydostaniu się z kłopotów. Umiał przechytrzyć Golluma, wydostać się z Krainy Elfów. Miał przy tym wielkie szczęście, dlatego, że odnalazł pierścień niewidzialności. Założenie go równało się z byciem poza zasięgiem w rzeczywistości. Często pomagało mu to w ucieczce od wroga lub też poszukiwaniu bezpiecznej drogi. Jego obecność gwarantowała nie tylko większe bezpieczeństwo uczestników, ale i przyjemną atmosferę. Był optymistycznie nastawiony do życia, dlatego umiał pozytywnie nastrajać innych.
Wydaje mi się, że podróż z Bilbo byłaby bardzo ciekawa, ale i przyjemna. Mógłbym w każdej sytuacji liczyć na jego pomoc, dlatego też byłbym bardzo bezpieczny. Żaden ze współczesnych bohaterów filmowych nie zapewniłby mi tylu przygód. Mimo, że mają fantastyczne moce, potrafią latać, mają nieziemską siłę to i tak lepiej byłoby wyruszyć w podróż z mądrym, pomysłowym i przyjacielskim Bilbo Bagginsem.