Co by się stało, gdyby Ania Shirley zaczęła chodzić do naszej szkoły, naszej klasy? Pewnie już pierwszego dnia nauki chłopcy biegaliby za nią i krzyczeli: „Ruda! Marchewa!”, podobnie jak Gilbert Blythe. Takie wrażenie wywiera Ania na wielu osobach. Można by tu wspomnieć panią Małgorzatę Linde:

„O, mój Boże, czy kto kiedy widział takie piegi? A te włosy, czerwone jak marchewka!” Postaram się przedstawić Anię z jak najlepszej strony, aby przyjeżdżając do nas, nie musiała pokazywać swojego charakteru...

Ania Shirley, Ania „znikąd”, jak zwykła siebie nazywać, miała trudne dzieciństwo, przez co wyróżniała się od innych dzieci nadpobudliwym charakterem. Jednak jej kompleksy nie dotyczyły zachowania, lecz wyglądu. „Kapelusz przysłaniał jej drobną, szczupłą twarz, całą usianą piegami, które silnie kontrastowały z bardzo jasną cerą”, a oprócz tego miała rude włosy. Nie była tym szczególnie zachwycona. Wierzyła bowiem, że gdy dorośnie jej włosy staną się kasztanowe, tak jak włosy koleżanki pani Linde. Miała bujną wyobraźnię, więc zazwyczaj wykorzystywała ją do fantazjowania w swoim pokoiku na poddaszu:

„Jestem wysoka i wyglądam prawdziwie po królewsku. Mam suknię z białej koronki, której tren ciągnie się po ziemi, na piersi połyskuje mi wysadzany perłami krzyżyk. Perły lśnią również we włosach. Moje włosy są czarne niczym bezgwiezdna noc, a moja skóra podobna jest do kości słoniowej. Nazywam się lady Kordelia Fitzgerald.”

Diana Barry to najlepsza przyjaciółka Ani, Gilbert Blythe to jej największy wróg. Tak postanowiła Ania. Dziewczynka była bardzo uparta, ale czasami bardzo łatwo ją do czegoś namówić, np. w grze „podpuchy”. Jednak częściej pozostawała nieugięta. Jeśli coś sobie albo komuś przysięgła, nie złamie obietnicy. Była wytrwała. Ania Shirley była szczerą osobą, mówiła prawdę. Nigdy nie zmieni zdania, choćby jej przyszło „zginąć na szafocie”, choć niezupełnie rozumiała co to znaczy. Ania była pracowita, potwierdzić to może jej edukacyjna rywalizacja z Gilbertem, w której byli sobie równi, gdyż dziewczynka była również uzdolniona humanistycznie. Pisała świetne opowiadania.

Uważam, że Ania Shirley z nadpobudliwym charakterem, z rudo-kasztanowymi włosami, mimo tych wszystkich wad jej wyglądu i zachowania, znalazłaby w naszej szkole przyjaciół, tak jak w Avonlea. Dziewczynka ma dużo zalet, m.in. dobrze się uczy i ma dużo świetnych pomysłów, choć te pomysły nie zawsze są idealne. Mam nadzieję, że my też okażemy się jej przyjaciółmi.