"Plącze się dziwem myśl przerażona -
Bo jakże powiem, że to inna,
Gdy jasno widzę: To Antygona!
Biedna dziewczyna.".
Takimi słowami chór obwieszcza pochwycenie Antygony przez strażników, kiedy próbowała po raz kolejny dokonać symbolicznego pochówku swego brata zdrajcy. Czy była buntowniczką z wyboru? Czy w ogóle miała wybór.
Postawmy się w jej sytuacji. wierzymy w coś głęboko, chcemy tę naszą wiarę realizować, bo w grę wchodzi los osoby nam bliskiej, ukochanej. Nagle władze wydają zakaz praktyk religijnych, które do tej pory odbywały się bez przeszkód. Jakbyśmy postąpili? Czy mielibyśmy jakikolwiek wybór? Moim zdaniem Antygona była buntowniczką, bo tak nakazywało jej sumienie, przekonania, wiara. Bohaterka uważała, że nikomu nie wolno łamać praw trwających od wieków, wydanych przez istoty potężniejsze i mądrzejsze od człowieka. Praw, które pozwalają utrzymać na świecie harmonię ład i porządek. To, że dziś ktoś wydał zakaz praktyk religijnych nie znaczy, że ludzie mają się temu podporządkować - bo to nakaz bezprawny i absurdalny. Tak sądziła Antygona. to był owszem bunt przeciwko Kreonowi i tylko przeciwko niemu. Inna sprawa, że władca zrobił z Antygony kobietę, która próbowała urządzić zamach na państwo, prawo, sprawiedliwość. ale to już kwestia jego chorej wyobraźni i skłonności do tyranii, które przy tej okazji wyszły wreszcie na jaw.
Antygona broniła po prostu zwykłego ludzkiego prawa do godnego pochówku i do zjawienia się na sądzie przed Hadesem, który wyda sprawiedliwy wyrok dla duszy. Nie broniła swego brata, który zdradził. w ogóle go nie oceniała, bo uznała, że skoro zginął nie ma sensu rozpatrywać jego winy i kary. Zwróćmy uwagę, że Antygona wcale nie ocenia zmarłego. Nie broni go. Może, gdyby żył, ona pierwsza rzuciłaby mu w twarz straszliwe oskarżenie o zdradę i potępiłaby go? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast na pewno, że bohaterka była człowiekiem wielkiej wrażliwości i bezkompromisowości w zachowywaniu kanonu moralnego, w który wierzyła.
To bardzo cenne, bo była człowiekiem, na którym można polegać i na którego można liczyć w trudnych chwilach. Jej przeciwieństwem była słaba i krucha Ismena, która wolała posłuchać władcy niż odważnie spełnić obowiązek siostry. Jej zachowanie siostra tak komentuje:
"Rób, co uznajesz. Tamtego ja sama
Pogrzebię. Potem - zginę, ale z chwałą
Ty jak zechcesz,
Możesz znieważać to, co w czci u bogów."
Odważnie polemizuje też z Kreonem, przypomina mu:
"bo nie Zeus był tym, co je obwieścił
Nie sądzę, że tak święta jest twa wola,
Żeby śmiertelnik kiedy śmiał przekraczać
Bogów najświętsze prawa niepisane,
Co nie od dziś są, na chwilę, lecz wiecznie
Trwają".
Wróćmy do zagadnienia, na ile Antygona była buntowniczką z wyboru, a na ile z konieczności. wydaje mi się, że jako osoba odważna, mężna, uparta, nie mogła wybierać. Dla niej było oczywiste, że musi pochować brata. Moją tezę potwierdza zachowanie bohaterki, w którym nie widać cienia wahania, niepewności. Owszem dziewczyna boi się śmierci, ale nie zastanawia się, czy przypadkiem nie powinna się ukorzyć przed Kreonem. W więzieniu popełnia samobójstwo, nie czeka na łaskę, nie zależy jej na życiu w świecie, gdzie nie szanuje się boskich praw.
Moim zdaniem Antygona to niezwykle szlachetna postać, kobieta honoru.