W Rzeczpospolitej prawo zwoływania sejmu miał tylko monarcha, to on decydował o tym, czy obrady w danej sytuacji za konieczne. Szlachta pragnęła jednak, by sejmy były zwoływane regularnie, najlepiej raz w roku. Dwaj ostatni królowie z dynastii Jagiellońskiej nie zgadzali się na taki postulat, pozostawiając sobie prawo decyzji w tej kwestii. Tym niemniej w praktyce sejm i tak zwoływano niemal raz w roku (w czasie panowania obu Zygmuntów, które trwało łącznie 66 lat zwołano aż 59 sejmów), ponieważ istniała konieczność uchwalania podatków, przeznaczanych na obronność. Król nie był w stanie samodzielnie podjąć decyzji w tej sprawie, a także innych ważkich kwestiach. Obrady były też okazja do sprawowania królewskich sądów. Tak więc, choć prawnie nie usankcjonowany, zwyczaj obradowania sejmu co rocznie przyjął się i utrwalił w praktyce.

Sejmy szlacheckie stanowiły ważną część polskiego systemu sprawowania władzy. Świadczy o tym nie tylko duża częstotliwość ich zwoływania i ranga rozważanych tam kwestii, a także znaczenie szlachty. Czasy panowania ostatnich Jagiellonów i lata następne bywają określane mianem "złotego wieku wolności szlacheckiej". System parlamentarny zmierzał do przyznawania szlachcie coraz większych możliwości wpływu na kształt polityki. Aktywność polityczna szlachty była bardzo duża, większa niż wszakże innych krajach europejskich. Wynikała ona w znacznej mierze ze spopularyzowania się programu egzekucyjnego i przyswojenia go przez przedstawicieli szerokich kręgów ziemiańskich. Stopniowo zwiększał się zakres spraw, jakie roztrząsano na sejmach oraz waga szlacheckiego głosu. Układ sił trzech stanów sejmujących (władza monarsza, senat i izba poselska) ulegał reorganizacji na korzyść tej ostatniej, było to powodem przeobrażeń politycznych i społecznych w odrodzeniowej Polsce

Zmiany w strukturze wad dostrzegali już współcześni, między innymi Marcin Kromer, z pochodzenia mieszczanin, który został później nobilitowany i pełnił urząd biskupa warmińskiego. Kromer był bacznym obserwatorem sytuacji politycznej, przez wiele lat pracował w kancelarii królewskiej jako sekretarz. Interesował się historią i polityką, był autorem kilku książek na ten temat, w jednej z nich napisał: "wysłannicy poszczególnych województw i ziem oraz miasta Krakowa", czyli "posłowie ziemscy", brali udział w obradach, aby uchwalać "podatki na wojnę". "Później jednakże, kiedy w wyniku już to niedbalstwa panujących, już to pobłażliwości członków rady, wiele spraw dotyczących pomyślności i znaczenia państwa widocznie zaniedbywano, i odnosiło się wrażenie, że przywileje szlachty ulegają ograniczeniu, posłowie ci zaczęli się garnąć również i do innych narad państwowych, już nie jako doradcy, ale jako nadzorcy monarchów i senatorów, a ponadto jako stróżowie swobód i przywilejów szlacheckich oraz praw publicznych".

Zwołanie sejmu przez monarchę obwarowane było prawnymi procedurami, których dopełniali biegli w tym urzędnicy królewskiej kancelarii. Król ustalał datę, po czym urzędnicy i sekretarze sporządzali listy zawiadamiające. W imieniu monarchy zawiadamiano senatorów, wysyłano też uniwersały do szlachty, w których informowano o miejscu i czasie obrad. Ustalano jednocześnie terminy sejmików, które musiały poprzedzać obrady sejmu. Starostowie otrzymywali mandaty, ich obowiązkiem było przekazanie indywidualnych zaproszeń osobom znanym w danym regionie sejmikowym, a także powiadomienie okolicznych mieszkańców o treści uniwersałów za pomocą ogłoszeń heroldów, którzy czytali obwieszczenia w czasie większych zgromadzeń, jak na przykład targi, duże uroczystości kościelne czy "roki sądowe" (dni wyznaczone na działalność sądowa). Oczywiście takich pism należało przygotować bardzo wiele, kancelaria musiała skopiować je ponad tysiąc razy. Każdy starosta musiał otrzymać własny pakiet dokumentów, zawierający tak zwaną ekspedycję sądowa, a starostw na ziemiach Rzeczpospolitej (jeszcze przed unia lubelską) było prawie sześćdziesiąt, pomijając Prusy Królewskie. Ponadto do zadań kancelarii należało wyznaczenie tak zwanych legatów, czyli posłów na sejmiki, których należało wyposażyć w pełnomocnictwa oraz legacje, czyli teksty zawierające królewskie przesłanie. Dokumenty te musiały być drobiazgowo i starannie opracowane, bowiem znajdował się w nich przegląd spraw bieżących, wydarzeń więc relacja z ostatnich wydarzeń politycznych, ze szczególnym uwzględnieniem spraw z zakresu polityki zagranicznej. Dzięki takim opracowaniom, szlachta miała okazje zapoznać się oficjalnym stanowiskiem dworu w kwestiach, jakie miały być poruszane. Dokumenty te mówiły o obecnym stanie polityki, o spodziewanych zagrożeniach ze strony obcych mocarstw oraz o sposobach zaradzenia tym zagrożeniom, czyli o potrzebie uchwał podatkowych. Opracowane przez kancelarie pisma określały z góry porządek dzienny obrad. Teoretycznie to król ustalał, jakie kwestie zostaną podane debatom i informował o tym szlachtę za pomocą owych rozsyłanych legacji. Powołanie sejmu wymagało wiec czasu choćby ze względu na same przygotowania dokumentacji. Dokumenty, które trafiały do szlachty przed obradami przepisywano ręcznie, potem treść uchwał drukowano.

Sejmiki szlacheckie stanowiły podstawę systemu parlamentarnego, były też ważnym elementem polityki regionalnej. W czasie obrad sejmików wybierano urzędników ziemskich i sądowych, decydowano o sprawach podatkowych, a także o ewentualnych zagrożeniach, mogących napłynąć z zewnątrz. W razie potrzeby organizowano oddziały samoobrony. Teoretycznie sejmiki były organami powoływanymi w województwach, jednak w praktyce zdarzało się, ze w niektórych województwach powoływano też ziemskie sejmiki, które posiadały równe prawa, co sejmiki wojewódzkie.

Największym uprawnieniem sejmików szlacheckich było przyznane im w drugiej połowie XV wieku prawo wyboru przedstawicieli na sejm walny. Dokładna data wprowadzenia tego przywileju nie jest znana, zdaniem Franciszka Piekosińskiego nastąpiło to w roku zjazdu w Wiślicy (1468 r.), podczas którego po raz pierwszy dokonano tego typu wyboru. Podobnie datę tę wyznacza Andrzej Lubieniecki, również opierając się na kronice Długosza. Ale w czasach Lubienieckiego, czyli ponad sto lat później, zwyczaj ten był nadal praktykowany: "...roku 1468 sejmiki i posłowie ziemscy być poczęli... i już potem sejmy nie bywały ważne bez posłów ziemskich... " (Lubieniecki).

System parlamentarny Królestwa przed unią lubelską obejmował łącznie 28 sejmików - wojewódzkich i ziemskich. Większe znaczenie miały te wojewódzkie (w sumie było ich 12 z czego dwa były wspólne dwóm województwom), do czasu włączenia w ów system województwa mazowieckiego. Przyłączenie księstwa mazowieckiego i włączenie go w system parlamentarny Korony jako województwa spowodowało powstanie dodatkowych dziesięciu sejmików ziemskich.

Różnice między sejmikami ziemskimi ziemskich wojewódzkimi praktycznie nie istniały, ponieważ przysługiwał im ten status prawno - ustrojowy. Kwestia sprowadzała się do tego, że ziemskie kształtowały się w danym regionie, który miał poczucie odrębności i potrzebę samorządności. Potem przez lata właściwie nie następowały zmiany w strukturze sejmików, czasem tylko zmieniano miejsce obrad, przenosząc się do innej miejscowości. Czasem podejmowano próby odłączenia się jakiegoś regionu i utworzenia własnego sejmiku.

Reorganizacja systemu była konieczna po zawarciu unii między Polską a Wielkim Księstwem Litewskim. Należało bowiem uwzględnić w nim nowe ziemie, którym również przyznawano prawo udziału w obradach. Zygmunt August dążył do przystosowania obywateli litewskich do polskiego systemu parlamentarnego. W roku 1565 podczas sejmu wileńskiego wydał on dokument, w którym powoływał do istnienia powiatowe sądy ziemskie oraz "sejmiki partykularne przed sejmem walnym".

Na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego w wyniku unii zawartej z Polską powstało 21 sejmików powiatowych. Prawo zwoływania sejmików przysługiwało województwom: wileńskiemu, trockiemu, witebskiemu, nowogrodzkiemu, brzesko-litewskiemu, mińskiemu, mścisławskiemu i księstwu żmudzkiemu. Z czasem Batorego wyniku zwycięstw odniesionych przez Stefana Batorego i Władysława IV sejmiki utworzono także w województwie połockim i smoleńskim.

Z tych wyliczeń wynika, ze po roku 1569 cały system parlamentarny unijnej Rzeczypospolitej składał się z 63 sejmików wojewódzkich, ziemskich i powiatowych, z czego 42 były polskie (w tej liczbie tez sejmiki z Podlasia, Wołynia, Ukrainy i Prus Królewskich) a 21 to sejmiki z Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Zadaniem sejmików było powoływanie lokalnych posłów na sejm walny, spełniały one funkcję dzisiejszych okręgów wyborczych. Obrady sejmu walnego od 1569 roku były wspólnymi debatami przedstawicieli Polski i Litwy. Wybór posłów na sejm walny był jednorazowy, tj. przed każdym sejmem obierano ich ponownie. Ordynacja nie jest do końca jasna, ówczesne dokumenty mówią "jednogłośnym" czy "zgodnym" wybieraniu. Prawdopodobnie owa jednogłośność polegała na braku oficjalnego sprzeciwu.

Wspomniana ordynacja "jednogłośna" i "zgodna" ulegała stopniowym przeobrażeniem kierunku podejmowania decyzji większością głosów. Zmiany te dokonywały się na przełomie XVI i XVII wieku. Przykład wypłynął od mazowieckiego sejmiku generalnego, który uchwałę z 1598 roku przegłosował elekcja większościową. Ideę te podjęły sejmiki litewskie, a za ich przykładem poszły niektóre sejmiki koronne.

System elekcji większością głosów powodował powstawanie "klienteli" magnackiej. Bogaci przedstawiciele magnaterii korumpowali odpowiednią liczbę lokalnych posłów, by zapewnić sobie udział w obradach sejmu walnego. Na tym tle dochodziło często do konfliktów między kandydatami miejscowej elity magnackiej a przedstawicielami środowisk ziemiańskich. Proceder został ukrócony w połowie XVI stulecia, dzięki działalności obozu egzekucyjnego. Kiedy w roku 1555 król wysunął żądanie, by sejmiki nie obierały na działaczy, którzy już dali się poznać na wcześniejszych sejmach jako opozycjoniści i zwolennicy egzekucji praw, skutek okazał się przeciwny. Elektorzy ostentacyjnie oddali mandaty doświadczonym parlamentarzystom, znanym jako rzecznicy ruchu egzekucyjnego.

Powodem do ostrych starć stronnictw politycznych były królewskie elekcje. W latach 1573, 1575, 1587 następowały kolejno elekcje Henryka Walezego, Stefana Batorego i Zygmunta III. Częste zmiany na tronie zaostrzały przebieg konfliktów poszczególnych frakcji. W czasie podwójnej elekcji (Zygmunt III i arcyksiążę Maksymilian Habsburg) doszło nawet do wystąpień zbrojnych. System demokratyczny był tłumiony przez walki między możnymi rodami. Przedstawiciele środowisk magnacko-ministerialnych i senatorskich zaczęli wywierać silne naciski na mechanizmy staropolskiej demokracji szlacheckiej. Jak dalekie były wpływy magnaterii, na ile silną presje zdołały wywołać w środowisku ziemiańskim i ukształtować jej opinię - na to pytanie historycy odpowiadają różnie. Nie ma w tej kwestii zgodności. Po pierwsze magnackie wpływy nie były jednakowe we wszystkich regionach kraju, zmieniały się też zapewne w czasie. Wiele wskazuje na to, ze najsilniej magnaci zdołali sobie podporządkować tereny, gdzie system demokratyczny był najmłodszy, a więc na terenie Wielkiego Księstwa i Ukrainy. Tam prestiż wielkich rodów i fortun, oddziaływał z największym skutkiem. Szlachta nie potrafiła stworzyć silnego obozu opozycyjnego. Nie odrodziły się idee ruchu egzekucyjnego, który bronił interesów ziemiaństwa przed zakusami możnych rodów.

Jednak wybór posłów na sejm walny nie wyczerpywał funkcji lokalnych sejmików. Stanowiły one rodzaj struktur samorządowych, decydujących o sprawach regionu. Zadaniem sejmików było powoływanie sędziów ziemskich i deputatów do Trybunału Koronnego i Litewskiego. Pod koniec XVI wieku uformował się zwyczaj kończenia sejmików zjazdami sprawozdawczymi, które później się utrwaliły w formie sejmików relacyjnych. Zakres działalności i znaczenie sejmików rosły wraz z osłabieniem władzy centralnej, które było nieuniknionym następstwem okresów bezkrólewia i wolnych elekcji. Na lokalnych ośrodkach władzy spoczywał obowiązek strzeżenia porządku i bezpieczeństwa kraju. Ponadto sprawy gospodarcze czy podatkowe wymagały lokalnych ustaleń, które czyniono przy okazji obrad sejmików.

Istniały też tak zwane sejmiki generalne, które miały na celu usprawnienie obrad sejmowych. Istniało ich pięć: małopolski (Korczyn), wielkopolski (Koło), mazowiecki (Warszawa), pruski (tj. dla obszaru Prus Królewskich; Grudziądz (Malbork) i litewski (Wołkowysk).

Sejmiki generalne stanowiły etap pośredni miedzy sejmikami a sejmem walnym. Przedstawiciele poszczególnych województw spotykali się, by ustalić wspólne postulaty, które miły być potem przedstawione sejmików czasie obrad sejmu walnego. Jak się okazało rola tych sejmików była istotna i znacznie usprawniała obrady, kiedy wygasły generalne sejmiki małopolski i wielkopolski (pierwsza połowa XVII wieku) system parlamentarny znacznie ucierpiał.

Większość sejmów walnych odbywała się Piotrkowie, był to uznany zwyczaj i w razie odstępstwa od niego, posłowie zgłaszali sprzeciwy. Położenie miasta na granicy Wielkopolski z Małopolską było raczej dogodne dla szlachty polskiej. Jednak po zawarciu unii z Wielkim Księstwem Litewskim i włączeniu go do systemu parlamentarnego należało przesunąć miejsce obrad bliżej wschodniej granicy, od tego czasu zaczęto zwoływać sejmy w stolicy, co trzeci zaś odbywał się w Grodnie.

Przebieg obrad odbywał się według ustalonego wcześniej porządku i zgodnie z tradycją. Rozpoczynano mszą do Ducha Świętego. Potem poszczególne stany rządzące zbierały się ziemscy osobnych pomieszczeniach, od lat pięćdziesiątych XVI stulecia datuje się zwyczaj obierania marszałka (tzw. alternata polegała na naprzemiennym obieraniu marszałka raz z terenu Małopolski raz Wielkopolski, po roku 1569 do grona dołączyła tez Litwa). Oficjalne powitanie króla przez posłów również miało swoje ramy, zgodnie ze zwyczajem powinno ono zawierać, obok grzecznościowych formuł także pochwałę panującego (aczkolwiek zdarzały się odstępstwa od tej reguły) po czym posłowie przedstawiali swoje postulaty, konkretne elementy programu, a więc instrukcje uchwalone na sejmikach.

Nieco inną funkcje pełnił marszałek wielki koronny, jego zadaniem było dbanie o porządek obrad, on udzielał głosu, w razie potrzeby rozporządzał strażą, uciszał gwar itp. Kolejnym etapem obrad było spotkanie się przedstawicieli wszystkich trzech izb. To był oficjalny początek obrad. Tu następowało powitanie króla, każdy z przybyłych posłów całował monarchę w rękę.

Połączone izby rozpoczynały obrady od przedstawienia królewskiej "propozycji", prezentacji dokonywał jeden z kanclerzy. Treść owej "propozycji" dotyczyła legacji sejmikowej. Po jej przedstawieniu przychodziła kolej na senatorów, którzy mieli teraz okazje do wyrażenia swojej opinii. Głos zabierano zgodnie z hierarchią. Do roku 1569 senat składał się z 91 przedstawicieli, najwyższe miejsca zajmowało dziewięciu dostojników kościelnych, arcybiskupów i biskupów. Najwyższy rangą wśród świeckich senatorów był kasztelan krakowski, za nim zasiadało kolejno: 15 wojewodów, 17 kasztelanów "większych" i 49 kasztelanów "mniejszych" (tzw. drążkowych - przeznaczano im ławy do siedzenia, podczas gdy wyżsi ranga senatorowie mieli krzesła). Wewnętrzny podział senatorów był wyraźny, drążkowi nie mieli wielkiego wpływu, był to rodzaj szczebla w drabinie awansów, stamtąd wiodła droga do kasztelani większej i dalej. W roku 1569 poszerzono senat o przedstawicieli Wielkiego Księstwa Litewskiego i Prus Królewskich, przybyło wówczas dodatkowych sześciu dostojników kościelnych, 16 wojewodów oraz 16 kasztelanów "większych". Senatorowie przybywali na sejm obszarów orszaku służby, z dużą pompą i przepychem, koszt takiej podróży był więc bardzo duży, stad niska frekwencja obszarów ich szeregach.

Natomiast przedstawiciele szlacheccy delegowani przez sejmiki pojawiali się niemal zawsze. Dla niech podróż nie była tak kosztowna, przede wszystkim nikt nie oczekiwał od nich takiej wystawności, ponadto mieli oni zapewnione diety czyli tak zwane "strawne", wypłacane ze skarbu państwowego. Z resztą poseł wydelegowany przez swych elektorów był zobowiązany rozliczyć się przed nimi po powrocie z sejmu, nie byli to przecież ludzie przypadkowi, wybierano tych, którzy pragnęło działać i poczytywali sobie udział w obradach z a zaszczyt.

Liczba posłów, wysyłanych z poszczególnych regionów była określana zwyczajowo, ale przestrzegano jej skrupulatnie. Tak zwane województwa "górne", czyli te najstarsze i cieszące się największym prestiżem (tu zaliczano: krakowskie, poznańskie, sandomierskie, kaliskie, sieradzkie) miały prawo wysyłania sześciu posłów (z każdego), natomiast pozostałe województwa w tym także obszary przyłączone po unii - tylko po dwóch. Sama Korona przysyłała więc 93 posłów, gdy dołączyli do nich przedstawiciele Litwy i Prus, a potem jeszcze Inflant, liczba ta wzrosła niemal dwukrotnie (około 170 posłów).

Po przedstawieniu "propozycji" królewskiej i wysłuchaniu opinii senatorów, posłowie dyskutowali nad nią we własnym gronie. Rozważano instrukcje otrzymane na sejmikach w świetle stanowiska króla i senatu. Posłowie udawali się do osobnego pomieszczenia, jednak mieli cały czas możliwość kontaktowania się z pozostałymi izbami za pomocą delegacji, które kursowały we wszystkich kierunkach

Senat jak i izba poselska zajmowały się głownie projektami przyszłych uchwał. Nie jest do końca jasne, do kogo ostatecznie należała inicjatywa ustawodawcza. Z przekazów historycznych wynika, ze początkowo projekty ustaw wyłaniano na podstawie królewskiej propozycji. Znali ją tak posłowie jak i senatorowie już przed rozpoczęciem obrad, ponieważ jej podstawowe założenia były zawarte w legacjach sejmikowych. Mimo to nie można jej uznać za projekt ustawy, ponieważ były to założenia zbyt ogólne, wytyczały jedynie kierunek obrad, wskazywały problemy do rozważenia, ale rzadko zawierały konkretne rozwiązania. Właściwe projekty uchwał rodziły się dopiero w czasie obrad, opracowywał je senat, a urzędnicy królewskiej kancelarii redagowali. W tym układzie sejm miał rolę marginalną. Układ sił uległ zasadniczej zmianie po sukcesach politycznych, jakie przyniosła działalność ruchu egzekucyjnego. Od tego czasu posłowie uzyskali prawo inicjatywy legislacyjnej. Oficjalnie uznano prawo wysuwania projektów ustaw przez każdy stan sejmujący.

Obrady posłów, choć ograniczone do grona przedstawicieli jednego stanu, nie były zadaniem łatwym. Posłowie stanowili grupę bardzo liczną, dyskusji przewodniczył marszałek, mimo to często dochodziło do starć. Posłowie musieli uzgodnić wspólne stanowisko, godząc interesy własne, czyli instrukcje otrzymane na sejmikach ze stanowiskiem króla i opiniami senatu. Rzecz jasna były to trzy różne grupy interesów, przy czym instrukcje poszczególnych sejmików na ogół były rozbieżne. W tej sytuacji osiągnięcie kompromisu nie było rzeczą łatwą, wymagało nie lada zdolności i dobrej woli. Zadania nie ułatwiał fakt, ze system większościowego decydowania nie cieszył się popularnością, szlachta pragnęła jednogłośności, czyli absolutnej zgody wszystkich posłów. Kompromisu szukano dotąd, aż nikt nie zgłosił protestu, co w tak licznym gronie graniczyło z cudem, szczególne w sprawach skomplikowanych i wymagających wielu wyrzeczeń.

"Tu do uszu Jego Królewskiej Miłości nic się nie przynosi od nas, na co byśmy pierwej wszyscy jednozgodnie nie zwolili (pozwolili]" - to słowa jednego z posłów, Stanisława Drohojowskiego, skierowane do króla w króla w 1565 roku.

Zadziwiające jest, ze przy zachowaniu (niemal w pełni) zasady " jednozgodności", obrady poselskie przynosiły efekty. W latach sześćdziesiątych posłowie dochodzili do porozumienia, choć stanowiska poszczególnych stanów nie były zgodne. Szlachta wysuwała projekty własnych ustaw, które często były akceptowane przez senat i króla. Dzięki temu możliwe były szybkie postępy w rozwoju reformy kraju. Owa prężność działania izby poselskiej była poniekąd wynikiem ruchu egzekucyjnego, który zdołał zjednoczyć szlachtę pod wspólnymi hasłami. Wspólne idee przyświecały sejmikom, toteż instrukcje poselskie bywały na ogół zgodne, co już znacznie ułatwiało przebieg obrad.

Jednak taki stan rzeczy nie trwał długo, sejmy zwoływano często, ich zadania obejmowały szeroki zakres zagadnień, przybywało posłów, do całości ustaleń należało włączyć też postulaty Litwinów, sytuacja bardzo się komplikowała, a nie istniał żaden pisany kodeks prawny, regulujący przebieg obrad i reguły podejmowania decyzji - całość dyskusji miła charakter zwyczajowy. Precedensy kolejnych sejmów zachwiały systemem demokracji polskiej.

Z założenia sejm był pracą trzech stanów, obradujących na równych prawach. Zgoda, czyli decyzja o przyjęciu uchwały, wymagała poparcia każdej izby. W tym trybie trudno było osiągnąć porozumienie. Prace sejmu postępowały powoli, często w ogóle nie osiągając kompromisu. Kraj wymagał szybkich decyzji, podczas gdy obrady ciągnęły się bardzo długo.

Z czasem coraz bardziej dawał się we znaki brak jasnego regulaminu, ustalenia ról poszczególnych stanów. Walka o wpływy między senatorami i posłami negatywnie wpływała na przebieg obrad. Kwestia ta stała się przedmiotem dyskusji za panowania Zygmunta Augusta (1562-1569), ponieważ był to okres wyjątkowo częstego zwoływania sejmu. Senat zaczął skutecznie blokować poselską inicjatywę ustawodawczą, obawiając się utraty swoich przywilejów. Tradycyjnie rola senatu sprowadzała się do wydawania opinii oraz głosu doradczego, udział w głosowaniach nie był przewidziany.

Decyzja Zygmunta Augusta senat utrzymał prawo współdecydowania w sejmie. Król wolał utrzymać silniejszy senat, niż wzmocnić izbę poselską. Ruch egzekucyjny godził we władzę monarszą bardziej niż dążenia senatu. Zasada Nihil novi nie zezwalała na wprowadzenie nowego prawa bez zgody każdego ze stanów. Z ideologicznego punktu widzenia zasada była słuszna, jednak w praktyce nie przyniosła korzystnych efektów. Nihil novi kolidowała z dobrem kraju i racją stanu. Posłowi jak i senatorowie sprzyjali też osobisty interesom, szukanie kompromisu miało na celu niejednokrotnie przeforsowanie własnych postulatów ze szkoda dla interesu publicznego.

Mimo licznych i uzasadnionych protestów przeciwko nadaniu senatowi prawa stanowienia i głosowania, jakie podnosiły się jeszcze długo po wprowadzeniu tej zasady przez króla, postanowienie to utrzymało swoją moc.

Król miał z założenia najważniejszą rolę w czasie obrad, to jego osoba stanowiła pierwszy stan sejmujący. Przede wszystkim to monarcha miał prawo zwoływania sejmu i decydowania o kwestiach, jakie będą poddane pod obrady. Najwyższa rangę króla podkreślał też sam ceremoniał, oficjalne powitanie i inauguracja. Król był też autorem "propozycji", która stanowiła punkt wyjścia do dalszego przebiegu obrad. Monarsze przysługiwało prawo sprzeciwu względem uchwał, w jego imieniu ogłaszano konstytucje sejmowe i uniwersały. Zdarzało się, ze król decydował się zatwierdzić postanowienia niezgodne z jego zamierzeniami, chcąc uzyskać inne, bardziej istotne cele.

Jako głowa państwa i najwyższy sędzia król rozstrzygał spory, między innymi te dotyczące konfliktów między przedstawicielami różnych wyznań, mechanizmów także zatargi pomiędzy izbami.

Zasada "jednozgodności" zdeformowała się i przerodziła w słynne "Liberum veto", które paraliżowało przebieg dyskusji. Idea oszukiwania rozwiązania najlepszego z możliwych, przybrała formę karykaturalną, stając się narzędziem do obalania wszystkiego, co niezgodne z interesem jednostki. Wpisując do nieformalnych zasad kodeksu obrad zasadę "jednozgodności' , wierzono, że zapobiegnie ona pochopnym decyzjom, ze nie pozwoli pominąć nacji mniejszości, w efekcie doprowadziło to paraliżu wszelkiej inicjatywy. Osiągnięcie kompromisu idealnego, tak, by nikt nie mógł mieć zastrzeżeń, okazało się niemożliwe w wielu przypadkach

System parlamentarny panujący w XVI i XVII w Polsce pozostawiał wiele do życzenia, jego organizacja daleka była od doskonałości, obrady toczyły się "wedle zwyczaju", bez kodyfikacji prawnej. Często dochodziło do nadużyć i forsowania prywatnego interesu. Walka o wpływy nieraz odbywała się ze szkoda dla interesu państwowego… lista jest długa, jednak trzeba też dostrzec pozytywy. Na tle Europy polski system rządów stanowił ewenement. Samo istnienie parlamentu jest rzadkością, instytucja taka istniał w Anglii, jednak jej rzeczywisty wpływ na politykę był znikomy. Władzę posiadał król, parlamentarzyści byli mu ściśle podporządkowani. We Francji władca również miał możliwość zwołania Stanów Generalnych, ale z niej nie korzystał ( od 1614 roku, aż do wybuchu rewolucji w 1789, nie zrobił tego ani raz). Sejm czeski i węgierski przez pewien czas doszedł do głosu, ale jego wpływ został stłumiony przez rządy władców z dynastii Habsburskiej już w XVI w. podobny los spotkał sejm siedmiogrodzki ze strony Izabeli Jagiellonki Zapolyi. W Hiszpanii istniały tendencje absolutystyczne, tradycje Kortezów gasły od końca średniowiecza. W Rosji istniał sobór, który carskie rządy sprowadziły do roli "dekoracyjnej". Rzut oka na Europe dowodzi, że zwiększanie się zakresu szlacheckiej wolności było tendencja wyjątkowa, podyktowaną wieloma względami, uwarunkowaną w znacznej mierze wolną elekcją kolejnych władców, którzy jeszcze przed wstąpieniem na tron, musieli szukać kompromisu z magnaterią i drobna szlachta.

Parlamentaryzm polski nie zaczął się jednak wraz z wygaśnięciem dynastii Jagiellońskiej, jego tradycje sięgają średniowiecza, kiedy to odbywały się zgromadzenia stanowe. Wtedy też rodziły się zwyczaje obradowania, które potem pokutowały w nowożytnym sejmie. Rodem ze średniowiecza był zwyczaj udzielania posłom instrukcji na sejmikach, tzw. "poruczenie", co w efekcie ograniczało możliwości działania izby, która najpierw usiała uzgadniać wspólne stanowisko, a dopiero potem odnosić je do postulatów królewskich. Poseł miał wiec ograniczoną moc tzw. " limitata potestas". W średniowieczu zwyczaj ten polegał na słownym zawarciu umowy miedzy posłem a jego elektorami, przyjęciu "mandatu nakazczego" z którego później należało się rozliczyć. Ta wierność tradycji, sztywne poszanowanie dla dawnych zwyczajów nie wyszły na dobre demokracji szlacheckiej, nieprzerwany związek ze średniowiecznym systemem rządów i obrad pozostawił po sobie skostniałe formy. W innych krajach europejskich, gdzie tradycja ta została zerwana, po latach rządów absolutnych tworzono system parlamentarny od nowa, nadając mu bardziej elastyczne formy, a w efekcie bardziej praktyczne

Kolejni władcy zmieniali nieco oblicze sejmu, stopniowo jednak tracąc zakres swej władzy, na rzecz rosnącego w siłę stany szlacheckiego. Aleksander zdołał jeszcze ograniczyć wpływy elit urzędniczych, wprowadzając między innymi ograniczenia co, do skupiania w jednym ręku wielu stanowisk czy dowolnego dysponowania królewszczyznami. Jednak ograniczając środowisko elit, wzmocnił pozycję stanu rycersko-ziemiańskiego. Ranga i zakres możliwości działania izby oleskiej rosły.

Zygmunt I choć niechętnie, ale zwoływał sejmy co roku. Nie uznał tego za obowiązującą zasadę, ale właśnie do tego dążyła szlachta. Król tłumaczył się względami podatkowymi i koniecznością ich rozpatrzenia na forum sejmowym, jednak przy okazji debat o podatkach nie sposób było uniknąć poruszenia też innych kwestii o charakterze ogólnopaństwowym, tym bardziej, że potrzebował zgody szlachty na postanowienia podatkowe. Tym sposobem król zmuszony do ustępstw, dopuścił do rozszerzenia postulatów ruchu egzekucyjnego.

Lata od około 1542 do 1562 upłynęły pod znakiem próby sił i walki o zakres władzy miedzy sejmującymi stanami. W efekcie wbrew woli monarchy coraz częściej poruszano kwestie polityki wewnętrznej znacznie wybiegające poza zagadnienia podatkowe i ustawodawcze.

Zygmunt August okazał się bardziej zdecydowany w relacjach z izbą poselską. Próbował odzyskać utracone wpływy i ograniczyć władze szlachty. Na wzór zachodni dążył do umocnienia władzy królewskiej. Sejm w 1548 roku doprowadził do ostrego konfliktu interesów, posłowie domagali się zerwana małżeństwa króla z Radziwiłłówną. Niezadowolony z przebiegu obrad król, zamierzał wstrzymać się z kolejnym zwoływaniem sejmu. Zwłaszcza, ze szlachta pragnęła jak najszybszego rozpatrzenia spraw państwowych. Sejm w mniemaniu społeczności szlacheckiej stanowił remedium unitom, czyli najlepszy środek do osiągnięcia porozumienia. Podobną politykę zastosował Zygmunt August początku lat sześćdziesiątych, najpierw zgodził się na rozpatrzenie i realizacje postulatów wysuwanych przez egzekucyjny, po czym odkładał te kwestię z sejmu na sejm. Reakcja izby poselskiej była kategoryczna odmowa zgody na zaproponowane przez króla podatki. Monarcha, chcąc zademonstrować swa niezależność od decyzji sejmu, opuścił ziemie polskie, udał się na Litwę i przez trzy lata stamtąd sprawował rządy, nie zwołując ani raz sejmu walnego. Jednak skald sił politycznych w Polsce, system rządów był tak skonstruowany, ze zgoda sejmu była mu potrzebna do podjęcia jakichkolwiek poważniejszych decyzji. Impas trzeba był przełamać. Tymczasem Polsce groziła rychła wojna (car Iwan IV Groźny czynił zakusy na Inflanty i ziemie graniczne Wielkiego Księstwa Litewskiego). Ostatecznie król musiał ulec naciskom, zwołać sejm i przyjąć postulaty egzekucjonistów.

Kompromis przyniósł wiele korzyści, reformy egzekucyjne poprawiły sytuację wewnętrzną kraju.