Mieszkam na Giszowcu od początku życia i wielokrotnie zastanawiałem się jaka jest jego historia. Było to bezpośrednim powodem, wybrania tematu pisanej przeze mnie pracy. Dzięki niej, będę miał sposobność dokładnego zapoznania się z jego dziejami.

Projekt osiedla Giszowiec został stworzony w latach 1906-1910 przez rodzeństwo z Berlina: Georgia i Emila Zillmannów. Ostatecznie ulokowano je pięć kilometrów od centrum Katowic jadąc w kierunku wschodnim. Pomysł wybudowania wysunął radca górniczy: Anthon Uteman, który w 1905r. piastował stanowisko dyrektora Zarządu Towarzystwa Górniczego. Giszowiec pomyślany został jako osiedle/ogród. Całą architekturę przenikał duch modernizmu, mimo, że było to osiedle górnicze.

Aby rozpocząć budowę niezbędne okazało się wykarczowanie sporej części lasu. Osiedle powstało w samym jego środku. Mieszkania wkrótce zapełniły się rodzinami górniczymi (600 rodzin-około 3500 osób). Osiedle zamieszkiwali również urzędnicy pracujący w administracji kopalń. Przeważały domu parterowe, zajmowane przez dwie rodziny. Wokół każdego z nich znajdował się spory ogród, aby całości nadać miłą i spokojną atmosferę. Na wygląd i zawartość ogrodów zwracano szczególną uwagę. Jednak nie pełniły one jedynie funkcji ozdobnych. Często sadzono w nich warzywa i drzewa owocowe. Aby zapewnić mieszkańcom wygodny transport i łatwy dojazd do pracy, wybudowano specjalną kolej wąskotorową. Nosiła ona nazwę "Balkon" i była niezbędnym środkiem lokomocji dla pracujących mężczyzn i ich rodzin.

Równie ważną częścią osiedla był przepiękny park. Zajmował on znaczną powierzchnię, a w nim znajdowało się wiele obiektów rozrywkowych jak: gospoda, kręgielnia, sala teatralna i scena koncertowa. Park ten stał się największym centrum kulturalnym Giszowca. Tutaj można było spotkać się po pracy z przyjaciółmi, zjeść obiad czy po prostu odpocząć po ciężkiej pracy. Popularna stała się zwłaszcza kręgielnia i była często odwiedzana przez miejscową młodzież.

Rozwój intelektualny mieszkańców Giszowca zapewniał teatr i scena koncertowa, gdzie odbywały się liczne festyny i zabawy. Każdy mógł znaleźć tam coś dla siebie. Zabawy odbywały się średnio 3 razy na miesiąc i gromadziły dużą liczbę osób. Zjawiały się zawsze prawie całe rodziny.

Kolejną atrakcją, upatrzoną sobie zwłaszcza przez inżynierów i urzędników było pole golfowe i korty tenisowe. Można było na nich spędzić aktywnie wolny czas. Atutem tych miejsc była ich bezpłatność.

Oprócz tego wszystkiego Giszowiec posiadał również swój własny rynek, na którym odbywał się wymiana towarów. Jego ulicę wypełniały większe i mniejsze sklepiki. Nieopodal znajdowały się również niemieckie szkoły, do których swoje dzieci posyłała niemiecka część mieszkańców. Dodatkowo znaleźć tam można było magiel, łaźnie i pralnie gdzie leciała bieżąca ciepła woda.

O tym, że przedsięwzięcie jakim było wybudowanie tego osiedla było ogromne świadczy chociażby całkowity koszt budowy. Wyniósł on pięć milionów marek niemieckich, co na tamte czasy stanowiło sumę znaczną. Projektanci zadbali również o ekologię całego systemu. W domach urzędników znajdowała się kanalizacja, natomiast w domach robotników wychodki. Wychodki te posiadały wymienne zbiorniki. Dwa razy w tygodniu były one opróżnianie w kompostowni poza obrębem osiedla.

Ludność tej dzielnicy wykazała się czynem walecznym i 20 sierpnia 1919r. nawiązała walkę z oddziałami pruskimi, którą wygrała. Wygrana miała ogromne znaczenie, gdyż przyczyniła się do obronienia Mysłowic, zajęcia południowej jego części i umożliwienie ucieczki powstańcom pierwszego powstania śląskiego.

20 sierpnia 1920 roku podczas drugiego powstania Giszowiec zostaje opanowany przez powstańców. Został utrzymany, aż do końca powstania. Niestety dla mieszkańców wiązało się to z serią utrudnień i wyrzeczeń. Należało racjonować jedzenie i oszczędzać wodę.

Podczas trzeciego powstania śląskiego mężczyźni i osiedla walczyli z oddziałami niemieckimi pod Górą św. Anny. Zginęło ich wtedy dwunastu. Liczba choć niewielka, spowodowała rozpacz rodzin, pozbawionych ojców i braci.

Górnicy z Giszowca czuli się Polakami, dlatego podczas plebiscytu na Górnym Śląsku 72 % głosujących mieszkańców osiedla i sąsiedniego Nikiszowca opowiedziało się za państwem polskim.

Od 1920 roku na terenie osiedla działał chór nazwany imieniem Fryderyka Chopina. Podczas zakładania należało do niego 85 członków, niestety w roku 1939 została już tylko połowa tej liczby. Jego dyrygentem był Wiktor Bara.

Po II wojnie światowej w 1947r. Giszowiec znalazł się w powiecie administracyjnym Szopienice, aby w 1960 roku zostać przyłączonym do Katowic. Wywołało to dużą radość mieszkańców.

Dawny Giszowiec:

Choć należał do osiedli górniczych zamieszkiwany był również przez wielu początkujących artystów, niestety w większości niezauważonych. Cześć z nich osiągnęła jednak nieznaczny sukces, a ich prace zdobiły ściany Giszowskich domów.

Najpopularniejszym twórcom był Ewald Gawlik. Był to malarz lubujący się w przedstawianiu życia zwykłych ludzi. Urodził się w 20 października 1919 roku w niedaleki m Nikiszowcu. Ojciec Gawlika był urzędnikiem w kopalni, zajmował stanowisko kierownika kopalni "Kaiser", która obecnie nosi nazwę "Wieczorek". Matka, zgodnie z panującą tradycją zajmowała się domem.

Ewald początkowo rozpoczął naukę w Chorzowskim gimnazjum, skąd został wkrótce przeniesiony do Prywatnej Szkoły Malarskiej (1937r.), gdyż zarówno rodzice jak i nauczyciele dostrzegli talent młodego chłopca. Nie zdołał jej ukończyć, gdyż w 1939r. został wywieziony na przymusowe roboty w głąb III Rzeszy. W 1940 roku został razem z innymi robotnikami wcielony do Wermachtu i tutaj informacje o tym twórcy zanikają. Pojawia się ponownie w 1968 r. kiedy jego dzieła zostają zauważone na wystawie zatytułowanej " Górnośląskie malarstwo amatorskie". Prace Ewalda znajdowały się wśród licznych innych prac, jednak to właśnie jego dzieła komentowane były najgłośniej. W kilka lat potem Ewald Gawlik był właścicielem swojej prywatnej galerii. W 1987 r. opiekę nad jego twórczością objęła kopalnia "Staszic". Gawlik zmarł w wieku 74 lat, pozostawiając po sobie spory dorobek artystyczny. Wiele jego obrazów podziwiać można w dawnym giszowieckim parku, który obecnie jest skansenem na Placu pod Lipami.

Pomimo dwóch wojen światowych Giszowiec pozostał prawie niezmieniony. W dalszym ciągu znajduje się w nim (co prawda pod inną postaciom) park, gdzie można przyjść na relaksujący spacer. Funkcjonuje stary rynek, jednak nie stanowi już centrum życia osiedla. Znajdują się na nim jedynie małe sklepiki i stragany. W parku można również podziwiać wiele wspaniałych, starych drzew.

Niestety Giszowiec rozbudowany został przez lokalne władze blokami wielo-mieszkaniowymi, co kłuci się z całokształtem jaki przewidywały pierwotne założenia projektanckie. W dalszym ciągu można zobaczyć natomiast stare, dwurodzinne domki otoczone zielonymi ogródkami.