Motyw teatru w literaturze ma wyjątkowy, wieloznaczny charakter. Może oznaczać zarówno samo miejsce akcji, jak i sposób przedstawiania świata oraz kondycji człowieka. Literatura często odwołuje się do teatru jako metafory życia, ukazując ludzi jako aktorów odgrywających przypisane im role społeczne, moralne czy egzystencjalne. Teatr może być również przestrzenią manipulacji, złudzenia, fałszu lub ujawnienia prawdy – zależnie od epoki i kontekstu. Niekiedy tekst literacki naśladuje strukturę dramatu lub celowo narusza jego zasady, by ukazać świat jako widowisko, w którym trudno oddzielić pozór od rzeczywistości. Postaci dramatu mogą (ale nie muszą) być z kolei wyposażone w świadomość gry na scenie teatralnej.
W literaturze nowoczesnej i współczesnej motyw ten przyjmuje formę gry z konwencją, autotematyzmu, a nawet teatru w teatrze (metateatru). Obecność tego motywu skłania do refleksji nad autentycznością, tożsamością, rolą widza i aktora, a także nad samą istotą sztuki.
W literaturze antycznej teatr był zarówno formą sztuki, jak i świętem religijnym oraz narzędziem wychowawczym. Tragedia grecka powstała z kultu Dionizosa i służyła oczyszczeniu emocji (katharsis) oraz ukazywała człowieka wobec losu, bogów, społeczności. Jednocześnie dramat antyczny był mocno skonwencjonalizowany – z chórem, maskami i ograniczoną liczbą aktorów, co nadawało mu symboliczny charakter rytuału i gry.
W „Poetyce” Arystotelesa teatr – zwłaszcza tragedia – zostaje opisany jako najdoskonalsza forma sztuki naśladującej działanie ludzkie, mająca prowadzić do oczyszczenia widza przez wzbudzenie litości i trwogi. Teoria ta na wieki ukształtuje rozumienie i tworzenie dramatu.
W „Antygonie” Sofoklesa teatr staje się miejscem konfrontacji między prawem boskim a ludzkim, a także sceną wyborów moralnych i tragicznych. Publiczność obserwuje los Antygony, ale także własne reakcje i sądy, co wpisuje się w funkcję katharsis. Żaden z bohaterów nie tematyzuje jednak samego faktu przebywania na scenie. Tragedia jest w pełni mimetyczna, a więc bohaterowie zachowują się tak, jakby wszystko działo się „naprawdę”.
U Seneki, szczególnie w jego pismach filozoficznych, pojawia się wyraźnie motyw teatrum mundi – świata jako sceny, na której człowiek odgrywa przypisaną mu przez los rolę. Według stoickiej koncepcji, którą Seneka rozwija, życie to spektakl reżyserowany przez naturę lub boski rozum, a jednostka nie powinna buntować się przeciwko roli, jaką otrzymała, lecz grać ją godnie i rozumnie, zachowując wewnętrzny spokój. Ten teatralny obraz świata służy u Seneki jako metafora stoickiej akceptacji losu i etycznej postawy wobec cierpienia, przemijania i śmierci.
W średniowieczu teatr miał charakter liturgiczny i dydaktyczny. Misteria, mirakle i moralitety nie tyle prezentowały życie codzienne, a odgrywano w nich sceny biblijne, legendy świętych i alegorie dobra i zła, często z udziałem personifikacji cnót i grzechów. Teatr był przenośnią walki duszy, miejscem, gdzie widz miał rozpoznać siebie i dokonać wyboru moralnego.
W „Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Śmiercią” postać Śmierci przemawia jak aktor z teatralnej sceny, komentując ludzkie słabości z groteskowym dystansem. Sam tekst ma charakter moralitetu i karnawałowego spektaklu, który uczy poprzez śmiech i przestrogę. Sam motyw dance macabre ma też bardzo dużo z teatralnego pochodu.
W renesansie teatr odzyskuje autonomię artystyczną i staje się przestrzenią refleksji nad światem, władzą, rolą jednostki w społeczeństwie. Renesansowy dramat, inspirowany antykiem, ukazuje często świat jako scenę, a człowieka jako aktora wcielającego się w różne role życiowe. Motyw teatru pojawia się nie tylko w strukturze dramatu, ale także jako temat samej sztuki – metafora pozoru, manipulacji lub prawdy.
W baroku teatr zyskał spektakularność, patos i symbolikę, stając się narzędziem oddziaływania emocjonalnego i religijnego. Dominowały dramaty religijne, misteria i moralitety, ale rozwijał się też teatr dworski i alegoryczny. W literaturze pojawia się świadomość teatralności świata, a człowiek zaczyna być postrzegany jako istota, która odgrywa różne role w zależności od sytuacji. Teatr staje się paradoksem – równocześnie iluzją i lustrem rzeczywistości.
W epoce oświecenia teatr stał się przede wszystkim narzędziem dydaktycznym i moralizatorskim. Dramat miał kształtować postawy obywatelskie, promować cnotę, rozum i rozwagę. Pojawiały się także elementy satyryczne i komediowe, które pozwalały obnażać wady społeczne i przywary ludzkie. Teatr był też przestrzenią krytyki konwenansów i przesądów.
Romantyzm przynosi pogłębioną refleksję nad teatralnością egzystencji – świat jawi się jako scena dla indywidualnego buntu, cierpienia, wizji i duchowych przeżyć. Teatr przestaje być jedynie formą artystyczną – staje się metaforą losu jednostki, która gra rolę wobec historii, Boga, narodu lub siebie samej. Pojawia się też teatr wewnętrzny – dramat świadomości i sumienia.
W „Cierpieniach młodego Wertera” Johanna Wolfganga Goethego motyw teatru nie pojawia się dosłownie jako scena dramatyczna, ale jest głęboko wpisany w sposób, w jaki Werter przeżywa siebie i świat – jak aktor w romantycznym monodramie. Werter nieustannie inscenizuje własne emocje, rozgrywając je wobec samego siebie i Lotty, stawiając się w roli kochanka, nieszczęśnika, męczennika miłości. Jego życie staje się teatrem uczuć, które są prawdziwe, ale jednocześnie wystawiane w wyidealizowanej, estetyzowanej formie.
W swoich listach Werter często porównuje siebie do postaci literackich i bohaterów tragedii, celowo stylizuje własne cierpienie, jakby chciał je uczynić pięknym, szlachetnym spektaklem. Kulminacją tej „inscenizacji siebie” jest jego samobójstwo, które także wpisuje się w dramatyczny schemat finału romantycznego bohatera.
W epoce pozytywizmu motyw teatru nie jest dominujący, ale pojawia się jako krytyczna obserwacja konwenansów społecznych, fałszu w relacjach międzyludzkich oraz teatralizacji życia publicznego. Autorzy analizują, jak społeczne role wpływają na jednostkę i jak świat zmusza człowieka do odgrywania ról, które nie zawsze są zgodne z jego tożsamością.
W epoce modernizmu teatr przestaje być jedynie formą estetyczną – staje się narzędziem wyrażania katastroficznych nastrojów, duchowego kryzysu i narodowej niemocy. Dramat często przybiera strukturę symboliczną, w której teatr to zarówno przestrzeń akcji, jak i metafora zniewolenia społecznego, kulturowego i egzystencjalnego. Artyści Młodej Polski dostrzegają niemożność porozumienia między jednostką a wspólnotą, a teatr staje się polem konfrontacji marzenia z rzeczywistością.
W literaturze XX wieku motyw teatru nabiera nowych, często gorzkich znaczeń. Autorzy ukazują świat jako widowisko przemocy, systemów totalitarnych, absurdów codzienności. Teatr staje się narzędziem manipulacji, walki ideologicznej albo groteskowym obrazem rzeczywistości, w której człowiek traci tożsamość. Często pojawia się też świadomość teatralności języka i tożsamości – postać wie, że gra, że mówi cudzym głosem.
Najbardziej wyraziście widać to w „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza. Motyw teatru pojawia się jako metafora społecznej formy, narzuconej roli i maski, którą człowiek musi odgrywać, by funkcjonować w świecie. Cała powieść operuje koncepcją „upupiania”, czyli wtłaczania jednostki w określone schematy, role i pozy – tak jak aktorzy muszą grać przypisane im postacie na scenie. Gombrowicz ukazuje, że człowiek nie jest sobą, lecz stale występuje – w szkole, w domu, w relacjach społecznych – i nie może się z tego spektaklu wyzwolić.
Scena lekcji polskiego, obiad u Młodziaków czy pojedynek na miny to satyryczne „spektakle”, które ujawniają teatralność relacji, pustkę języka i absurd norm społecznych. Bohaterowie nie prowadzą autentycznego życia – grają, udają, naśladują, nie potrafiąc być sobą, bo „bycie sobą” też okazuje się pozą. W „Ferdydurke” teatr to nie miejsce sztuki, lecz stan ludzkiego uwikłania w role, oczekiwania i pozory – Gombrowicz pokazuje, że świat jest farsą, a człowiek – aktorem, który nie zna scenariusza i nie ma wpływu na reżysera.
Tekst Gombrowicza to niejedyny przykład operowania przestrzenią spektaklu i teatru, maski i roli.