Historia mundurków w Polsce
W Polsce historia strojów szkolnych jest długa. W niektórych elitarnych szkołach gimnazjalnych i licealnych obowiązywały one już w dwudziestoleciu międzywojennym, a nawet wcześniej. Były to wówczas dwuczęściowe stroje złożone z marynarki i spódnicy lub spodni. W części szkół wiejskich, ze względu na brak funduszy wprowadzano wówczas jedynie szkolne czapki, berety albo same tarcze z numerem i herbem szkoły.
Tak było do lat 50., kiedy powszechne stały się tzw. fartuchy lub chałaty, czyli najczęściej jednoczęściowe, stylonowe fartuszki. Nie były one szczególnie lubiane przez uczniów, ponieważ nie przepuszczały powietrza. Natomiast w latach 80., gdy podczas kryzysu, trudno było zaopatrzyć się w mundurki, większość szkół przestała ich wymagać.

Mundurki powróciły dopiero w 2007 roku za sprawą ówczesnego ministra edukacji — Romana Giertycha, który wprowadził ujednolicone stroje w szkołach podstawowych i gimnazjach. Z powodu braku określenia dokładnego wyglądu ubrań, które mieli nosić uczniowie, zapanowała w tej kwestii duża różnorodność, a większość szkół ze względów ekonomicznych nie decydowała się na dwuczęściowe mundurki znane z amerykańskich filmów, a na zwykłe T-shirty lub kamizelki z logo szkoły. W 2008 roku nowelizacja ustawy ponownie zniosła obowiązek noszenia strojów szkolnych i pozostawiła decyzję co do jego utrzymania w gestii dyrektorów poszczególnych placówek. Od tego czasu decyduje się na nie mała liczba szkół — głównie katolickie, prywatne oraz alternatywne.
Czy mundurki coś dają?
Powodów, dla których decydowano się na mundurki, było wiele. W renomowanych szkołach miały świadczyć o ich prestiżu i funkcjonować jako swoista wizytówka. Innym uzasadnieniem była chęć budowania poczucia wspólnoty szkolnej poprzez mundurki. Natomiast jedną z najbardziej znanych przyczyn wprowadzania ujednoliconych strojów dla uczniów był zamiar uniknięcia sytuacji, w których mniej zamożni uczniowie ze względu na swój ubiór czuliby się gorzej od bogatszych rówieśników i byli oceniani przez pryzmat swojego ubrania. Tym motywował wprowadzenie mundurków minister Giertych. Podnosił on również kwestię wpływu mundurków na większe skupianie się uczniów na nauce, zamiast doborze strojów oraz zwiększenie się dyscypliny i obniżenie poziomu agresji, które w tamtym czasie były dużym problemem w polskich szkołach. Badania przeprowadzone przez Davida L. Brunsmę w 1998 roku, które zostały opublikowane w The Journal of Educational Research wskazują jednak, że noszenie mundurków przez uczniów nie ma bezpośredniego wpływu na ich zachowanie czy frekwencję.
Co sądzą uczniowie o odpowiednim ubiorze do szkoły?
Dziś mundurki nie są obowiązkowe, a w szkołach, w których ich nie ma, wiele uczniów i uczennic skarży się na to, że są przez nauczycieli oceniani i krytykowani za ubiór czy styl, który prezentują. Z wielu relacji licealistów i uczniów starszych klas podstawówek na TikToku wynika, że w szkołach często zwraca im się uwagę z powodu nieodpowiedniego, zdaniem nauczycieli, ubioru czy wyglądu. Pedagodzy u dziewcząt najczęściej krytykują makijaż, krótkie spodenki i spódnice, koszulki na ramiączkach i zbyt duże dekolty, a u chłopców głównie koszule z hawajskim motywem i również krótkie spodnie. Uczniowie i uczennice tłumaczą, że w gorące dni nie mają ochoty pocić się w długich spodniach czy koszulkach, a specyficzny ubiór czy uczesanie odzwierciedlają ich osobowość i pozwalają im rozwijać kreatywność.

Dziewczęta zwracają uwagę szczególnie na nierówne traktowanie ze względu na płeć, ponieważ to chłopcom pozwala się w szkołach na więcej w kwestii ubioru; chociażby w przypadku krótkich spodni, które często u uczniów są akceptowane, a u uczennic już nie. Dziewczęta są również oburzone tym, że tłumaczy im się, że nie powinny ubierać skąpych i odkrytych ubrań, bo to rozprasza ich kolegów. Uczennice uważają, że to nie one powinny ponosić odpowiedzialność za to, jak czują i zachowują się chłopcy i nie chcą mieć z tego powodu narzucanych żadnych ograniczeń.
Protest uczniów z I LO w Rzeszowie przeciwko dress code’owi
W 2020 roku uwagę całej Polski zwrócił protest uczniów I Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie. Domagali się oni zniesienia dress code’u w ich szkole. W „ogólniaku”, który przez lata słynął z luźnego podejścia do ubioru uczniów i w którym, jak wspominają absolwenci, każdy młody człowiek mógł czuć się sobą i być dobrze traktowany bez względu na to, jak wygląda i kim jest, zostały wprowadzone nowe zasady dotyczące ubioru. Według relacji uczniów był to przede wszystkim zakaz farbowania włosów, odkrywania brzucha, ramion, zakładania krótkich spodenek, zbyt kolorowych ubrań i... obowiązek noszenia odpowiedniej bielizny, z uwzględnieniem staników u dziewcząt.
Słowa, które, według części uczniów, miały paść na apelu i wywiadówce ze strony nauczycieli i dyrekcji wywołały burzę, a zdenerwowana młodzież w odpowiedzi na nie wyszła z transparentami przed budynek szkoły w zakazanych strojach. Uczniowie i uczennice mówili o tym, że takie zasady nie pozwalają im wyrażać siebie, zabijają w nich kreatywność, ingerują w ich prywatność i sprawiają, że szkoła robi się szara i smutna. Dyrekcja oświadczała publicznie, że zaszło nieporozumienie, a część słów, o których było głośno w mediach, wcale nie padła. Historia skończyła się jednak dobrze – po wielogodzinnych rozmowach dyrekcji z samorządem uczniowskim, doszło do porozumienia, a podkarpacka kurator oświaty po całym wydarzeniu określiła je jako świetną lekcję demokracji dla młodzieży.
Zasady ubioru uczniów według nauczycieli i savior vivre
Opinie nauczycieli względem tego, jak powinien wyglądać stosowny ubiór do szkoły, są podzielone. Część pedagogów, szczególnie tych starszych, uważa, że niedopuszczalne jest noszenie zbyt skąpych lub za bardzo udziwnionych ubrań, a uczeń do szkoły powinien być ubrany schludnie i w sposób stonowany, ponieważ to jak wygląda, świadczy o jego podejściu do kształcenia się, natomiast zbyt duże przywiązywanie uwagi do ubioru odwraca uwagę uczniów od tego, co najważniejsze, czyli nauki. Nauczyciele z luźniejszym podejściem do kwestii ubioru, uważają, że wygląd uczniów nie ma znaczenia, a nawet bardzo ekscentryczny ubiór nie mówi nic o podejściu ucznia do szkolnych obowiązków, a nawet pozwala mu rozwijać kreatywność i jest częścią młodzieńczego buntu oraz wyrazem kształtującej się osobowości, a tych rzeczy, jak mówią, nie powinno się hamować.

Najwięcej nauczycieli znajduje się jednak gdzieś pośrodku najbardziej skrajnych opinii i twierdzi, że szkoła ma też funkcję wychowawczą i przygotowującą do życia w społeczeństwie, zatem powinna przekazywać także wiedzę na temat tego, w jaki sposób ubierać się adekwatnie do miejsca i okazji, a także zgodnie z zasadami savoir-vivre’u. Twierdzą oni, że w dorosłym życiu uczniowie mogą pracować lub bywać w miejscach, gdzie obowiązują pewne zasady dotyczące ubioru, podobnie jak w szkole, do której, ich zdaniem, nie należy ubierać się jak na dyskotekę czy plażę, ale jednocześnie nie muszą w niej panować szare ujednolicenie i nieuzasadnione niczym zakazy.
Stosowny ubiór a statut szkoły
Nauczyciele, nawet jeśli nie zgadzają się z zasadami dotyczącymi ubioru panującymi w szkole, muszą jednak pilnować ich przestrzegania, szczególnie wówczas, gdy są one zapisane w statucie szkoły. Do reguł z tego dokumentu muszą się stosować również uczniowie, a szkoła może ingerować w ich ubiór, jeśli nie jest on zgody ze statutem.

By jednak dokument ten został przez wszystkich dobrze zrozumiany, nie może być w nim zbyt wielu uogólnień (ponieważ to rodzi wiele sprzecznych interpretacji), zakazy i nakazy w nim zawarte muszą mieć jakieś uzasadnienie (np. buty z białymi podeszwami nie niszczą posadzek w szkole; mundurki zmniejszają widoczność różnic majątkowych między uczniami), nie może zawierać niejednolitych wymagań (np. innych dla dziewcząt, innych dla chłopców), ani ingerować w potrzebę uczniów do wyrażania własnej indywidualności.
— Dopóki "nietypowe" ubrania czy fryzury nie naruszają norm prawnych, nie stanowią zagrożenia dla racjonalnych norm społecznych — ich noszenie nie powinno być przez nauczycieli tłumione, ani formalnie w statucie, ani faktycznie w codziennym życiu. Zasady określone w statucie nie powinny także utrwalać stereotypów społecznych np. dotyczących "nieodpowiedniego" czy "prowokacyjnego" ubrania (…) Zasadom ubioru powinien przyświecać racjonalny cel i konkretne uzasadnione potrzeby, które chcemy zapewnić, wprowadzając restrykcje — tłumaczy na stronie prawo.pl Maciej Sokołowski, radca prawny specjalizujący się w prawie oświatowym.
Jeśli natomiast w statucie szkoły lub pośród innych zasad panujących w szkole znajduje się coś, co jest sprzeczne z prawami ucznia lub w ogóle niezgodne z prawem, to sprawę można zgłosić do kuratora oświaty.
Joanna Cwynar
Komentarze (0)