Opowieść, której treść zaczerpnął Mickiewicz z ludowej pieśni, rozpoczyna się w nocy, na polanie w ustronnym miejscu. Młoda kobieta, obawiając się kary za zdradę, zabiła swojego męża. Własnoręcznie pogrzebała go, a na mogile zasadziła lilie. Po dokonaniu zbrodni, którą prawdopodobnie zaplanowała (noc, ustronne miejsce), zbrodniarka od razu pobiegła po radę do pustelnika. Zapytała go, jakie ma odmówić pacierze, żeby zbrodnia nigdy nie została wykryta. Eremita zrozumiał, że kobieta wcale nie żałowała swego postępowania, a jedynie chciała zataić swój czyn przed ludźmi. Nie bała się kary od Boga, lecz drżała przed karą od króla. Pustelnik uspokoił kobietę. Przypomniał jej, że to co zrobiła mógłby wyjawić tylko mąż, a ponieważ ten nie żyje, nie powinna się o to martwić.
Kobieta bardzo szczęśliwa wróciła do domu i okłamała dzieci, mówiąc im, że ojciec wróci za jakiś czas. Dzieci szybko zapomniały o ojcu, jednak panią nieustannie dręczył duch zmarłego. Wydawało jej się, że słyszy kroki i nawoływania męża.
W kila tygodni po dokonaniu zbrodni, panią odwiedzili bracia zabitego męża. Kobieta próbowała ich okłamać mówiąc, że brat ich zginął na wojnie. Jednak przyjezdni nie uwierzyli w to, ponieważ również walczyli na wojnie i wiedzieli, że brat przeżył i wracał do domu. Postanowili na niego zaczekać.
Po jakimś czasie stracili nadzieję, że zobaczą jeszcze brata. Jednak zamiast próbować wyjaśnić co się z nim stało, zaproponowali młodej wdowie, aby wybrała jednego z nich na nowego męża. Mężobójczyni początkowo nie wiedziała co ma zrobić. Ponownie udała się po radę do pustelnika. Opowiedziała mu o tym, jak duch męża ją prześladuje, nie daje spać. Eremita zaproponował, że wskrzesi męża i w ten sposób rozwiąże jej problemy. Pani nie chciała jednak o tym słyszeć. Ubłagała pustelnika, żeby tego nie robił i zaproponował jej inne rozwiązanie. Pustelnik widząc, że w młodej kobiecie nie ma nawet krzty skruchy, ukradkiem zapłakał nad jej losem, wyrzekł znaczące słowa: ,,Nie masz zbrodni bez kary" i przyzwolił na kolejne zamążpójście. Zaproponował jednocześnie, aby o wyborze któregoś z braci na męża, zadecydowały wyroki Boga. Zasugerował, żeby pani kazała zalotnikom spleść wianki i położyć je na ołtarzu w kościele. Ona sama miał wybrać ten wianek, który się jej bardziej spodoba, a jego twórcę pojąć za męża.
Kobieta postąpiła zgodnie z propozycją pustelnika, jednak nie wszystko poszło zgodnie z jej oczekiwaniami. W dzień planowanego ślubu, ustrojona weszła do kościoła. Z ołtarza wzięła jeden z wianków, ale bracia zaczęli się sprzeczać o to, czyim dziełem jest wybrany przez panią wieniec. Starszy brat odnalazł w nim swoje wstążki, ale młodszy zobaczył, że są tam też lilie, które zerwał rano z mogiły w lesie. Na to zjawił się jeszcze jeden, nieproszony gość. Było to widmo zamordowanego pana. Wyjawił zbrodnie swojej żony i oświadczył, że niewierna kobieta zostanie srogo ukarana. Siły nadprzyrodzone wymierzyły karę nie tylko zbrodniarce, ale wszystkim, którzy łatwo zapomnieli o jej mężu i przez swoje zaniedbanie pozwolili, żeby zbrodnia nie wyszła na jaw. Na nielojalnych braci i wszystkich gości weselnych zawalił się kościół.