Podczas II wojny światowej miało miejsce wiele ważnych faktów, ale w mojej pamięci zapadało zwłaszcza jedno działanie zaplanowane i przeprowadzone w pobliżu warszawskiego Arsenału w 1943 roku. Wtedy Grupa Szturmowa Szarych Szeregów przeprowadziła akcję odbicia harcmistrza Bytnara o pseudonimie "Rudy". Przedstawię po kolei poszczególne zdarzenia, które wtedy miały miejsce.
Wszystko rozpoczęło się od aresztowania Rudego 23 marca 1943 roku. Gestapo przeprowadziło rewizję mieszkania Bytnarów, bo przy pojmaniu Heńka znaleźli notatkę właśnie z tym adresem i nazwiskiem. Niemcy zamknęli nie tylko Rudego ale także i jego ojca. Osadzono ich na Pawiaku. Jeszcze w tym samym dniu, gdy przyjaciele dowiedzieli się o mających miejsce faktach, podjęli decyzję o oswobodzeniu Rudego z aresztu. Oczywiście to postanowienie musiało mieć akceptację zwierzchników. Nie można było samodzielnie podejmować takich działań. Konieczna była zgoda samego dowództwa Kedywu. Wobec tego Zawadzki podjął rozmowy nie tylko z naczelnikiem Szarych Szeregów ale także z dowódcami dywersji. Wszystko było na najlepszej drodze, ale na nieszczęście major Oliwa, zdolny do podjęcia ostatecznej decyzji był poza Warszawą. Mimo tego rozpoczęto przygotowania w nadziei, że będzie pozytywne rozstrzygnięcie prośby. Między innymi Wesoły pracował w Alei Szucha nad ustaleniem dokładnego czasu przejazdu karetki. W piątkowy dzień 26 marca wreszcie przyszła zgoda Oliwy.
Przeprowadzenie akcji zaplanowano na ten sam dzień na godzinę 17. Czekano z niecierpliwością na przejazd więziennej karetki przez ul. Długą. Do kierowania całością akcji Kedyw wyznaczono S. Broniewskiego - Orszę. Wszystko wydawało się przygotowane. Trzy jednostki Polskich Sił Zbrojnych czekały na rozpoczęcie akcji. Wtedy dowódca otrzymał sygnał od swego łącznika i przeciągłym gwizdkiem daje znak do przejścia do działania. Jednak już na początku pojawia się komplikacja. Niespodziewanie z pobliskiej bramy wyłania się niemiecki policjant. Bez chwili wahania Zośka strzela i funkcjonariusz pada. Jednaj jeszcze przedtem wydał kilka strzałów. Zdarzenie widział kierowca karetki więziennej i podejmuje decyzję o zmianie trasy. Nie jedzie prosto, ale skręca w ulicę Długą.
Wtedy członkowie sekcji "Butelka" błyskawicznie reagują. Rzucają butelki zapalające do szoferki. Kiedy samochód zaczyna się palić, kierowca hamuje. Wtedy z wozu wyskakują dwaj gestapowcy i rozpoczyna się chaotyczne strzelanie. Trwają serię karabinów maszynowych. Jeden z Niemców już pada martwy. Jednak nadbiega jeszcze inny SS-mann, ale Alek strzelił bardzo celnie i wyeliminował go. Drugi gestapowiec ukrył się i nie ma na niego żadnego sposobu. Młodzi ludzie chcą przerwać impas, wyskakują zza Arsenału i zbliżają się do esesmana. Ten zaczyna uciekać i wtedy ginie. Kiedy Niemcy zostali już zabici, przychodzi czas na uwolnienie więźniów. Alek otwiera więźniarkę, z której 20 uradowanych ludzi. Zostaje tylko Rudy. Jest on w ciężkim stanie i przyjaciele przenoszą go do samochodu. Koniec akcji.
Wszystko trwało około 15 minut. Grupy oddalają się, ale niestety wychodzą z urzędu Niemcy. Kiedy zauważają broń u młodych ludzi, oddają strzał. Alek jest ranny w brzuch. Zaczyna się ostrzał, a później Alek rzuca granat w bramę. Po eksplozji strzały ustają, a grupa Alka zatrzymuje samochód, układa rannego i wszyscy odjeżdżają.
Niestety nie był to pełny sukces. 30 marca zmarł Rudy w wyniku ran zadanych podczas przesłuchań. W czasie akcji śmierć poniósł Alek i Buzdygan. Niemcy mieli 4 zabitych i 9 rannych. W odwecie za tak straszliwe skatowanie Rudego, polskie podziemie zgodziło się na likwidację dwóch gestapowców. Później Niemcy, jak mówią źródła historyczne, w odwecie zabili 140 więźniów Pawiaka. Takie były tragiczne dalsze konsekwencje tej akcji.