Bunt Konrada wywołało pragnienie wyzwolenia ojczyzny, miłość do człowieka i przekonanie o posiadaniu mocy uszczęśliwienia ludzkości, które wynikało z rozumienia poezji na sposób romantyczny.
Fragment utworu, który rejestruje wewnętrzny bunt Konrada pełen bluźnierczych słów nazywany jest Wielką Improwizacją. Zawiera ona wiarę w niezwykłe, główne, przewodnie, a nawet boskie miejsce poety w społeczeństwie. Ponadto podobnie, jak Bóg ma on moc twórczą. To rodzi w nim przekonanie o prawie do rozmowy z Bogiem na zasadzie partnerskiej, a nawet do krytyki, stawiania zarzutów i wytykania błędów. Siebie sytuuje wiec poza tłumem - określa go wyższość, która prowadzi do samotności, alienacji, niezrozumienia. Wbrew powszechnym przekonaniom nie zagraża to poezji, bo jest ona ideą, bytem, który nie potrzebuje odbiorcy, a artysta jest jedynie i aż jej medium. Poezja czyni artystę wiecznym. Zagrożeniem dla niej są słowa, których niedoskonałość może ją deformować. W czystej i najdoskonalszej formie istniej ona zatem tylko w myśli poety. A zatem jedyni kompetentni jej odbiorcy to Bóg i natura. Konrad wyzywa Boga, aby sprawdzić właściwie, jak daleko sięga jego moc i niezależność.
Bohater przekonany o swym darze jest pewny siebie, ale nie jest egoistą. Wie, że wybranie czyni go powołanym do służenia narodowi. Jego misją jest walka o wyzwolenie ojczyzny, dla której gotowy jest poświęcić życie. Jego wrażliwość i świadomość sprawia, że przyjmuje na siebie cierpienia całego narodu. To sprawia, że rozkazuje Bogu: "Daj mi rząd dusz!", myśląc, że despotycznymi rządami, uszczęśliwi ogół społeczeństwa, który nie potrafi samodzielnie odnaleźć drogi do tego szczęścia. Konrad śmie twierdzić, że jego miłość do ludzkości jest większa niż Boga, który dopuszcza tyle cierpienia. Posuwa się on nawet do nazwania Boga "nie ojcem, ale carem świata".
Bunt Konrada wynika z jego niezgody na obecność zła w Boskim porządku świata, z oddania ludzkości, ale i z pychy twórcy, który chce wypróbować swoje możliwości.