Helena Stawska jest jedną z bohaterek powieści "Lalka" Bolesława Prusa. W utworze autor przedstawia obraz polskiego społeczeństwa mieszkającego w Warszawie końca XIX wieku. Prus ukazuje arystokrację, mieszczaństwo, warstwy najuboższe. Do grupy mieszczan należała Helena Stawska. Miała około trzydziestu lat, "była to wysoka szatynka z szarymi oczami, o klasycznych rysach", była piękną, subtelną kobietą, świadczy o tym cytat: "Co to za kobieta!... co za rysy... co za gra fizjognomii. [...] A rączka, a figurka, a oczy". Od pięciu lat mieszkała ona w kamienicy, "Prawa oficyna, pierwsze piętro- Jadwiga Misiewicz, emerytka i Helena Stawska z córeczką", był to dom "niezwykle żółtej barwy", znajdował się "gdzieś w okolicach Alei Jerozolimskiej". Helena starała się sama sobie porodzić z domem i córką, chciała być samowystarczalna: "Najuczciwsza kobieta-[...]-Młode to, piękne i pracuje na cały dom... Bo emerytura jej matki ledwie starcza na komorne...". Stawska kiedyś miała męża "przed czterema laty miał bardzo przykrą sprawę, najniesłuszniej... Zamordowano tu jakąś straszną lichwiarkę... Ach, -Boże! nie ma o czym mówić... Dosyć, że ktoś z bliskich ostrzegł go, że na niego pada posądzenie... Najniewinniej", matka stwierdza: "rujnuje na ogłoszenia po zagranicznych pismach, a tu nic i nic... Kobieta młoda.", mąż Stawskiej "biedak, uciekł zagranicę. W roku zeszłym znalazł się istotny morderca, ogłoszono niewinność Ludwika, ale i cóż, kiedy on już od dwu lat nie pisał...". Stawska musiała poradzić sobie z bardzo trudnym problemem- musiała sama utrzymać dom, zająć się córką i matką w "wieku poważnym". Helena stara się stawić czoła wyzwaniu, udziela lekcji, jednak to również z trudem może wystarczyć na ich utrzymanie. "I to nazywa się lekcja, [...] Helenka pracuje z nią przynajmniej półtorej godziny i za taką lekcję bierze czterdzieści groszy". Stawska przyjęła od Krzeszowskiej propozycję pracy, chociaż była niechętna względem baronowej- "Jest to wprawdzie chwilowe zajęcie, ale bardzo przyszło mi w porę, bo właśnie onegdaj [...] straciłam jedną lekcję muzyki za pięć złotych godzina...". Bohaterka była bardzo wytrwała, "cały dom z haftu gry na fortepianie, z lekcji z angielskiego... pracować cały dzień jak wół i jeszcze nie mieć męża... Biedne te kobiety!... My byśmy [...], tak długo nie wytrwali w cnocie, co?...". Helena była czasami naiwna, poza tym wszechstronnie wykształcona, miała duże kłopoty finansowe i znajdowała się w niejasnej pozycji: nie potrafiła się przyporządkować ani do roli wdowy, rozwódki, czy żony. Była nieszczęśliwa: "Cierpi i milczy, ale że cierpi domyślam się", była narażona na zniewagi i pomówienia: "pani bałamuci mężów żonom cnotliwym, a tak strasznie nieszczęśliwym...". "Pani Krzeszowska od dawna nie cierpiała pani Stawskiej myśląc, że wszyscy w niej się kochają". Stawska została posądzona o kradzież lalki, sprawiano jej wiele razy przykrość a ona to cierpliwie znosiła. Wokulski i Rzecki pomogli Helenie w posądzeniach o kradzież. Bohaterka była piękną kobietą i dlatego też miała wielu adoratorów takich jak Maruszewicz, który rzucał "dwuznaczne spojrzenia w kierunku okien". Stawska była jednak przykładem wierności małżeńskiej, posiadała takt- o Krzeszowskiej powiedziała: "to nieszczęśliwa kobieta" a o Maruszewiczu: "to tylko oryginał…".

Ignacy Rzecki wypowiadał się o bohaterce: "Pani Stawska jest zacności kobieta, więc powinna być szczęśliwa". Gdy Stanisław Wokulski oświadczył jej, że mąż nie żyje- zginął w Algierze, mogła wreszcie rozpocząć nowe życie. Pomógł jej w tym Wokulski- dał Helenie pracę w sklepie, dzięki czemu mogła więcej zarobić. Stawska dostała również mieszkanie znalezione przez Wirskiego, wczeszcie była szczęśliwa. Helena pamiętała o swoich dobroczyńcach, nie była egoistką, odwdzięczała się pracowitością, była bezinteresowna. "[...] pani Stawska nigdy nie zajmuje się sobą. Kiedy skończy ze sklepem, myśli o Heluni, służy matce, troszczy się interesami służącej i mnóstwa ludzi obcych, po największej części biedaków, którzy niczym odwdzięczyć się jej nie mogli. Gdy zaś i tych, kiedy zabrakło, wówczas zagląda do klatki kanarka, ażeby mu zmienić wodę albo dosypać ziarna - Anielskie serce!". Według Rzeckiego mogłaby być ona doskonałą osobą dla Wokulskiego: "To kobieta, która ma i rozum, i serce, i za miłość zapłaci miłością". Stanisław jednak nie kochał Heleny a ona traktowała go z wielką wdzięcznością, ponieważ ten człowiek "był jej równie drogim jak Helunia i matka". Początkowa fascynacja Wokulskim z czasem przerodziła się w szczere uczucie- "Ależ ona, przysięgnę, już dziś kocha się, biedactwo, w Wokulskim... Humor jej się zepsuł, po nocach nie sypia, tylko wzdycha, mizernieje kobiecisko, a kiedyście tu byli wczoraj, cóż się z nią działo... Ja, matka, poznać jej nie mogłam...". Matka i Rzecki starali się, aby Stanisław bywał częściej w ich domu, próbowali zbliżyć bohaterów do siebie. Chociaż Helena była bardzo uczuciowa, Stanisław kochał Izabelę Łęcką. Stawska zaręczyła się więc z Mraczewskim i rozpoczęła nowe, lepsze życie.

Helena Stawska była kobietą charakteryzującą się przedsiębiorczością i energią. Była emancypantką, miała wiele pozytywnych cech charakteru. Była w stanie przezwyciężyć wiele problemów, chociaż życie nie było dla niej łaskawe. Życzliwi ludzie pomogli jej rozpocząć nowe życie. Bohaterka jest przykładem pracowitości, skromności i dobroci.