Głównym bohaterem postaci powieści Bolesława Prusa zatytułowanej ,,Placówka" był Józef Ślimak. Miał średniej wielkości gospodarstwo, a wraz z nim dziesięć morgów ziemi nad doliną, płynącej przez wieś rzeki Białki. Był średniozamożnym chłopem.
Miał żonę Jagnę, a z nią dwóch synów: Jędrka i Staśka. Cytując Prusa: ,,Był to chłop średniego wzrostu, z szeroką piersią i potężnymi ramionami. Miał twarz spokojną, wąsy krótko podcięte, na czole grzywkę, a z tyłu długie włosy spadające aż na kark".
Właściwie można by było Ślimaka porównać z Rzepą, bohaterem utworu ,,Szkice węglem"
Henryka Sienkiewicza. Obaj byli zacofanymi i niewykształconymi reprezentantami wsi.
Ślimak ,,Osiadły z dala od miasta, zapracowany, nie mający czasu na książkę czy gazetę" i dlatego też nie miał czasu, a tym bardziej możliwości na swoją edukację. Miał swój kawałek ziemi, na którym ciężko pracował i jedyną rzeczą, o jakiej marzył to chwile odpoczynku.
Dużą wadą Ślimaka niewątpliwie był ogromny brak samodzielności podejmowania jakiejkolwiek decyzji, jak i zacofanie.
,,Dziwny był chłop ten Ślimak. Na wszystkim się rozumiał, nawet na żniwiarce: wszystko zrobił, nawet naprawił młocarnię we dworze; wszystko sobie w głowie ułożył, nawet przejście do płodozmianu na swoich gruntach, ale- niczego sam nie ośmielił się wykonać, dopóki go, kto gwałtem nie napędził".
Był bardzo posłuszny nie tylko dziedzicowi, proboszczowi, wójtowi, ale i własnej żonie. Bez wcześniejszej rozmowy z własną małżonką nie podejmował żadnej decyzji. W swoim życiu kierował się przysłowiem według którego: ,,chłopska rzecz - robić, a pańska - bawić się i rozkazywać innym". Nie był wcale tak głupim, tępym człowiekiem, ale brakowało mu samodzielności w działaniu. Dlatego też o istotnych sprawach rodzinnych decydowała jego małżonka, będąca życiowa podporą Ślimaka. Dowiódł tego podczas ostatecznej rozmowy z dziedzicem w sprawie kupna łąki, na której chłopu zależało. Właściciel ziemski szybko zrozumiał, że Ślimak nie podejmie decyzji samodzielnie, bez porady z żoną. Stąd też pan przedstawił mu bardzo korzystne warunki, na jakich mógłby Józef kupić pożądaną ziemię, ale musiał się zdecydować bezzwłocznie. Prosty Ślimak podejrzewał, iż w tej propozycji na pewno kryje się jakiś podstęp dziedzica, więc odpowiedział panu, iż: ,,Kiej kupować przez żony, jaśnie panie - to nieładnie...". To dowodzi jego braku samodzielności myślenia.
Ślimak był kochającym mężem i ojcem. Ogromna zmiana w stosunkowo ustabilizowanym życiu Ślimaków zaszła, gdy w rodzinnej wiosce pojawili się niemieccy koloniści, którzy postanowili osiąść na polskiej ziemi. Tak tez się stało, bowiem podczas balu dziedzic bez chwili zastanowienia, sprzedał ziemię swoich przodków Hamerom, mimo iż o tę ziemię ubiegali się okoliczni chłopi.
Od niemieckiej kolonizacji rodzinną wioskę, w pełni nieświadomie uratował Ślimak, który za żadne skarby nie chciał sprzedać ziemi swoich przodków. Nie miał świadomości, iż poprzez swój opór uniemożliwił osiedlenie się Niemców nawet na gruntach, które były już w ich posiadaniu, ponieważ bez ziemi Ślimaka Hamerowie nie byli w stanie uiścić całej kwoty żądanej przez dziedzica: ,,Chłop ciemny, nieświadomy tego, co się koło niego dzieje, okazuje się patriotą zdolnym do obrony ziemi przed naporem kolonistów".
ślimaka nie można uznać za wielkiego patriotę, lecz mimo to największą świętością w jego życiu była ojcowizna. Nie był w stanie zrozumieć, dlaczego Hamerowie maja prawo do kupna ziemi, która tak kochał. Może w tej walce Ślimak poniósłby klęskę, gdyby nie postawa jego żony, która na łożu śmierci wymogła na mężu obietnicę, iż nigdy i nikomu nie odda ziemi pradziadów. Ta przysięga dodawała mu sił w walce z Hamerami. W konsekwencji odniósł wielkie zwycięstwo, gdyż Niemcy wyjechali.
O stosunku Ślimaka do ludzi w sąsiedztwie, których przyszło mu żyć świadczą słowa: ,,Ślimak, który ma silne poczucie własnego interesu i interesu swojej rodziny, nie czuje więzi z najbliższym sobie organizmem społecznym, ze wsią. Żyje właściwie poza nią, obojętny na wszystko, co go bezpośrednio nie dotyczy". Dziedzica nie darzył zaufaniem, lecz mimo to miał dla jego osoby szacunek. Taki stosunek tłumaczył tym, iż: ,,co innego uczcić jaśnie pana, a co innego ufać mu". W każdym geście, czy posunięciu ze strony dziedzica podejrzewał nieufny już z natury chłop jakiś podstęp, jakąś zasadzkę. Zresztą podobny stosunek miał do niemieckich kolonistów, lecz pomimo swojej podejrzliwości cenił ich umiejętności oraz sprawną organizację.
Myślę, że Ślimaka można traktować jako reprezentanta chłopów czasów współczesnych Prusowi. Takich ludzi, jak on bezwzględnie przywiązanych do ojcowizny podejrzewam, że było wielu. Pisarz nakreślił bardzo realistycznie portret Ślimaka niekoniecznie mądrego, rozważnego i wielkiego patrioty. Ukazał czytelnikom zwykłego, prostego mieszkańca polskiej wioski pod zaborami, który nie żądał od życia wiele i który nieświadomie uratował współbraci od kolonizacji.