Jedną ze znaczących postaci w powieści Henryka Sienkiewicza pt. ,,Krzyżacy" był Jurand ze Spychowa. To dzielny i odważny rycerz, mieszkający na mazowieckiej ziemi. Jurand był bardzo popularną osobą w swoich stronach, gdyż nie każdy mężczyzna był tak mężny i honorowy jak on. Pan Spychowa był wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną o siwych, długich włosach. Miał tylko jedno oko, ponieważ drugie stracił podczas walki z Krzyżakami. Oszpecone miejsce zakrywał czarną przepaską. Jedynym skarbem, jaki posiadał była jego jedyna córka, Danusia.
Przed rodziną tragedią, to znaczy przed śmiercią żony jego życie wyglądało tak jak każdego innego XV- wiecznego właściciela włości. Gdy ojczyzna była w niebezpieczeństwie i król zwoływał do boju kwiat polskiego rycerstwa, Jurand zawsze był gotowy do wojny. A gdy w kraju panował spokój i na żaden zbrojny konflikt się nie zapowiadało, to wówczas zarządzał podległymi sobie terenami.
Jego małżonka zmarła w dramatycznych okolicznościach. Przyczyną jej zgonu był zawał serca, po tym jak Krzyżacy, którzy podczas nieobecności Juranda napadli na Spychów. Została wówczas brutalnie przywiązana do wozu, a następnie oprawcy ciągnęli ją za sobą jak niewolnicę. Jurand tak szybko nie zapomniał tego czynu Niemcom, znienawidził ich z całego serca. Obawiając się, iż ukochana córka może dostać się w ręce okrutnych Krzyżaków, oddał ją pod opiekę księżny Anny.
Dwór Juranda zlokalizowany był tuż przy granicy z państwem krzyżackim i dzięki temu mógł on bez większych przeszkód organizować zasadzki na owych rycerzy. Za każdym razem dziedzic Spychowa brał znienawidzonych Krzyżaków jako zakładników do niewoli i pastwił się bezlitośnie nad nimi. Skazywał ich na tortury, a często od razu zabijał. Wśród Krzyżaków Jurand budził ogromny popłoch, strach, zwali go ,,Krwawym psem" bądź ,,Strasznym Mazurem", czy też ,,nieubłaganym mężem". Jednak ręce znienawidzonych zakonników dosięgły tego, co najbardziej kochał. Podstępnie wykradli Danusię z dworu mazowieckiego. Pewnego dnia księżna Anna za pośrednictwem posłańca otrzymała list od Juranda z prośbą, by zezwoliła Danusi przyjechać do Spychowa, do ojca, który traci wzrok i przed całkowitą ślepotą chciałby po raz ostatni zobaczyć jedyną córkę. Księżna niczego nie podejrzewając wyprawiła dziewczynę do rodzinnej ziemi. Od tego momentu Danusia stała się krzyżacką zakładniczką. By zachować pewne pozory, niemieccy bracia wysłali Jurandowi list, informujący o tym, iż jego córkę odbili z rąk bandytów i oddadzą ojcu dziecko, jeśli on spełni ich warunki. Żądali, aby Jurand uwolnił przetrzymywanych w lochach zakładników. Dla swojego dziecka pan Spychowa był gotowy poświęcić nawet własne życie. Pełen obaw ruszył do Szczytna. A tam czekało na niego wielkie upokorzenie ze strony Krzyżaków. Bez broni, odziany w worze i z zawieszoną na szyi pochwą do miecza czekał przed zamkową bramą aż zostanie wpuszczony do środka krzyżackiej twierdzy. Jednak to nie był koniec szyderstwa ze ,,Strasznego Mazura". Zamiast ukochanej córki przyprowadzono przed jego oblicze niespełna rozumu pannę. Jurand na jej widok wpadł w szał, którego konsekwencją było zabójstwo z jego rąk Danvelda. I by pomścić śmierć Rotygiera, rozkazał Zygfryd de Lowe obciąć Jurandowi prawą rękę oraz język, by nie mógł nikomu powiedzieć, kto go tak bardzo skrzywdził. To jednak nie koniec cierpień pana ze Spychowa, gdyż pozbawiono go jedynego oka, które wypalono mu smołą. Tak okaleczonego i nieszczęśliwego wypuszczono na wolność.
Jurand długo błąkał się po kraju, gdyż ślepota i brak języka nie pozwalały mu znaleźć drogi prowadzącej do domu. Aż do momentu, kiedy na swojej ścieżce spotkał Maćka i Jagiełkę. Dzięki nim trafił do Spychowa. Dane Jurandowi było jeszcze raz spotkać się ze swoim i córki katem, bowiem razu pewnego w ręce jego sług wpadł Zygfryd de Lowe. Wielkim zaskoczeniem dla wszystkich była reakcja ślepego pana ze Spychowa, gdyż owego oprawcę wypuścił na wolność, nie robiąc mu żadnej krzywdy. Zrozumiał, iż torturowanie, odbieranie życia Krzyżakom prowadzi do nikąd, tak naprawdę nie ma sensu.
Do ostatnich chwil swojego życia Jurand myślał o zaginionej córce. Ufał i wierzył w to, że Zbyszko odnajdzie ukochaną Danusię. I rzeczywiście młodzieniec odzyskał żonę, jednak zmarła z wyczerpania tuż przed rodzinnym domem. Nie dane było ojcu pożegnać się z jedyną córką. Jej śmierć przyczyniła się do dużej zmiany w życiu Juranda. Od tego momentu religia wypełniła całkowicie jego dni. Miłość do Boga Wszechmocnego, do ojczyzny towarzyszyły mu niezmiernie. Kilka dni po weselu Zbyszka i Jagiełki Jurand zmarł, odszedł w zaświaty z nadzieją, że może na drugim świecie spotka ukochaną córkę.