Aleksander Kamieński w "Kamieniach na szaniec" opisuje wiele wstrząsających wydarzeń. Uważam, że wartym wspomnienia jest fragment opisujący akcję pod Arsenałem, podczas której przyjaciele próbowali odbić Rudego z rąk gestapowców. Właśnie to wydarzenie najbardziej zapadło mi w pamięć. Małoletni dywersanci i sabotażyści wiele razy narażali swe życie, by w jakiś sposób włączyć się w walkę z okupantem. Nie wydaje mi się, żeby w dzisiejszych czasach udało się znaleźć tak odważnych i sprytnych chłopców.
Jak już wspomniałem, kiedy Rudy został pojmany i przesłuchiwany przez gestapowców, jego koledzy chcieli pomóc przyjacielowi uwolnić się z rąk wroga. Według przemyślanego planu Zośki postanowili oni napaść na furgonetkę przewożącą więźniów. Ruszyli do walki w momencie, gdy przejeżdżała ona ulicą Długą w rejonach Arsenału broni. Chłopcom udało się wprawdzie uwolnić skatowanego Rudego, ale podczas akcji ciężko ranny został Alek. Po kilku dniach obaj przyjaciele zmarli. To, czego dokonali ci młodzi chłopcy jest dla mnie znakiem wielkiej przyjaźni i wspólnych celów. Zaryzykowali swym życiem, by móc znów być razem.