Tartuffe to tytułowy "Świętoszek" z komedii Moliera. Już sam jego wygląd jest dość zabawny to niski i tęgi, w efekcie raczej okrągły, tak na twarzy jak i z postury trzydziesto pięcioletni mężczyzna o rumianej i pulchnej twarzy. Tartuffe jest człowiekiem dwulicowym, przed ludźmi udaje pobożnego i często mu się to udaje np. Orgon i Pani Pernelle uważają go za porządnego ( "jest zacnym człowiekiem godnym czci prawdziwej"), w rzeczywistości zaś jest oszustem. Świętoszek wkracza do rodziny Orgona gwałtownie i zmienia panujące tu stosunki. Orgon sam zaprosił gościa do domu, przekonany o jego wielkiej pobożności. Zauroczony osobą Tartuffe`a pokłada w nim ufność. I choć zna go bardzo krótko, wierzy mu bardziej niż swojej rodzinie. Jednak pobożność Tartuffe jest tylko na pokaz, jego zdaniem grzech jest tylko wtedy, gdy ktoś się Damie nim dowie (" I wcale ten nie grzeszy, kto grzeszy w sekrecie" ). Im większym zaufaniem gospodarza się cieszy tym dalej posuwa się w swoich knowaniach. Bardzo się stara, żeby zdobyć pieniądze Orgona, a kiedy ten zapisuje mu cały majątek, próbuje zdobyć względy jego żony. Jedyną wartością, jaką uznaje Tartuffe, jest jego własny interes. W tym celu potrafił być bardzo przebiegły i bezwzględny. Wykazywał dużą zręczność w urywaniu swoich niecnych postępków i kreowaniu wizerunku świętoszka. Jego hipokryzja jest szczególnie widoczna w umizgach do żony Orgona, Elwiry: "Chciej spełnić me pragnienie, a ja w tej potrzebie, Odpowiadam za wszystko, grzech biorę na siebie".
Utwór jest przestrogą przed manifestowaną pobożnością. Kiedy w końcu następuje zdemaskowanie oszusta, rodzina Orgona nie ma już domu, a Tartuffe wyrzuca ich na bruk i donosi na nich policji. Molier ukazuje z pewną przesadą i dużą dozą komizmu, jak niebezpieczna może być dewocja, jeśli się jej ślepo zaufa.