W mej opinii najbardziej interesującą postacią powieści Henryka Sienkiewicza zatytułowanej "Krzyżacy" był Jurand ze Spychowa.

Był on dzielnym rycerzem, świetnie władał mieczem, którego spotkało wielkie nieszczęście. Otóż, jego żona została zamordowana podstępnie przez rycerzy Zakonu Przenajświętszej Maryi Panny. To wydarzenie wywarło trwałe piętno na osobowości naszego bohatera. Od tego bowiem czasu jedynym celem jego życia, jedynym pragnieniem, które nadawało mu sens, była chęć zemsty, a ponieważ Jurand był znakomitym rycerzem, to wkrótce wszyscy rycerze zakonni wymawiali jego imię z trwogą. Istniała jednakże osoba, która potrafiła oderwać go na chwilę od ponurych myśli. Była nią jego jedyna córka Danusia. Okazało się jednak, że nasz bohater był człowiekiem zdolnym do wewnętrznej przemiany. Człowiek, który opuścił zamek w Szczytnie, to nie był dawny Jurand. I nie chodzi tu o zmianę jego wyglądu (był straszliwie okaleczony), ale o przemianę jego duszy. Wybaczył on swym wrogom, a dalsze swe życie spędził na modlitwie i służbie Bogu.

Jurand to człowiek, od którego możemy się nauczyć, iż niedroga zemsty i odpłacania pięknym za nadobne jest najwłaściwsza, że czasami lepiej nadstawić drugi policzek.