Najwybitniejszy francuski autor komedii i mistrz aktorstwa - Molier, a właściwie Jean Baptiste Poquelin, napisał w swoim życiu około trzydziestu dramatów. Twórca specjalizował się głównie w tzw. komediach charakterów, w których to występowali bohaterowie posiadający jedną, ale karykaturalnie wyjaskrawioną ludzką przywarę.
Sięgnęłam po "Skąpca" tylko z tego względu, że dzieła Moliera generalnie uznawane były w jego czasach za bardzo kontrowersyjne. Dowiedziałam się także co nieco o samym autorze, który wywodził się z zamożnej rodziny mieszczańskiej mieszkającej w Paryżu. Pod wpływem miłości do pięknej aktorki wstąpił do grupy teatralnej nie zważając na nadzieje, jakie wiązał z nim ojciec, który chciał, by syn został królewskim tapicerem. Człowiek pod pseudonimem Molier okazał się nadzwyczaj utalentowany aktorsko, zarządzał także przez pewien czas teatrem i oczywiście pisał sztuki. Czasami było krucho jeśli chodzi o finanse i Molier odsiedział w więzieniu karę za długi. Po wielu latach ciężkich zmagań molierowska trupa teatralna jednak zasłynęła, a tym samym zyskała sobie opiekę króla Ludwika XIV. Nie znaczyło to, że wszyscy byli przychylni twórczości komediopisarza, wręcz przeciwnie, wielu nie tolerowało jego szczerości. Niestety, na Moliera przyszedł czas, zakończył swoje życie na scenie w trakcie wystawiania sztuki pt. "Chory z urojenia". Przyczyną zgonu była gruźlica. Pogrzeb odbył się nocą i potajemnie, gdyż duchowni zabronili chowania autora na poświęconej ziemi.
Często jego utwory powstawały w pośpiechu, ponieważ, mimo że czasem brakowało publiczności, twórca cały czas chciał dawać widzom przyjemność i dyskretną naukę, jaka płynęła przez śmiech do tłumów. Wzory twórcze czerpał z dzieł poprzedników albo rówieśników. Do najpopularniejszych dzieł Moliera niewątpliwie należą: "Świętoszek" i "Skąpiec".
Głównym bohaterem drugiej z wymienionych powyżej komedii jest 60 - letni mężczyzna Harpagon. Człowiek ten to ucieleśnienie posuniętego do granic absurdu skąpstwa. Śmieszy mnie to, że jego życie jest zdeterminowane przez pieniądze, które lichwiarz składuje w zakopanej w ogrodzie szkatułce. Harpagon poprzez swoje postępowanie deprawuje otoczenie, źle wychowuje swoje dzieci, jest egoistyczny i wyzbyty rodzinnych uczuć. Jako wdowiec i ojciec dorosłych już dzieci: Elizy i Kleanta, zajmował się nieodpowiedzialnym i haniebnym zajęciem prowadzącym do zarobienia pieniędzy, czyli lichwiarstwem. Dla pieniędzy wyzbył się moralności i poszanowania praw drugiego człowieka. Swym uciułanym bogactwem nie dzielił się z nikim, nawet nic nie dawał dzieciom, a kiedy okazało się, że Kleant utrzymuje się z hazardu, nie ganił go za złą drogę zarabiania, ale za to, że wydaje wszystko co zarobi, a nie składa. Wszelkie granice skąpstwa przekroczył jednak, gdy zdecydował się na wydanie córki za starego Anzelma tylko dlatego, by nie płacić posagu. To śmieszne, a jednocześnie straszne, że własne dziecko stało się dla niego transakcją. Sam zaś chciał poślubić młodą i ubogą Mariannę, by otrzymać jej skromne wiano. Ponad to skromna dziewczyna zaspokoiłaby jego męskie potrzeby, a w zamian nie wymagałaby finansowego wynagrodzenia za najzwyklejsze oporządzanie domu. Być może te niecne zamierzenia okrutnego sknery uległyby realizacji, gdyby nie lokaj Strzałka, który to po usunięciu go ze służby, ukradł ukochaną szkatułkę Harpagona z dziesięcioma tysiącami talarów i przekazał ją Kleantowi. Zrozpaczony ojciec, pozbawiony najcenniejszego skarbu, wezwał komisarza i wszystkich dookoła podejrzewał o kradzież, a głównie Walerego.
Sknera oceniał swoich bliskich z własnej perspektywy, narzucał im swoje przywary, dlatego właśnie był taki podejrzliwy. Był zdecydowanie złym ojcem, wręcz tyranem, któremu w końcu dorosłe dzieci muszą być bezwzględnie posłuszne. To człowiek przebiegły tylko w swoim mniemaniu, tak na prawdę był naiwny i wykazywał się niskim ilorazem inteligencji. Jego chorobliwa miłość do bogactwa sprawiła, że reifikował on najbliższych i znęcał się nad zwierzętami. Niezdolny do samokontroli i samooceny.
Dziwi mnie, że jego dzieci były normalne, że jego zachowanie nie wpłynęło na ich charaktery. Wydaje się, że w domu pozbawionym miłości rodzinnej nie ma możliwości na normalne dorastanie. To cud, że Eliza i Kleant potrafili kochać. Dzięki temu ta komedia nie ma aż tak katastroficznego wydźwięku, bo w końcu wszystko wraca do normy. Walery, pochodzący z bogatej szlacheckiej rodziny, odnalazł w Anzelmie swojego ojca i w Mariannie siostrę. Anzelm przekonał Harpagona do zgody na ślub Kleanta z Marianną i Walerego z Elizą tylko jednym argumentem: otóż pokryje on wszelkie koszty związane ze ślubami. Tytułowy skąpiec stwierdził po wszystkim: "A ja pójdę uściskać ukochaną szkatułkę". Wszystkie intrygi i wydarzenia nie dały mu powodów do refleksji, nie zmieniły jego bałwochwalczej miłości do talarów. Nadal będzie pewnie przeszukiwał kieszenie swoim sługom, by czasem go nie okradali, będzie głodził swoje konie, będzie oszczędzał na wszystkich i wszystkim dookoła.
Irytują mnie tego typu ludzie, którzy potrafią tylko całe życie ciułać grosz do grosza. Ich życie jest pozbawione sensu, nic z niego nie czerpią, a w dodatku odbierają swoim najbliższym prawo do szczęścia. Dziękuję dzisiaj Molierowi za komedie, które demaskują najgorsze ludzkie wady, które skłaniają do zastanowienia się nad własnym postępowaniem, a także do oceny zachowania innych ludzi.
Komedie francuskiego pisarza i aktora są utrzymane w tonie satyrycznym, ironizującym i wyśmiewającym ludzkie przywary. Stworzył on galerię postaci uosabiających wady znanego mu społeczeństwa. Dlatego na pewno posiadał mnóstwo wrogów, bo głosił prawdę o człowieku. Prawda ta jest niestety smutna i ponadczasowa, bo do dzisiaj spotyka się skąpców czy świętoszków. Molierowscy bohaterowie dają do myślenia i uczą, mimo ich śmieszności każdy zdaje sobie sprawę z powagi sprawy. Molier twierdził:
"Gdy chodzi o poprawę, nic tak skutecznie nie wpływa na ludzi, jak odmalowanie ich przywar. Najstraszliwszy cios zadaje się ułomnościom, wystawiając je na szyderstwo świata. Ludzie znoszą z łatwością przyganę, ale nie szyderstwo. Człowiek godzi się na to, iż może być złym, ale nikt nie godzi się być śmiesznym".
Tutaj należy przyznać autorowi rację, gdyż wykazał się on w swoich komediach świetną znajomością ludzkiej psychiki. Muszę stwierdzić, że Molier wpłynął swymi komediami pełnymi intryg i wyrazistych charakterów nie tylko na literaturę europejską, ale także i na mnie.