Jan Bytnar zajmował stanowisko harcmistrza, działał w podziemnej organizacji "Wawer", przewodniczył plutonowi GS, nadano mu stopień podporucznika AK. Przyszedł na świat w maju 1921 roku, zakatowano go na śmierć w siedzibie Gestapo 30 marca 1943 roku. Otrzymał Krzyż Walecznych. W konspiracji nazywano go "Rudy". Jeszcze w czasach Buków prowadził kuchnię polową.

Nie miał rzucającej się w oczy sylwetki. Piegowata twarz i włosy rudego koloru dopełniały obrazu chłopca, którego oczy i czoło wskazywały na wybitną inteligencję. Wykorzystywał ją między innymi, żeby właściwie ustawiać zbyt uczuciowego Alka. Rudy stronił od towarzystwa i jedynie przynależność do Buków nie pozwoliła mu zostać odludkiem. Kiedy tylko chciał, potrafił osiągać znaczące wyniki w każdej dziedzinie, którą sobie akurat obrał na swoją najmocniejszą stronę. Wykonywane przezeń rzeczy były zawsze najlepsze i nigdy się nie psuły, ponieważ w każde swoje dzieło wkładał całego siebie. Został najlepszym tancerzem w klasie, kiedy zauważył, że tylko on nie posiada tej umiejętności. Ćwiczył do tej pory, aż stał się mistrzem w tańcu.

Nie tylko zabawa dawała mu impuls do doskonalenia, ale również rywalizacja pod względem wyszkolenia wojskowego. I tak na przykład wszelkie prace snajperskie wykonywał z sobie właściwym zapałem i zacięciem. Powstawały świetne kładki i trampoliny, wiszące mosty i szałasy. Najważniejszą dla niego sferą był jednak świat ducha. Ciągle rozmyślał nad problemami społecznymi, kulturalnymi, filozoficznymi. Kształtował się w nim odpowiedzialny obywatel, któremu zależy na dobru kraju i poważnie zastanawia się nad poprawieniem jego sytuacji. On traktował całkowicie serio obowiązek kreowania oblicza państwa. Takie podejście do świata nie przysparzało mu zbyt wielu zwolenników, ale ci, którzy do niego przylgnęli zaczynali wkrótce tworzyć konkretną grupę młodych myślicieli, którym zależy na właściwym wyglądzie ukochanego kraju.

Rudy świetnie nadaje się na model do naśladowania, szczególnie w czasach, kiedy brakuje autorytetów. Jego podejście do życia może napawać nadzieją, że jednak nie wszystko zależy od tych na górze, ale także od zwykłych obywateli, którzy poważnie traktują dobro narodu.