Według mnie, aby film lub przedstawienie teatralne było ciekawe należy przedstawić postać, której perypetie są zmienne. Bohater musi się przeistaczać, żyć dynamicznie, nie bać się zmian.
Dlatego dobrym przykładem jest Ebenzer Scrooge, który jest głównym bohaterem utworu Karola Dickensa pt. "Opowieść wigilijna".
Kiedy poznajemy Ebenzer, jego życie toczy się wokół pracy. Nic nie widzi po za nią. Spędza całe dnie w swym kantorze i pilnuje interesu. Jest bogatym, ale bardzo skąpym człowiekiem. Wylicz każdy grosz przed jego wydaniem, zastanawia się kilkakrotnie, czy aby na pewno go wydać. Każdy dzień wygląda bardzo podobnie, bohater jadł skromne śniadanie, po czym udawał się do kantoru gdzie spędzał czas do późnych godzin nocnych. Niewątpliwie ten okres może być nieco nudny, jak na scenariusz filmu.
Jednak już jego stosunki z ludźmi są ciekawym aspektem. Do wszystkich odnosił się bardzo ozięble. Z nikim nie rozmawiał o swoich rozterkach czy radościach. Jedynym tematem, który poruszał była praca: Nawet wobec swojego jedynego krewnego siostrzeńca Freda był bardzo nieprzyjemny. Fred tak charakteryzuje wuja:
"To naprawdę bardzo zabawny, stary człowiek (...) Rzeczywiście nie jest zbyt sympatyczny. Ale te wszystkie wady mszczą się na nim. Jest samotny i dlatego godny litości" .
Również pracownik Bob Cratchit nie wypowiada się z sympatią o swoim pracodawcy.
Scrooge zachowywał się tak, jakby nic poza j ego interesem nie istniało:
"Jedyna jego pasją były interesy, które prowadził twarda ręką. A będąc człowiekiem chciwym, zachłannym i obrotnym osiągał duże sukcesy finansowe. Nigdy nie pozwolił się oszukać. Był twardy i ostry jak krzemień, choć nic nie zdołołby wykrzesić z niego, ani jednej iskierki - i oschły jak tylko może być człowiek. który nie potrzebuje nic od innych".
I w tym momencie dochodzimy do kulminacyjnego momentu w scenariuszu filmowym lub przedstawieniu. Scrooge przechodzi przemianę. Zmienia się diametralnie w okresie Świąt Bożego Narodzenia, kiedy zjawiają się cztery zjawy. To właśnie ten fantastyczny element sprawia, że historia przedsiębiorcy staje się ciekawa.
Najpierw odwiedza go duch jego wspólnika - Marleya, który przypomina mu, że należy pamiętać o innych i nie wolno być takim egoistą, jakim on był.
Następnie pojawiają się trzy zjawy związane ze świętami:
- Duch Dawnych Świąt Bożego Narodzenia - przywołuje on przed oczyma Scroogea jego święta z dzieciństwa oraz to, jak potrafił się cieszyć z drobiazgów oraz braku pieniędzy.
- Duch Tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia - to z nim Scrooge udał się w wirtualną podróż do miejsc przygotowanych do obchodzenia świąt: sklepów, domów.
- Duch Przyszłego Bożego Narodzenia - upomina Ebenezera, że jeśli nie zmieni swojego postępowania, to w chwili jego śmierci nikt nie będzie za nim płakał, nikt nie powie o nim dobrego słowa, a niektórzy nawet nie zauważą, że umarł.
Po spotkaniu ze zjawami Scrooge zmienił się nie do poznania. Pozdrawiał ludzi na ulicy, uśmiechał się do nich, przyjął zaproszenie na świąteczny obiad do rodziny Freda, podniósł pensję Bobowi, pomagał biednym, kupił prezenty. Już nie myślał o świętach jako o czasie bezproduktywnego lenistwa.
Zmienił się, jego najbliższe otoczenie nie dowierzało w tak gruntowną przemianę.
Według mnie losy Ebenzera Scrooge'a nadają się z całą pewnością do ukazania ich na wielkim ekranie lub na scenie. Warto przypominać widzom, że każdy człowiek może się zmienić, każdemu należy dać szansę na poprawę i zrozumienie własnych błędów.
Wydaje mi się, że film z udziałem Scrooge'a mógłby być hitem sezonu.