Kochani Rodzice!
Zaczynając ten list, chciałam Wam powiedzieć, że kocham Was całym sercem i zawsze będę darzyć Was ogromnym szacunkiem. Wiem, że niekiedy nie rozumiecie mojego postępowania, a ja czasem postępuję po prostu niedorzecznie, ale tak to już chyba jest w młodzieńczych latach. Nigdy nie chciałam przynieść Wam wstydu, dlatego starałam się nie robić rzeczy, które mogłyby się Wam nie spodobać. Wiedzcie jednak, że dotąd żaden mój czyn nie był dla mnie ważniejszy od tego, który pragnę tu opisać.
Na urządzonym u nas balu poznałam cudownego młodzieńca, był dla mnie jak książę z bajki. Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia i wyznaliśmy wzajemną miłość. Dopiero później wyszło na jaw, że pochodzi on z rodu Montekich. Trochę się tym zmartwiłam, bo wiedziałam, że nie będziecie zadowoleni z naszej znajomości, jednak dla mnie i dla Romea nasze pochodzenie nie miało żadnego znaczenia. Pokochaliśmy się mimo wszystko, a najbardziej liczyła się dla nas nasza głęboka miłość, dlatego też pobraliśmy się w tajemnicy, a pobłogosławił nas Ojciec Laurenty.
Nasz raj istniałby zapewne do teraz, jeśli Romeo nie chciałby zemsty za śmierć swojego przyjaciela i nie zabił Tybalta. Ja zrozumiałam jego czyn, wybaczyłam mu nawet, lecz wyrok Księcia okazał się okrutny. Mój Romeo musiał opuścić Weronę, nie może być przy mnie, lecz wkrótce z pewnością nasze dusze znowu się połączą i już nigdy nic nas nie rozdzieli. Niczego tak nie pragnę jak ujrzeć mojego Ukochanego Romea. Postanowiliśmy wieść wspólne życie, nawet gdyby groziła nam za to śmierć.
Zdaję sobie sprawę z tego, że możecie mnie nie zrozumieć i przez to pewnie jeszcze bardziej nienawidzicie Montekich, jednak zdecydowałam się pójść drogą, którą wskazuje mi serce, a Wy musicie się z tym pogodzić. Uwierzcie - nie zamierzałam przysparzać Wam przykrości. Nawet gdybym musiała z Romeem żyć gdzieś daleko, to zawsze moje serce będzie pełne miłości do Was. Ponownie proszę Was Kochani o wybaczenie.
Wasza Julia