W wielu źródłach historycznych Mieszko I przedstawiany jest jako pierwszy historyczny władca Polski. Jego poprzedników trudno odnaleźć w źródłach historycznych istnieją tylko w legendach, dlatego nie są wiarygodni. Niektórzy historycy uważają, że postacie Siemowita, Lestka i Siemomysła a nawet, Popiela są wiarygodne i nie podważają ich istnienia.
Mieszko I wpierw poślubił Czeszkę Dobrawę jej wizerunek przedstawiał m.in. kościół polski w IX wieku uważając ją za pobożną chrześcijankę, która początkowo odmawiała zaślubin z poganinem, "…jeśli nie zrzuci owego zdrożnego obyczaju i nie przyrzeknie zostać chrześcijaninem..." i "...nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż powoli a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, wyrzekł się błędów pogaństwa i przeszedł na łono matki - Kościoła..." (Gall Anonim)
Taka wersja wydarzeń zdaje się być mało prawdopodobna do zaakceptowania przez grono historyków, chociażby ze względu na fakt, że Mieszko I posiadał siedem żon pogańskich i trudno by z nich zrezygnował na rzecz jednej Dobrawy. Dlatego trudno przypuszczać by Dobrawa miała tak wielki wpływ na dworze Mieszka I. Trudno też zgodzić się z opisem autorstwa biskupa Thietmara, gdzie Dobrawa była tylko czasowo zdecydowana "... ulegała słodkim obietnicom Mieszka i nawet w Wielki Post dzieliła z nim łoże...". Aczkolwiek po analizie kolejnego opisu Dobrawy wiemy, że powyższe opisy były nieuzasadnione: "...W roku od wcielenia Pańskiego 977 zmarła Dąbrówka, która ponieważ była nad miarę bezwstydna, kiedy poślubiła księcia polskiego będąc już kobietą podeszłego wieku, zdjęła z głowy zawój i nałożyła panieński wianek, co było wielkim głupstwem tej kobiety...".
Opisuje kobietę doświadczoną dojrzałą, która na głowie nosi zawój oznakę wcześniejszego zamążpójścia. Sam autor jest bardzo wiarygodny, dysponował szeroką wiedzą z zakresu historii Czech. Potwierdza on także istnienie brata Bolesława Chrobrego, który był synem Dąbrówki i Mieszka I o imię Guncelinie.
Był on potomkiem poprzedniego związku Dobrawy z margrabiemu miśnieńskim zwanym Gunterem. Choć część środowiska historyków nie akceptuje tego przekazu, uważając go za nieprawdziwy, aczkolwiek istnieją dwa niezależne źródła gdzie trudno mówić o wspólnej zmowie. Dlatego nie potrzeba przywiązywać wielkiej wagi Dobrawy w decyzji Mieszka o przyjęciu chrztu, raczej jako poganinowi przysłano mu nienajlepszą partię, czyli kobietę nie najpiękniejszą w średnim wieku, jaką była Dobrawa.
Śmierć Dąbrówki pozwoliła, aby Mieszko I mógł poślubić młodszą i piękniejszą Odę, była to córka margrabiego Marchii Północnej Dytryka z rodu Heldensleben. Aczkolwiek i te zaślubiny wywołały zamieszanie, bowiem jego wybranka była mniszką z klasztoru Benedyktów św. Wawrzyńca i dość wyraźny był sprzeciw kościoła. Sytuację uratowała interwencja cesarza niemieckiego, który obawiając się Mieszka I , wstawił się za tymi zaślubinami.
Samo porwanie wybranki Mieszka I z klasztoru okryte jest tajemnicą. Kroniki kościelne szybko o tym fakcie wolały zapomnieć, skupiając się na zasługach Mieszka I względem szerzenia chrześcijaństwa. Rozpowszechniali za to historię o cudownym przywróceniu wzroku u Mieszka, jakie miało miejsce, gdy miał osiem lat.
Podkreślano to jako symbol odzyskania przez Mieszka wzroku w wieku ośmiu lat, przyjęcia chrześcijaństwa przez pogańskiego władcę polski. Wobec lansowania takiego obrazu Mieszka, to, że chciał poślubić mniszkę wydaje się mało istotne wobec jego zasług dla kościoła w tej części europy. Zwłaszcza ze na ten związek bardzo liczyli i dążyli do zaślubin przedstawiciele rodzinny przyszłej panny młodej, wszakże Mieszko był potężnym księciem polskim.
Aczkolwiek pomimo doszukiwania się wielu przyczyn dla tego małżeństwa, to niektórzy twierdzili, są zdania, że być może w tym przypadku chodziło tylko o zauroczenia Mieszka I ową wybranką. Wszakże takie postępowanie było dość popularne w ówczesnych czasach dla władców. Dla przykładu można wymienić ślub króla niemieckiego Henryka I, który także poślubił mniszkę Hatherburgę, podobnie postąpił czeski książkę.
O to historia miłości niemieckiej Judyty córki margrabiego Henryka ze Schweinfurtu; "...Dobry ojciec i jej najlepsza matka oddali ją, aby uczyła się psalmów, do klasztoru zwanego Schweinfurt położeniem miejsca i murami najbardziej obwarowanego. Lecz jakie wieże, choćby najwyższe, albo, jakie mury najmocniejsze mogą oprzeć się miłości i przeszkodzić kochającemu? Więc Brzetysław, najpiękniejszy z młodzieńców, bohater najodważniejszy, słuchając wielu opowiadających o bardzo wielkiej piękności i prawości obyczajów i szlachetności rodu wyżej wymienionej panny, o niczym więcej nie mógł myśleć i w sobie samym zaczął rozważać, czy ma próbować siłą ją porwać czy też wianem zabiegać o małżeństwo. Lecz wolał działać po męsku niż zginać kark proszeniem. Rozważył, bowiem wrodzoną pychę Niemców i że zawsze z nadętą pychą mają w pogardzie Słowian i ich język. Lecz zawsze im trudniejszy jest dostęp do miłości, tym silniejszym ogniem syn Wenery razi kochającego. Wrze myśl młodzieńca zapalona ogniem Wenery, jak płomieniami goreje Etna. [...] I natychmiast tym, których znał między swoimi jako najbardziej skorych do boju i sobie wierniejszych, rozkazuje aby przysposobili [...] konie i udaje, że ma zamiar szybko iść do cesarza i szybciej wrócić. Mężowie wykonali rozkaz. Lecz nie wiedzieli, ci ich pan zamyśla. [...] Po prawie siedmiodobowej podróży wchodzą jako goście do przedsionka wspomnianego klasztoru. Nakazał także syn księcia wszystkim swoim, aby nikomu nie dali poznać, kim lub skąd był, lecz żeby odnosili się do niego jak do jednego z nich samych. [...] Skoro dano im pozwolenie przenocowania, jak wilk, kiedy obchodzi owczarnię szukając, z której strony wtargnąć, aby porwać białą owieczką, tak bohater Brzetysław bystrym wzrokiem i jasnym umysłem obserwując klasztor chce wtargnąć siłą, lecz nie śmie, ponieważ nie ma ze sobą tak wielu rycerzy. Szczęściem był przypadkiem dzień świąteczny i oto tysiącem próśb pożądana panna Judyta wychodzi z klasztoru ze swoimi rówieśnicami, aby dzwonić na środku kościoła, tak jak zwykły czynić delikatne dziewczątka. Gdy ją ujrzał [...] z radości nie zastanawiając się nad swoim czynem, jak wilk, który wypada z ukrycia i porywa owieczką i świadomy czynu z ogonem podwiniętym pod siebie ucieka szukając dalszej kryjówki, tak i ów porwawszy pannę ucieka szukając dalszej kryjówki, tak i ów porwawszy pannę ucieka, i gdy przyszedł do bramy znalazł ją przeciągniętą łańcuchem grubszym niż powróz młyński i zamkniętą drogę wyjścia. Natychmiast wyjąwszy ostry miecz przeciął go jak źdźbło, które to rozcięcie aż do dziś jest widoczne jako świadectwo najsilniejszego ciosu. Inni zaś towarzysze, o tym nic nie wiedząc i dotąd pozostając w namiotach przez wypadających nieprzyjaciół zostali pochwyceni i jednym wydarto oczy, obcięto nosy, innym ręce nogi odrąbano; książę z garstką swoich i z porwaną dziewicą ledwo zdołał ujść w ciemnościach nocy..."
Powyższy tekst jest autorstwa czecha Kosmasa, który skrupulatnie odzwierciedlił zachowanie Brzetysława, który starał się porwać swą wybrankę. Podobne opisy tego wydarzenia odnajdziemy u Niemieckich kronikarzy, którzy obwiniali "barbarzyńskich Słowian" o wszelkie zło mając siebie za poczciwych. Szkoda tylko, że nie zachował się opis przedstawiający porwanie Ody z klasztoru.
Reasumując możemy przypuszczać, że opisane związki pomimo burzliwych początków, były udanymi małżeństwami. Mieszko z Odą wychowali trzech synów, którzy zostali później wygnani przez Chrobrego. Oda po śmierci Mieszka żyła jeszcze długo, bowiem 31 lat, co jest tylko dowodem na dużą różnicę wieku pomiędzy małżonkami.