Dzieło datowane na 1513-1516 jest bardzo sensualnym portretem świętego. Jego wyraz był powodem głośnej krytyki artysty. Z punktu widzenia fizjonomii mamy do czynienia z wyobrażeniem hermafrodyty, bowiem w sylwetce Jana Chrzciciela znajdziemy zarówno delikatne kobiece rysy, jak i młodzieńcze, pełne wewnętrznej siły. Jego twarz przypominająca fauna okolona jest kaskadami loków z enigmatycznym, dwuznacznym uśmieszkiem. Ten element, wprost kojarzony z twórczością Leonarda, możemy odnaleźć, sięgając choćby do najbardziej osławionego dzieła mistrza Leonarda da Vinci – Mona Lisy.

Święty w lewej ręce trzyma drobny trzcinowy krzyż a prawą ręką wskazuje na niebo. Ubrany jest w owczą skórę. Pod względem ikonograficznym jego wizerunek zgadza się z wieloletnimi tradycjami przedstawiania Jana Chrzciciela. Jednak jego młodzieńcze ciało, zalotny uśmiech oraz swobodna, mająca w sobie coś erotycznego poza, pozwoliła na przestrzeni lat wysnuć badaczom teorię, że wszystkie te atrybuty świętego zostały dodane później przez innego artystę[1]. Wspominają o tym w swoich publikacjach Martin Kemp oraz Kenneth Clark[2]. Jednak żaden z tych uczonych nie wydaje się do końca przekonany do takiego obrotu sprawy. Powołują się oni na inne dzieło Leonarda da Vinci o tym samym tytule, gdzie święty przedstawiony jest na tle pejzażu. Wszystkie elementy zawarte w obrazie mają wydźwięk głęboko chrześcijański[3], również pod względem malowania atrybutów oraz gestów postaci.

„Jan Chrzciciel” Leonardo da Vinci

Kwestia tła również jest sprzeczna dla badaczy. Ciemne, niesugerujące przestrzeni tło w twórczości Leonarda nie jest nam znane. Jego dzieła zawsze są osadzone w jakimś konkretnym pejzażu, jednak w przypadku Jana Chrzciciela jest przeciwnie. To kolejny punkt, który umożliwia podważenie autorstwa obrazu. Z publikacji Muzeum w Luwrze autorstwa Sylvie Béguin, która zawiera wyniki badań prowadzonych nad obrazem w katedrze konserwacji muzeum, dowiadujemy się, że rysunek do obrazu stanowi ledwie zauważalny cień w badaniu radiograficznym[4]. Nie sposób jest też zauważyć żadnego zarysu tła, które mogłoby być w późniejszym czasie zamalowane. Frank Zöllner uważa, że ciemne, nic niesugerujące tło oraz światło miękko opadające na Jana Chrzciciela, może być metaforą świętego, jako tego, który wyszedł z mroku grzechu i jest w świetle boskim zapowiadając czy dosłownie wskazując jego przyjście[5].

Ostatni obraz Leonardo da Vinci „Jan Chrzciciel” (1513-1516)

W takiej interpretacji sam święty jawi nam się również, jako prefiguracja nowego Adama – człowieka w grzechu, w którym krzyżują się pierwiastki męskie i żeńskie, mogące tylko przez światłość, uosabianą przez Boga, znaleźć zbawienie. Jak mówi Kenneth Clark wyraz obrazu to odbicie poszukiwań artystycznych i moralnych Leonarda da Vinci, który „wiecznie i nieustannie stawia pytanie o tajemnicę dzieła tworzenia i stworzenia”. Ten sam badacz widzi w wyłanianiu się postaci świętego z ciemności nawiązanie do filozofii neochrześcijańskiej mówiącej o Janie Chrzcicielu właśnie w kategorii nowego, grzesznego Adama[6].

Należy jeszcze wrócić i przyjrzeć się samemu wizerunkowi świętego. Mimo że jego atrybuty: krzyż i owcza skóra zgadzają się z ikonografią Jana Chrzciciela, to jednak jego oblicze i młode, pełne witalności ciało dalekie są od obrazu pustelnika żywiącego się szarańczą i miodem. Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy, to brak zarostu. Postać spoglądająca na nas z obrazu nie wygląda nawet na taką, która mogłaby go mieć. Mało tego nie widać na jego obliczu żadnego oznak starości, zmęczenia, blizn czy szram będących dowodem doświadczenia życiowego. Włosy, starannie ułożone sprężynki wprost ze współczesnego salonu fryzjerskiego, raczej nie kojarzą się z kimś, kto połowę swojego życia spędził na pustyni. Rysy twarzy Jana Chrzciciela powtarzające się na trzech innych obrazach Leonarda oraz na licznych szkicach pozwoliły twierdzić historykom, że modelem do tego studium był dla mistrza ktoś z jego otoczenia.

Jako najbardziej prawdopodobnego wskazuje się niejakiego Gian Giacomo Caprotti, znanego jako Salai. Był on uczniem Leonarda, który uczył się w jego pracowni od 10 roku życia i pozostał przy mistrzu aż do śmierci. Niektórzy badacze mówią, że Leonardo uznał Salaiego za swojego syna inni sugerują, że byli oni kochankami. Według jednego z pierwszych biografów – który jako jedyny podaje obraz św. Jana Chrzciciela, jako dzieło Leonarda da Vinci – Salai miał być spadkobiercą ostatnich dzieł swojego mistrza. Zdanie to dementuje Martin Kemp, podkreślając, że zgodnie z ostatnią wolą zmarłego wszystkie rzeczy prywatne, zapiski, szkice i obrazy miały zostać przekazane innemu z jego uczniów –Francesco Melziemu, a Salai miał dostać posiadłość i winnice[7]. Czyje obrazy posiadał, więc Salai? Badacze nie wykluczają, że uczeń samodzielnie wykonał kopie ostatnich dzieł Leonarda da Vinci. Do końca XIX wieku wiele kopii Capprotiego było uważananych za dzieła Leonarda np. kopia naszego Jana Chrzciciela znajdująca się w Pinakotece Ambrossiana w Mediolanie. Warto wspomnieć, że niektórzy badacze do dzisiaj mają wątpliwości, które z tych dzieł to z Paryża czy z Mediolanu jest rzeczywiście dziełem Leonarda.

Skoro już mowa o tym, kto był właścicielem obrazu po śmierci autora, zatrzymajmy się teraz nad jego dziejami, zaczynając od początku aż do jego znalezienia się w zbiorach Luwru. Obraz został prawdopodobnie namalowany na zlecenie papieża Leona X (Giovanni di Lorenzo de Medici). Płótno miało być podarowane rodzinnemu miastu papieża, Florencji, której patronem jest właśnie Jan Chrzciciel. W 1516 r. Leonardo z obrazem wyjechał z Rzymu i w sierpniu przybył do Francji nieopodal Amboise, gdzie został aż do śmierci.

Dzieje obrazu po śmierci artysty są, jak już wspominałam, niepewne. W jego posiadanie wszedł albo Salai albo, Francesco Melzi. Pietro Marani podaje jako spadkobiercę obrazu Salaiego[8]. Potem po jego przedwczesnej śmierci ok. 1524 r. krewni sprzedali płótno Franciszkowi I Walezjuszowi. Następnie dopiero około 1630 r. w księgach szambelana króla Ludwika XIII znaleźć można adnotacje o dziele. Król Anglii Karol I Stuart odkupił ten obraz za dwa inne płótna: Hansa Holbeina oraz Tycjana. W ten sposób dzieło trafiło do Anglii. Po obaleniu monarchii w 1649 roku, nowy parlament zdecydował o zlicytowaniu wszystkich zbiorów królewskich. „Jan Chrzciciel” trafił pod młotek i został zakupiony przez dwójkę Francuzów, Cruso i Térence. Po kilku latach sprzedali go kolekcjonerowi i marszandowi sztuki, którym był Everhard Jabach. Około 1666 roku kupił go na aukcji szambelan Ludwika XIV. W inwentaryzacji Charlsa le Brun z 1683 jest wymieniany, jako jeden z najcenniejszych dzieł w zbiorach królewskich[9]. Do Luwru został przeniesiony po wydarzeniach rewolucji francuskiej. Według drugiej teorii podanej przez Martina Kemp dzieje obrazu są takie same z tą różnica, że pierwszym jego właścicielem był wspominany przeze mnie Francesco Melzi[10].

Na temat „Jana Chrzciciela” Leonarda da Vinci więcej jest teorii i przypuszczeń niż faktów. Pomimo tego, że jest to ostatnie dzieło wielkiego mistrza, nie uznaje się je za ulubiony temat poruszany historyków sztuki i badaczy. Ciężko jest znaleźć o nim informacje pod stosem publikacji na temat choćby sławnej „Mona Lisy. Nie mniej jest to jeden z najciekawszych, dojrzałych obrazów wielkiego mistrza renesansu, wykraczający poza to, do czego sam przyzwyczaił nas w swojej twórczości. ­­­

 

 Bibliografia:

  • Kemp Martin, Leonardo, Nowy York, wyd. Oxford University Press, 2011,
  • Nicholl Charles, Leonardo da Vinci; Lot wyobraźni, przeł. Małgorzata i Andrzej Grabowscy, Warszawa, wyd. W.A.B, 2006,
  • Pedretti Carlo, Leonardo; A study in chronology and style, University of California Press, 1973,
  • Zöllner Frank, Leonardo da Vinci; Dzieła wszystkie, przeł. Anna Cichowicz, wyd. Taschen, 2006,
  • Béguin Sylvie, Leonard de Vinci au Louvre, wyd. Reunion des Musées Nationaux, 1983,
  • Clark Kenneth, Leonardo da Vinci, Londyn, wyd. Penguin, 1989,
  • Gombrich Ernst, Norm and Form; Leonardo’s Method of working out composition, Londyn, wyd. Phaidon Press, 1994,
  • Fritz Rolf, Zur Ikonograpfie von Leonardos Bacchus-Johannes, [w.] Mouseion, Kolonia, 1986,
  • Marani Pietro, Leonardo; Una carriera di pittore, Rzym, wyd. 24 ore cultura, 2003.