1984, 03.XII

Katastrofa spowodowana przez wyciek izocyjanku metylu z fabryki w Bhopalu w Indiach.

Fabryka w Bhopalu produkowała pestycydy na rynek indyjski. We wczesnych godzinach porannych, 3.grudnia nastąpił wyciek ponad 40 ton trującego gazu (izocyjanek metylu). Prawdopodobną przyczyną potwierdzoną przez trzy niezależne grupy ekspertów było dostanie się do zbiornika z gazem wody, która wywołała reakcję chemiczną, w wyniku której wydostał się do atmosfery gaz pod ciśnieniem. Poza tym brak było odpowiednich systemów zabezpieczających przygotowanych na taką okoliczność. Szacunki mówią o 3800 przypadkach śmiertelnych wywołanych bezpośrednim zatruciem i o przynajmniej kilku tysiącach poszkodowanych w inny sposób (poparzenia, paraliże, uszkodzenia oczu, płuc, itp.). Szacuje się, że dawek śmiertelnych gazu, który przedostał się do atmosfery w Bhopalu było dziesięć razy więcej niż dawek śmiertelnych radioaktywnego cezu, który wydostał się podczas katastrofy w Czarnobylu. Efekty incydentu odczuwalne są do dzisiaj, a dane szacunkowe mówią o 200 tysiącach osób w jakikolwiek sposób poszkodowanych.

1986, 26.IV

Katastrofa spowodowana wybuchem reaktora jądrowego w Czarnobylu na Ukrainie.

Przyczynami katastrofy było niezachowanie odpowiednich środków ostrożności przez pracowników elektrowni oraz błędy konstrukcyjne samego reaktora. Tej kwietniowej nocy w elektrowni przebiegał eksperyment, który polegał na stopniowym zmniejszaniu mocy reaktora. Z tego powodu wyłączone zostały prawie wszystkie automatyczne systemy zabezpieczeń. Niestety typ reaktora, z którym mieliśmy do czynienia w Czarnobylu charakteryzują się małą stabilnością podczas pracy z niewielką mocą. Wówczas reakcje w nim przebiegające zaczęły wymykać się spod kontroli, a wyłączone systemy zabezpieczeń nie mogły zadziałać w sytuacji awaryjnej. Przebiegające w reaktorze reakcje zaczęły wytwarzać w bardzo krótkim czasie tak duże ilości energii, że wnętrze reaktora (zbudowane z grafitu) zaczęło się palić. Pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko aż doprowadził do wybuchu. Skutki, jakie spowodował wybuch to przede wszystkim dostanie się do atmosfery olbrzymiej ilości pierwiastków promieniotwórczych, których aktywność przekraczała 1000 Bq, co było na szczęście tylko niewielką częścią aktywności reaktora (4%). W 3% swej aktywności zostały uwolnione związki nielotne, do których zalicza się m. in. pluton czy cer. Związki lotne uwolnione zostały w ilości 20-60% (cez, jod), natomiast jako jedyne w 100% uwolnione zostały gazy szlachetne, do których należą krypton lub ksenon. Utrzymywaniu się tych wszystkich substancji w atmosferze sprzyjały ruchy mas powietrza, a także olbrzymia fala uderzeniowa i prądy termiczne, które były bezpośrednim skutkiem wybuchu, które ponadto wyniosły je na prawie 2 km w górę. Gazy i pyły o większej średnicy cząsteczek opadały stosunkowo szybko i w niedużej odległości od miejsca wybuchu, natomiast mniejsze aerozole dość długo utrzymywały się w atmosferze, podtrzymywane jeszcze przez wiatry, przez co mogły wędrować na znaczne odległości. Z tego powodu właśnie rodzaj opadających cząstek i ich promieniotwórczość różniła się w zależności od odległości od reaktora. Proporcje poszczególnych substancji zmieniały się także wraz z upływającym czasem. Skażenie zaraz po wybuchu widoczne było w całej Europie, a śladowe ilości pierwiastków promieniotwórczych wykryto niemal na całym obszarze północnej półkuli.

Po początkowym szoku, chaosie i dezorganizacji przystąpiono do akcji gaszenia pożaru i zabezpieczania miejsca katastrofy. W akcji tej uczestniczyło ponad 600 000 osób, z czego większość stanowili żołnierze. W pół roku po wybuchu zakończono zabezpieczanie reaktora, które polegało na stworzeniu tzw. sarkofagu, czyli warstwy ochronnej, zbudowanej z setek ton betonu itp. wylewanych bezpośrednio na zgliszcza po wybuchu. W tym okresie spośród osób pracujących przy reaktorze na chorobę popromienną z ostrymi objawami zachorowało 237 osób, z czego zmarło 31. W ciągu następnych dziesięciu lat mimo intensywnej opieki medycznej zmarło kolejne 14 osób, ale oficjalnie winną za ich śmierć nie obarcza się nadmierne napromieniowanie, ponieważ choroby, które ją wywołały, nie były związane z napromienieniem (zapalenia płuc, zawały mięśnia sercowego itp.). Z terenów w bezpośrednim sąsiedztwie elektrowni w cztery miesiące po wybuchu ewakuowano ponad 116 000 osób. Szacuje się, że dawkę przekraczającą 100 mSv otrzymało ok. 200 000 osób mieszkających w rejonach najbliżej położonych. Po otrzymaniu takiej dawki, w zależności od odporności organizmu skutki widoczne są natychmiast lub maksymalnie do 14 lat po napromienieniu. Najczęściej przejawem napromienienia były różnego rodzaju nowotwory, w populacji pojawiały się różnego rodzaju zaburzenia w rozwoju, rodziły się dzieci nieprawidłowo rozwinięte itp. Jak dotąd jednak cała sprawa katastrofy czarnobylskiej budzi emocje, zwłaszcza z utrzymywaniem jej w tajemnicy przez kilka dni przez ludnością cywilną. Późniejsze problemy polityczne wynikające z rozpadu ZSRR również w znacznym stopniu uniemożliwiły ocenę sytuacji sanitarnej, przebadanie mieszkańców rejonu i statystyczną analizę strat i szkód spowodowanych wybuchem. Jednym z groźniejszych i bardziej widocznych skutków wybuchu poza bezpośrednim sąsiedztwem reaktora były masowe zachorowania na raka tarczycy na terenie Białorusi. Oprócz nowotworów na Białorusi choroby tarczycy dotyczyły również krajów ościennych, w tym w niewielkim stopniu Polski.

1991

Katastrofa ekologiczna spowodowana podpaleniem szybów ropy naftowej w Zatoce Perskiej.

Przyczyną katastrofy była wojna tocząca się w Kuwejcie w 1991 roku. Nastąpiły wówczas wycieki z szybów ropy naftowej, a na domiar złego ropa ta została podpalona z pełną premedytacją przez armię iracką, która wycofywała się z tamtych obszarów. Podpalono 650 szybów naftowych, czego skutkiem była katastrofa ekologiczna o niewyobrażalnej jak dotąd skali. Skutkiem było dostanie się ropy do wód Zatoki Perskiej (szacuje się, że było to 240 mln baryłek, czyli ponad 38 mld litrów) zatruwając przy tym nie tylko wodę i wszystkie organizmy ją zamieszkujące, ale także tereny przybrzeżne (ok. 550 km), lasy mangrowe, bagna itd. Największe straty poniosły populacje ptactwa wodnego, zginęło ok. 30 000 osobników. Ponadto cały czas płonąca ropa przedostawała się do atmosfery wraz z sadzą i oparami, w wyniku czego pokryła i zanieczyściła całą okolicę z pomocą wiatru. Najważniejszym problemem, który należało opanować jak najszybciej w celu uniknięcia dalszego skażenia było ugaszenie olbrzymiego pożaru. Naukowcy początkowo oceniali to na przynajmniej kilka lat, ale na szczęście, między innymi dzięki użyciu do gaszenia ciekłego azotu ogień udało się całkowicie ugasić w czasie ośmiu miesięcy. Od momentu podpalenia szybów do zakończenia ich gaszenia kuwejckie złoża ropy ucierpiały o jak się szacuje 3% (spłonęło 350 mln ton surowca). Ponadto koszt gaszenia pożaru przez tak długi czas oszacowany został na 1,5 mld dolarów. Co jednak najważniejsze nie da się oszacować jak bardzo ucierpiała przyroda, szacuje się, że aby wszystkie ekosystemy powróciły do stanu naturalnego potrzeba przynajmniej dziesięciu lat, ale nigdy nie będą to już ekosystemy sprzed katastrofy.

1999, 12.XII

Katastrofa ekologiczna spowodowana wyciekiem oleju napędowego z tankowca u wybrzeży Francji.

Cały incydent miał miejsce w godzinach porannych 12. grudnia ok. 70 mil morskich od wybrzeży Bretanii. Wówczas to maltański tankowiec z niewyjaśnionych do dziś przyczyn złamał się na pół w czasie rejsu do Włoch. Cała załoga zdołała opuścić statek przed jego zatonięciem, ale transport oleju opałowego, który wypełniał tankowiec przedostał się do wody (ok. 15 000 ton). Zaraz po zajściu w morze wyruszyły z francuskie holowniki, których zadaniem było zabezpieczenie rozszerzającej się plamy oleistej cieczy. Nie było to jednak takie proste, ze względu na grudniowe sztormy, które miały wówczas miejsce na tych wodach. Silne wiatry oprócz utrudniania akcji ratunkowej przyczyniały się w dużym stopniu do rozprzestrzeniania się mazutu na rozległe powierzchnie. Ostatecznie zanieczyszczone zostało 500 km francuskiego wybrzeża. Obszar ten był niezwykle cenny przyrodniczo, zwłaszcza ze względu na bogatą ornitofaunę. Te rejony wybrzeża Francji znane są z zimujących tam wielu cennych gatunków ptactwa niemal z całej Europy (w tym także z Polski) ze względu na zasobność w pokarm wód i samego wybrzeża, toteż w katastrofie ucierpiały nie tylko lokalne ekosystemy, ale także po części przyroda całej Europy. Do opanowania sytuacji, oczyszczania wybrzeży niezwłocznie zaczęli przybywać wolontariusze organizacji ekologicznych z całej Europy, a także zwykli ludzie. Najbardziej ucierpiały ptaki, ale ile innych zwierząt zginęło czy uciekło nie da się oszacować. Wiadomo tylko, że powrót ekosystemu do stanu naturalnego i jego samooczyszczenie trwa bardzo długo. Za całą katastrofę odpowiedzialny jest głównie stan techniczny tankowca. Był to statek trzydziestoletni, starego typy, nie posiadający podwójnego kadłuba, który dopuszczony był do żeglugi jedynie do końca stycznia 2000 roku, gdyż później miał przejść gruntowny remont. Niestety nie doczekał się go. Całą załogę stanowili marynarze hinduscy. Jak mówi sam kapitan statku mógł on spokojnie pływać do końca stycznia, ale nie w takich burzliwych warunkach pogodowych, jakie przytrafiły się w tamtym czasie. Z powodu silnego wiatru i fal na statku zaczęły pojawiać się awarie jedna za drugą, a kapitan, który nie mógł opanować sytuacji zaczął wzywać pomoc przez radio. Niestety najbliższy port odmówił pozwolenia na wpłynięcie, a na efekty tej decyzji nie trzeba było długo czekać. Nie była to decyzja całkiem bezpodstawna. Jak zapewniają eksperci od nawigacji, tankowiec wpływający do portu w taką pogodę stanowił poważne zagrożenie, grożąc wypadkiem innego rodzaju. Do dziś cała sprawa badana jest przez ekspertów, ale jak dotąd nie udało się ustalić oficjalnej przyczyny katastrofy. Mimo to cała sprawa pokazuje jak może skończyć się oszczędność armatorów za wszelką cenę.

2002, 18.XI

Katastrofa spowodowana wypadkiem tankowca przewożącego olej napędowy u wybrzeży Hiszpanii.

Tankowiec "Prestige" przewoził 77 000 ton ciężkiego oleju napędowego, u wybrzeży Galicji (130 mil) uległ on uszkodzeniu, w wyniku czego z tankowca zaczął wydobywać się olej. Plamy mazutu zaczęły docierać do Hiszpanii 16.XI. Jeszcze przed zatonięciem wydostało się ze statku ok. 5 000 ton mazutu tworząc olbrzymią plamę. Natychmiast podjęta akcja ratunkowa miała na celu odholowanie uszkodzonego tankowca jak najdalej od wybrzeży, gdzie można by zająć się jego zabezpieczaniem w bezpiecznej odległości od ludzkich siedzib. Olej, który dostał się do wybrzeży spowodował zanieczyszczenie na niespotykaną tam skalę, zginęły tysiące ptaków morskich i innych zwierząt, zanieczyszczone zostały plaże, ucierpiały inne organizmy. Statek zatonął 19.XI, przełamując się na pół, a na powierzchni wody pojawiały się jeszcze długo oleiste plamy o średnicy do 30 km. Wraz spoczywa na głębokości 3,5 tysiąca metrów i jest prowizorycznie zabezpieczony przed kolejnymi wyciekami. Nie wiadomo dokładnie, co teraz zrobić z wrakiem, mimo kilku koncepcji zabezpieczenia go. Prawdopodobną przyczyną podobnie jak w poprzednim przypadku była przestarzała konstrukcja statku, który powinien był być wycofany z żeglugi kilka lat wcześniej. Oprócz środowiska ucierpiała także turystyka hiszpańska, a rząd hiszpański oskarżany jest o opieszałość w działaniu.