Klimat Ziemi zmieniał się wielokrotnie w ciągu jej istnienia. Zmiany takie są w przyrodzie zjawiskiem naturalnym, wynikającym ze współdziałania wielu czynników. Przeważnie są to zjawiska na poziomie kosmicznym, m.in. cykliczne zmiany kształtu orbity Ziemi oraz nachylenia jej osi w stosunku do orbity. Klimat na Ziemi to się ocieplał, to ochładzał. By nie sięgać w czasie aż do początków naszej planety, przypomnijmy sobie tylko zlodowacenia, które obejmowały dużą część półkuli północnej. Ostatnie z nich skończyło się kilkanaście tysięcy lat temu, jednak jeszcze niedawno mieliśmy tzw. małą epokę lodową. Tak nazywany jest okres pomiędzy XV a XVIIIw., kiedy to przez zamarznięte trwale Morze Bałtyckie prowadziły szlaki komunikacyjne, a na lodzie budowano przydrożne karczmy.

Od wieku XIX jednak temperatura na Ziemi zaczęła się stopniowo podnosić, mimo czasowo występujących odchyleń od tego trendu, jakim były tzw. zimy stulecia, czyli okresy wyjątkowo chłodne. Początek tego ocieplenia zbiega się z początkiem rozwoju przemysłu i tzw. rewolucji technicznej. Wtedy to właśnie miasta zaczęły gwałtownie się rozbudowywać, wynaleziono wiele urządzeń technicznych. Obecnie nie mamy wątpliwości, że to przemysłowa działalność człowieka spowodowała gwałtowny skok temperatury na Ziemi. Proces ten wciąż trwa i zatrzymać się go raczej nie da. Możemy dołożyć jedynie wszelkich starań, by zjawisko to spowolnić.

Dlaczego temperatura rośnie? Otóż dlatego, że atmosfera, do której dostają się wszelkie emitowane na Ziemi gazy, zamienia się w coś, co działaniem przypomina dach szklarni. Do powierzchni Ziemi dociera promieniowanie słoneczne w postaci ciepła, odbija się od niej, ale nie może powrócić w kosmos, bowiem zostaje zatrzymane w atmosferze przez obecne w niej gazy u specyficznych właściwościach. Podobnie dzieje się z ciepłem wypromieniowywanym z wnętrza Ziemi. Gazy zatrzymujące ciepło w atmosferze nazwane zostały gazami cieplarnianymi.

Najważniejszym z nich jest dwutlenek węgla - dobrze nam znany CO2, który jest wydychany przez ogromną większość żywy organizmów. Tak jednak było od zawsze i to nie procesy oddechowe powodują stały wzrost zawartości CO2 w atmosferze. To naturalne zjawisko jest równoważone przez wiązanie CO2 przez rośliny w procesie fotosyntezy oraz przez rozpuszczanie się w oceanach i tworzenie osadów. Ogromne ilości dwutlenku węgla produkowane są przez różne gałęzie przemysłu, który opiera się głównie na paliwach kopalnych, czyli węglu i ropie naftowej. Są to substancje organiczne, a więc zawierające węgiel. Podczas technologicznych procesów spalania tego pierwiastka powstaje CO2, uwalniany do atmosfery. Powstaje on więc przy pracy elektrowni i fabryk, podczas spalania benzyny w silnikach samochodowych oraz podczas zwykłego palenia w piecu, by ogrzać dom. Nie możemy obejść się bez uzyskiwanej w ten sposób energii, ale można otrzymać ją w inny sposób. Obecnie istnieje światowa tendencja do rezygnacji z paliw kopalnych i zastąpienia ich innego rodzaju energią - wiatrową, słoneczną, wodną czy jądrową, przy produkcji których nie następuje emisja CO2. Jednak są to zmiany, na które potrzeba czasu i nakładów finansowych, dlatego wszystko następuje bardzo powoli.

Innym gazem cieplarnianym, zawierającym węgiel, jest metan - CH4. Jest on również produktem procesów przemysłowych, choć w znacznej części pochodzi też ze źródeł naturalnych (jest produkowany przez niektóre bakterie beztlenowe). Pozostałe gazy o pochodzeniu antropogenicznym, powodujące zatrzymywanie ciepła w atmosferze to podtlenek azotu (N2O), freony (przyczyniające się też do niszczenia warstwy ozonowej), oraz inne gazy występujące w mniejszych ilościach.

Jakie mogą być skutki tego globalnego ocieplenia? Niektórzy widzą tu pozytywne strony - mianowicie więcej CO2 i wyższa temperatura oznaczają lepsze warunki do uprawy niektórych roślin. Jednak efekt ocieplenia nie jest równomierny - podczas gdy w jednych miejscach warunki poprawią się, w innych wystąpią susze lub nadmierne opady. Dotychczasowe warunki klimatyczne ulegną nieprzewidywalnym zmianom, co może mieć katastrofalne skutki dla upraw. Pamiętajmy też, że wzrost temperatury na biegunach powoduje topnienie lodowców i lądolodów. W wyniku tego poziom wody w oceanach będzie się podnosił, co może grozić kompletnym zalaniem wielu wielkim miastom nadbrzeżnym.

Dokładnych skutków globalnego ocieplenia nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Miejmy tylko nadzieję, że uda się spowolnić ten proces i uniknąć globalnej katastrofy.