W. S. Reymont Chłopi, bohater epizodyczny; brat dziedzica z Wólki. Brał udział w powstaniu styczniowym. Kuba Socha, parobek Boryny, wyniósł go rannego z bitwy na własnych plecach. Po wielu latach powrócił z wygnania. Ludzie mówili o nim, że jest dziwakiem, niespełna rozumu. Nie chciał mieszkać we dworze, przeniósł się do gajowego, żył sam, wszystko sam robił, a wieczorami grał na skrzypcach. Chodził po wsi i wypytywał o Kubę, ale ludzie nie wiedzieli o którego, chociaż domyślali się, że chodziło mu o Borynowego parobka. Ubrany był prawie z pańska, ale kożuch nosił chłopski. Wyglądał jak obieżyświat
Był stary już, przygarbiony, siwy i suchy jak wiór. Twarz miał pomarszczoną, ziemistą, dziurę od kuli w prawym policzku i czerwoną bliznę nad okiem, długi nos, krzaczastą, rzadką bródkę i ciemne, głęboko wpadnięte oczy. Wieśniacy dziwili się, gdy chodził po wsi, wypytywał o ich życie, interesował się sztuką ludową. Witek najbardziej się zdziwił, gdy zobaczył pana, który klęczy i płacze nad grobem parobka Kuby. Często rozmawiał z Rochem, widocznie znali się dobrze. Opinia o nim zaczęła się zmieniać, gdy zamieszkał ze starym Bylicą w ruinach jego chaty, dał drewno na budowę chałupy Weronce, siostrze Hanki, a potem pomagał Szymkowi, pracując razem z nim, jedząc z jednej miski i sypiając pod jednym kożuchem. Nastce, żonie Szymka, ofiarował krowę. Ludzie widzieli jak jest dobry, doceniali go, szanowali, ale i tak uważali, że nie jest zbyt mądry