H. Sienkiewicz Ogniem i mieczem, bohater drugoplanowy, historyczny; przywódca powstania Kozaków. Skrzetuskiemu przedstawia się jako Zenobi Abdank, "herbu Abdank z krzyżykiem, szlachcic z województwa kijowskiego". W powieści jest przedstawiony bardzo negatywnie, jako barbarzyńca, morderca, dumny i pyszny. Kieruje się pobudkami osobistymi, a nie interesami ludu ukraińskiego, w którego imieniu walczy. Jest wdzięczny Skrzetuskiemu za uratowanie życia i tym samym mu odpłaca
Wygląd: "Był to mąż w sile wieku, średniego wzrostu, szerokich ramion, prawie olbrzymiej budowy ciała i uderzających rysów. Głowę miał ogromną, cerę zawiędłą, bardzo ogorzałą, oczy czarne i nieco ukośne jak u Tatara, a nad wąskimi ustami zwieszał mu się cienki wąs rozchodzący się dopiero przy końcach w dwie szerokie kiście. Twarz jego potężna zwiastowała powagę i dumę. Było w niej coś pociągającego i odpychającego zarazem - powaga hetmańska ożeniona z tatarską chytrością, dobrotliwość i dzikość."
Życiorys: Hetman kozacki, zawarł przymierze z chanem tatarskim przeciwko Rzeczypospolitej. Walczył o prawa Kozaków, zginął w walce
Charakterystyka: Działania tej postaci dowodzą właśnie dumy i odwagi, ale także okrucieństwa, pogardy dla słabszych i płaszczenia się przed silnymi. Pisarz podkreśla, że motywem działania Chmielnickiego była pycha i prywata. Był on też świetnym żołnierzem, znamienitym wodzem, lwem, ale i wężem, gdy trzeba. Tym dobitniej obok tych zalet rysują się, wady postaci: nieliczenie się z konsekwencjami wznieconego buntu, byle tylko zaspokoić własne ambicje; duma, żądza władzy, które popychają go do zdrady i związania się przymierzem z odwiecznym wrogiem Rzeczypospolitej - Tatarami. Dla narratora powieści Chmielnicki to buntownik i zdrajca, który utopił Ukrainę we krwi, powodowany zemstą, ambicją i prywatą. Wielokrotnie zaznaczono w powieści, że hetman dużo pił, chcąc zapomnieć o gnębiących go wątpliwościach. Świadczy o nich dyskusja ze Skrzetuskim, w której nie potrafił odpowiedzieć na zarzuty namiestnika
Narrator ocenia postać surowo: "Wszelako w miarę sił wzrastał w nim i ów niezmierny, bezwiedny egoizm, któremu równego historia nie przedstawia. Pojęcia złego i dobrego, zbrodni i cnoty, gwałtu i sprawiedliwości zlały się w duszy Chmielnickiego w jedno z pojęciami własnej krzywdy i własnego dobra". Coraz częściej pijany, otoczony poplecznikami hetman bał się przyszłości, nie widział ostatecznego celu. Potrafił zdobyć się czasami na wielkoduszność i rycerskość (wykupienie Skrzetuskiego), ale z upływem czasu stawał się coraz bardziej brutalny, bezwzględny, nie liczył się z nikim. Bał się tylko chana i księcia Jeremiego. Lekceważył komisarzy, którzy proponowali układy i pokój. Opisując przyjęcie komisarzy przez Chmielnickiego, narrator komentuje: hetman myślał "nie o swobodach kozackich, nie o powróceniu dawnych przywilejów Zaporożu, nie o sprawiedliwości dla siebie, lecz o państwie udzielnym, o czapce książęcej i berle"
Rola w utworze: Ponura postać hetmana ukazana jest jednostronnie i rzuca posępny cień na skąpaną we krwi Ukrainę. Demonizacja postaci posunięta jest aż do tego stopnia, że naiwny pan Podbipięta mówi: "Wiadoma rzecz, że przy Chmielnickim czarni za rękodajnych służą". Tak widziany hetman staje się demonem z baśni ludowej, a nie postacią historyczną, mającą swoje racje polityczne