Uczniowie najstarszych klas szkół podstawowych spędzają niemal dwa razy więcej godzin w szkołach niż nauczyciele. Wiceminister nauki i edukacji, Dariusz Piontkowski, podkreśla, że zgodnie z przepisami, uczeń w szkole powinien spędzać od dwudziestu do trzydziestu kilku godzin tygodniowo. W ciągu 5 dni tygodnia szkolnego liczba lekcji nie powinna przekraczać 7 godzin dziennie. Tymczasem, nauczyciele i rodzice podkreślają, że dzieci i młodzież spędzają nawet 9 godzin w szkole, a w większych placówkach wprowadzono nawet zmiany – jedne klasy przychodzi rano, inne po południu.
Uczniowie przeciążeni nauką
Rodzice alarmują, że dzieci mają za dużo lekcji, zadań domowych i sprawdzianów. Uczniowie przebywają ponad pół dnia w szkole, a po powrocie do domu muszą odrobić zadania i przygotować się do sprawdzianów. Kurczy się czas wolny oraz czas na zajęcia dodatkowe. Ministerstwo Edukacji i Nauki obarcza winą dyrekcje szkół, twierdząc, że nie potrafią one ułożyć planu lekcji. „To nie jest wina dyrektorów, to jest konieczność ułożenia planu i poradzenia sobie z planem. Przypominam, że w szkole nie jest jedna klasa, tylko jest tak, jak w moim przypadku, 44 oddziały, więc muszę przy 27 salach wszystkich po prostu pomieścić. To jest problem” powiedział Marek Wąsik, dyrektor szkoły podstawowej numer 34 w Olsztynie w rozmowie w radio RMF FM.
„Odchudzenie” podstawy programowej
„Bez wątpienia musimy popracować nad odchudzaniem podstawy programowej niektórych przedmiotów, po to, żeby plan lekcji nie zakładał więcej niż 6, 7 godzin w szkole” – powiedział PAP minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Jednocześnie stwierdził, że każda kolejna godzina jest dla ucznia nieefektywna, ponieważ dzieci i młodzież po 6. czy 7. godzinie lekcyjnej są już zmęczone. O tym, które przedmioty będą „odchudzane”, zdecydują eksperci.
Dominika Knap
