Zebrani w sali coraz bardziej się niecierpliwili. Przemowa oskarżycieli trwała już bardzo długo, a przecież wszyscy znający Pawła Michnikowskiego wiedzieli, że nie mógł popełnić żadnej zbrodni.
W końcu sędzia zwrócił się wprost do obrony:
- Proszę teraz, aby obrona zabrała głos.
Prawnik spojrzał w kierunku oskarżonego, a następnie rzekł z wielkim przekonaniem:
- Wysoki Sądzie! Proszę spojrzeć na pana Pawła, czy ktoś taki mógł zabić? Przecież on ma taką mizerną posturę i tylko 158 cm wzrostu, że nie byłby w stanie nawet dosięgnąć szyi zamordowanego, który był prawie dwumetrowym i atletycznym mężczyzną. Poza tym przesłuchiwanie świadkowie mieli duże problemy z rozpoznaniem tego oskarżonego. Dwóch nawet z całą mocą podkreśliło, że to nie może być on. Co do zakrwawionego noża znalezionego w śmietniku, to oczywiście nim zadano pięć śmiertelnych ran. Jednak nie ma na nim odcisków palców oskarżonego. Także na ciele ofiary nie znaleziono żadnego dowodu. Także testy DNA przemawiają na korzyść mojego klienta. Oczywiście zbrodnia miał miejsce, ale nie dokonał jej siedzący przed wami spokojny człowiek, dobry mąż i ojciec czwórki dzieci. Jak mówią sąsiedzi to uczynny i bardzo pomocny mężczyzna. Nigdy nikogo nie zawiódł i jak pokazują testy psychologiczne nie przejawia żadnych agresywnych zachowań. Miał tylko pecha, bo akurat mieszkał niedaleko ofiary i przechodził w pobliżu miejsca zbrodni tuż po jej dokonaniu. Jednak to nie powód by go skazać. W tej sytuacji nie ma wątpliwości, że oskarżony nie popełnił morderstwa. Proszę go uniewinnić. -Powiedziawszy to, usiadł.
Ogłoszono półgodzinną przerwę. Po niej sędzia ogłosił ustalony werdykt:
-Sąd uznaje, że Paweł Michnikowski jest niewinny.
Rodzina z radością przyjęła ten werdykt.