Jest jeden z najpiękniejszych dni w roku - wigilia Bożego Narodzenia. Czas magii. Pracujący ludzie chcą jak najszybciej wyrwać się a pracy, by wrócić do swoich domów, zająć się rodzinom i przygotowaniem do świąt. Tylko jeden człowiek jest nadal pochłonięty swą pracą i nie zważa na atmosferę zbliżających się świąt. To Scrooge. Od rana siedzi w swoim kantorku, gdzie jest przeraźliwie zimno, ponieważ stary sknera oszczędza na wszystkim, w tym na ogrzewaniu też. W końcu nadchodzi czas powrotu do domu. Stary Scrooge wraca więc do domu, ale ze jest samotnym i zgryźliwym człowiekiem spędza święta sam. Siedzi więc w swoim pokoju i duma, aż nagle zjawia się duch Marley'a . Próbuje on uzmysłowić Srooge'owi, że jak tak dalej będzie postępował to wyląduje on rychło na cmentarzu. O godzinie 1. w nocy ma pojawić się pierwszy duch. Oczywiście Scrooge nie chce uwierzyć w te mary, zdaje mu się, że wszystko to mu się śni po prostu. Ale pojawia się duch w świetlanej postaci i pokazuje Srooge'owi najpierw jego dzieciństwo i miasto, z którego pochodził. Wspomnienia te rozczulają Scrooge'a , robi mu się cieplej na sercu na myśl o starych przyjaciołach, o rodzinnych stronach....

Następnie pojawia się drugi duch. Ten ukazuje Scrooge'owi czas teraźniejszy, to jak odbierają go ludzie, jaki jest dla innych, za kogo go uważają. Pokazuje mu też jego oddanego pracownika, któremu Scrooge tak marnie płaci, a przecież ten ma na utrzymaniu rodzinę, dzieci. Scrooge może sobie wyobrazić jaki mają smutne święta wszyscy biedni ludzie. Kolejny duch - trzeci niewiele mówił, wyglądał jak sama śmierć. Ukazał Scrooge'owi czyjeś martwe ciało, potem zaprowadził do miasta, by ten podsłuchał rozmowy ludzi plotkujących o zmarłej osobie i jej spadku. Po tym wszystkim duch pokazał Scrooge'owi jego nagrobek na cmentarzu. Okazało się bowiem, że to jest duch przyszłości. Pokazał staremu sknerze jego przyszłość. Przepowiedział mu tym samym rychłą śmierć, jeśli nie zmieni swego postępowania wobec ludzi. Przerażony taką wizją Scrooge obiecał poprawę. Tak minęła wigilia. Dzień następny to pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Dzień radości i ciepła. Srooge obudził się tego dnia odmieniony. Spojrzał przez okno z zadumą, po czym kazał posłać po olbrzymiego indyka, aby obdarować nim swojego siostrzeńca. Wychodząc na zewnątrz zaczął się uśmiechać do ludzi, dawał im drobne, cały był przepełniony radością. Wieczorem udał się właśnie do swojego siostrzeńca na uroczystą kolację. Przytaszczył ze sobą oczywiście tegoż wspaniałego indyka. Pojednał się z rodziną i odtąd już nie spędzał samotnie świąt, tak znienawidzonych przez niego do tej pory świąt. Teraz, gdy inaczej spojrzał na swe życie, na siebie samego, zmienił swe postępowanie. Już nie był taki skąpy. Dotarło do niego, że to, co się liczy w życiu to rodzina, a nie pieniądze. Najważniejsze bowiem to miłość i przyjazne, serdeczne uczucia, a zdobyty majątek nie przyniesie takich uczuć.